to część planu

Komentator wojenny Oleksijus Arestovyčius wywołał w ten weekend zaniepokojenie wśród swoich litewskich widzów. Powiedział, że Rosja może wyjść poza zwykłą prowokację i zaatakować Litwę za pomocą grupy „Vagnera” na Białorusi. Konserwatysta Lauryns Kasčiūnas uważa, że ​​konkretnych działań nie będzie, bo Aleksandr Łukaszenka rozumie, że będzie musiał rozlać gotowaną owsiankę. Ekspert wojskowy Darius Antanaitis twierdzi, że nawet jeśli celem O. Arestovyčius z takimi słowami nie ma wątpliwości, że tym razem znacznie zagęścił kolory i nie trafił w bramkę.

Były doradca szefa administracji prezydenta Ukrainy podzielił się swoimi pomysłami w wyemitowanym w sobotę wywiadzie z prawnikiem Markiem Feiginem.

Dyskutowali o zdjęciu satelitarnym wsi Celj w środkowej Białorusi opublikowanym przez „Washington Post”. W opuszczonej bazie wojskowej, po buncie Jewgienija Prigożyna, postawiono dziesiątki namiotów, w których mogli osiedlić się najemnicy Wagnera.

Według Feigina ukraiński wywiad szacuje, że na Białorusi może przebywać obecnie około 5 tys. osób. najemnicy.

„To wszystko ma dla mnie sens i wydaje się być częścią planu. Zaczęło się od tego, że powiedział, że widział, jak Polska przygotowuje się do ataku na Białoruś. Następnie wystrzelono broń nuklearną, aby zagrozić Polsce. Następnie W. Putin oświadczył, że część obecnego terytorium zostały scedowane na rzecz Polski przez Rosję” – komentuje O. Arestovyčius.

Dodał, że w ten sposób Rosja eskaluje sytuację, aby zagrozić Polsce i Litwie.

„Myślę, że Litwa stanowi większe zagrożenie” – powiedział.



Markas Feiginas, Oleksijus Arestovyčius

© Zablokuj klatkę

Krytyk podzielił się planem, co zrobi zamiast Rosji, aby ocieplić sytuację: w kontekście ćwiczeń operacyjnych Zapad-2023 skupiłby polskie siły w jednym kierunku przy pomocy uchodźców, tworząc w ten sposób Pozorę grożąc Polsce, uderzy na Litwę grupą „Vagnera”.

Zdaniem O. Arestovyčiusa celem tego wszystkiego mogłoby być doprowadzenie do eskalacji, tak aby istniała wówczas możliwość wynegocjowania deeskalacji.

„Gdyby grupa Wagnera zmierzała w stronę Litwy lub Polski, W. Putin mógłby powiedzieć, że oni sami tę grupę potępiają, że prześladują ją zgodnie z prawem”. W końcu pojechali na Kreml, nie są oskarżeni. Federacja Rosyjska nie ponosi zatem odpowiedzialności za tę grupę. Najwyraźniej to ty decydujesz, dokąd poszła, ale możemy z nimi porozmawiać. Można ich przekonać, ale potrzeba jednego, drugiego, trzeciego, czwartego, piątego” – argumentuje obserwator wojenny.

Podkreślił, że Litwa jest mniej chroniona niż Polska i dlatego jest bardziej prawdopodobnym celem.

„Tak czy inaczej – czy będzie to akcja informacyjna połączona z działaniami w terenie, czy będzie to napływ uchodźców z prowokacjami przeciwko strażnikom granic Polski i Litwy, czy będzie to przemarsz pojazdów opancerzonych na terytorium Litwy czy pieszo – nie wiemy, co przygotowują. Mówię, że musimy być gotowi rozważyć różne opcje” – powiedział O. Arestovyčius.

Według niego zarówno Polacy, jak i Litwini traktują to zagrożenie bardzo poważnie.

Ponadto wyjaśnił, że może sobie wyobrazić, że gdy wojna przekroczy granicę NATO, siły ukraińskie będą bronić Polski i Litwy.

„Dlaczego nie, mają doświadczenie w komunikowaniu się z Wagnerem, co jest smutne dla Wagnera” – dodał.

Antanaitis: zagęścił kolory i nie trafił w cel

Major rezerwy Darius Antanaitis Delfy W poniedziałek przyznał, że nie słucha krytyki O. Arestovyčiusa, bo czasem mówi rzeczy, które nie mają nic wspólnego z rzeczywistością.

Zdaniem rozmówcy O. Arestovyčius musi mówić tak, jak robi: chce, aby państwa NATO bardzo osobiście potraktowały zagrożenie ze strony Rosji i przez ten pryzmat rozpatrzyły pomoc dla Ukrainy.

„Myślę, że tutaj O. Arestovyčius znacznie zagęścił kolory i w dużej mierze chybił celu” – stwierdził. – Aby „Vagner” mógł stanowić zagrożenie, grupa ta musi najpierw składać się z wystarczającej liczby osób. Jeśli mówimy o Polsce, Litwie, a dokładniej o całym NATO, powinno ich być co najmniej pół miliona. »

Zdaniem eksperta wojskowego, po drugie, grupa powinna posiadać ciężką broń – czołgi, helikoptery, samoloty bojowe, ale tak nie jest.

D. Antanaitis jest przekonany, że grupa ta stanowi większe zagrożenie dla Ukrainy i jeszcze większe zagrożenie dla samej Białorusi.



Najemnicy Wagnera

©AP/Scanpix

„Na terytorium Białorusi przebywa kilka tysięcy recydywistów, którzy nie podlegają białoruskim władzom” – podkreślił.

Według rozmówcy „Vagner” nie wyróżnia się żadnymi szczególnymi osiągnięciami wojskowymi ani wyszkoleniem, to po prostu grupa recydywistów, którzy zabijali i gwałcili ludzi.

Choć na początku tego roku pojawiały się informacje, że Rosja może w tym roku przeprowadzić ćwiczenia Zapad-2023, D. Antanaitis twierdzi, że byłoby dziwne, gdyby do nich doszło.

„Według wywiadu brytyjskiego na Ukrainie znajduje się obecnie 97 proc. wszystkich wojsk rosyjskich. Przypomnijmy paradę z 9 maja, w której uczestniczyło bardzo niewielu żołnierzy, w większości podchorążowie Akademii Wojskowej” – zadeklarował.

Ekspert wojskowy nalega, aby ludzie szanowali higienę informacji, nie ślepo ufali informacjom i wierzyli jedynie w to, co podają oficjalne źródła.

„Najważniejsze jest zdać się na zdrowy rozsądek. Jeśli O. Arestovyčius tak powiedział, wyraził swoją osobistą opinię – nie więcej, nie mniej. Higiena informacyjna jest konieczna ze wszystkich stron, zarówno słuchając propagandzistów rosyjskich i białoruskich, jak i ukraińskich Higiena informacji jest bardzo ważna” – stwierdził.

Kasčiūnas: dla nas nie byłby to problem

Przewodniczący Komisji Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Sejmu (NSGK) Laurynas Kasčiūnas Delfy powiedział, że O. Arestovyčius może sobie pozwolić na rozważanie różnych scenariuszy i że ich rozwijanie zmusza do reakcji, wzmacniania zdolności obronnych i odstraszania.

„Tak, Wagner jest czynnikiem ryzyka. Ale w tej chwili siła bojowa Wagnera jest, powiedziałbym, słaba, nawet w przypadku operacji na ograniczoną skalę. Dlatego częściej używa się go w kontekście wojny informacyjnej, która denerwuje i odwraca uwagę” – stwierdziła kuratorka.

Według L. Kasčiūnasa korzystają z niego A. Łukaszenka i W. Putin.

Parlamentarzysta podkreślił, że jakakolwiek poważna zdolność obronna lekko uzbrojonej Grupy Wagnera jest obecnie nie do pokonania.

„Tutaj nie byłoby dla nas problemu” – zapewnił prezes NSGK.

Poseł Sejmu podkreślił, że A. Łukaszenka rozumie, że w tej sytuacji odpowiedzialność za działania „Vagnera” spadnie na niego.

„Opowiada o tym jako trzecia postać, udając Rosję, Białoruś i Wagnera”. Nie, byłaby to odpowiedzialność Rosji, Białorusi i samego A. Łukaszenki. Musi o tym bardzo dobrze wiedzieć i wie, że na niego spadną wszelkie koszty i ciężar jakiejkolwiek prowokacji” – stwierdził konserwatysta.



Aleksander Łukaszenka

©AFP/Scanpix

Dodał, że oznacza to raczej blef niż symulację prawdziwego scenariusza.

„Bardzo istotne jest tak zwane „brak powiadomienia” (scenariusz bez wskazań) lub „scenariusz z krótkim powiadomieniem” (scenariusz z późnymi wskazaniami). Tak szybkie ruchy są możliwe, dlatego też uważamy, że najlepszą odpowiedzią na ten problem jest posiadanie jak najwięcej obrony wysuniętej i jak najwięcej sojuszników na Litwie i w Polsce, aby odstraszyć. Myślę, że dzięki nim będziemy mieli większy potencjał i tym lepiej dla nas będzie „- podkreślił prezes NSGK.

Edwin Claye

„Praktykujący Twitter. Profesjonalny introwertyk. Hardkorowy znawca jedzenia. Miłośnik sieci.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *