Wyjaśnił, czego nie robić podczas jedzenia chinkali: w Sakartwele można za to pójść do więzienia

Szczególne miejsce w kuchni kartwelskiej, chinkali to pierogi przygotowywane zwykle z mieszanki mielonej wołowiny i wieprzowiny, doprawiane ziołami i przyprawami, a następnie gotowane i podawane jeszcze na parze, układane na płaskich talerzach.

Chinkali to jednak nie byle jakie jedzenie. Kartwelianie uważają je za symbole swojego narodu, z którego dziedzictwa są szczególnie dumni, a tradycja jedzenia chinkali często staje się tematem rozmów przy stole.

„Powinieneś wiedzieć, że chinkali je się tylko rękami. To pierwsza zasada” – mówi S. Širisnkis, który uważa się za eksperta w jedzeniu chinkali.

Chinkali należy chwycić od wierzchu ciasta, uformowanego z pogniecionego i odciśniętego ciasta, i odgryźć miękką dolną część, starając się nie wypuścić twardej zawartości do środka.

Druga zasada jedzenia chinkali zabrania wszelkich sosów.

„Jeśli spróbujesz doprawić chinkali czymś innym niż pieprzem, możesz pójść do więzienia w Sakartwelach” – żartuje S. Širisnkis.

Żując soczyste nadzienie i machając wąsami, S. Širisnkis kończy pokaz prawidłowego jedzenia chinkali.

Nikt dokładnie nie wie, skąd te pierogi trafiły do ​​Sakartweli, ale od wieków są popularne w miasteczkach i wsiach w całym kraju, a różne regiony wciąż spierają się o to, które chinkali jest lepsze i skąd pochodzi to danie.

Zmodernizowane wersje chinkali są teraz popularne, więc można już improwizować przy przygotowywaniu nadzienia: sugeruje się obtaczanie sulugin w cieście – elastycznym gruzińskim serze, pieczarkach lub ziemniakach.

Zajęcia z robienia chinkali to prawdziwa gratka dla turystów, którym obojętne są przysmaki lokalnej kuchni i co roku przybywają do Sakartvela.

Mieszkająca w stolicy kraju Tbilisi emerytka Irina Dzhandieri we własnym domu prowadzi zajęcia z robienia chinkali.

„To zabawne i wciągające zajęcie. W końcu to bardzo smaczny posiłek” – mówi kobieta.

„Chociaż nasza rodzina je chinkali jeden dzień w tygodniu, to świetna okazja do spotkania się z przyjaciółmi i krewnymi” – mówi Christine Mamasachlisi.

Nauczyciel tańca mieszkający w Tbilisi zbiera zamówione chinkali tylko wtedy, gdy są gotowe, ale jeszcze nie ugotowane. Ugotuje je po przyniesieniu do domu.

„Jest pełen rzeczy związanych z chinkali, bo to nie jest zwykły posiłek. Jest nierozerwalnie związany z kulturą i tożsamością Kartveli” – mówi.

Edwin Claye

„Praktykujący Twitter. Profesjonalny introwertyk. Hardkorowy znawca jedzenia. Miłośnik sieci.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *