Po spakowaniu walizki
Postępowa część rosyjskiego społeczeństwa cierpi na wyjątkowy syndrom: patrzy na cudzoziemców z zamierzoną nieufnością, ale nie przestaje wierzyć w rosyjskie cuda. Początki tego zjawiska zdają się sięgać XX wieku. w latach 80., kiedy Michaił Gorbaczow, a później Borys Jelcyn wyłonili się jako mistyczny zbawca z martwego komunistycznego bagna. Inaczej trudno wytłumaczyć nawet bliską tak zwanej liberalnej elicie ideę, że człowiek z KGB może być wiarygodnym prezydentem, a jedynie wątpliwości co do jego prawdziwych intencji, które przerodziły się w represje.
Najwyraźniej winna jest analogiczna krótkowzroczność i dziwna naiwność, jaką koguty zawsze słyszały o Miedwiediewie. Lata 2008-2012, gdy był prezydentem, nadal określane są jako niewykorzystana szansa na stworzenie kolejnej Rosji.
To tak, jakby niejasna była wymyślona procedura, kiedy Putin, który służył dwie kadencje prezydenckie, zamienił się urzędami z ówczesnym wicepremierem Miedwiediewem: ten ostatni mógł przewieźć tymczasowo czarną walizkę z mitycznym przyciskiem odpalania bomby atomowej, symbolizującym najwyższą władzę w Rosja. Miedwiediew, który jest z Putinem od czasu jego pracy w Petersburgu, dobrze nadawał się do takiego zadania wiceprezydenta.
Tak samo jak środowisko
Mimo inicjatyw na rzecz modernizacji gospodarki za prezydentury Miedwiediewa Rosja najechała Gruzję, trwał absurdalny proces Jukosu, uchwalono zmiany w konstytucji przedłużające prezydenturę, ogłoszono plany rozmieszczenia rakiet Iskander w obwodzie krasnojarskim i nie było uzasadnionego powodu wierzyć, że pokieruje Rosję w kierunku prawdziwej, a nie symulowanej demokracji.
Okazało się, że osobisty kompleks mieszkalny D. Miedwiediewa ze stawem, wyspą i domem dla kaczek był już budowany w regionie Iwanowo na powierzchni 80 hektarów. Kiedy w 2016 roku Według zespołu Aleksieja Nawalna „kaczka” Miedwiediewa stała się wspomnieniem sieci społecznościowych, symbolem korupcji w Rosji.
Społeczeństwo liberalne chciało wierzyć, że przemowa Miedwiediewa o zmniejszeniu zależności kraju od eksportu ropy i gazu, ciekawość, z jaką najmłodszy przywódca współczesnej historii Rosji widział cuda technologii cyfrowej, to coś więcej niż tylko wizualne różnice między nim a Putinem. Przełomu jednak nie było ani wtedy, ani później, gdy Putin powrócił na stanowisko premiera (2012-2020).
Nowa misja
Kilka miesięcy temu Miedwiediew nie zanurkował bezpośrednio na globalne wody i zaczął je uporczywie zamęczać. Co stało się z politykiem, który kiedyś wydawał się tak nowoczesny, bardziej liberalny niż inni kremlowscy urzędnicy, który dziś mówi o przywróceniu kary śmierci i zgniłym Zachodzie, którego dobra lubi czerpać z hedonistów? Poza wojną na Ukrainie nic się nie wydarzyło. Nie zaskakujący. Wiadomo, że Miedwiediew ponownie otrzymał misję podwładnego. Tyle że tym razem delegowane nie jest prawo do noszenia czarnej walizki, ale obowiązek bycia nieformalnym ambasadorem Kremla na świecie.
Szybkie uwagi Miedwiediewa, reakcje na bieżące wydarzenia i szczegółowe plotki na temat geopolityki wyraźnie wykraczają poza możliwości specjalnie utworzonego wiceprzewodniczącego Rady Bezpieczeństwa, szefa Międzyagencyjnej Komisji ds. Polityki Migracyjnej.
Na ważnym posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa, które odbyło się 21 lutego, które stało się publicznym aktem rozpoczęcia inwazji, Miedwiediew tłumaczył Moskwę celowym krokiem w kierunku konfrontacji, wiedząc nawet, że „presja Zachodu byłaby niesamowita”.
Zaledwie kilka dni po 24 lutego Miedwiediew dyskutował o korzyściach z wystąpienia Rosji z Rady Europy, w tym o możliwości przywrócenia kary śmierci. Mówił o rzekomych laboratoriach biologicznych USA na Ukrainie i porównał zachodnie sankcje wobec agresora z inkwizycją.
Właściciel winnicy we Włoszech nazywa tych, którzy uciekli z Rosji, która stała się agresorem, zdrajcami.
17 marca Miedwiediew pierwszy wpis w sieci Telegram poświęcił sytuacji międzynarodowej i od tego czasu zwrócił uwagę na swoje przemyślenia na portalach społecznościowych, których echo rozbrzmiewa w rosyjskich mediach państwowych.
Właściciel winnicy we Włoszech nazywa tych, którzy uciekli przed agresywną Rosją, zdrajcami i grozi nacjonalizacją interesów zachodnich firm, które opuściły Rosję. Porównał niemiecki Bundestag, który zdecydował się na dostawę ciężkiej broni na Ukrainę, do nazistowskiego Reichstagu. Miedwiediew nieustannie szerzy demagogię, odmawiając Ukrainie prawa do istnienia, nazywając Ukraińców milionami zagubionymi w czasie II wojny światowej i okupacji nazistowskiej nazistowskimi poplecznikami.
„Nasz kraj syczy, że G7 nie uzna nowych granic” – powiedział Miedwiediew w oświadczeniu dla G7, nigdy nie uznając zmian granic, do których Rosja dąży siłą. Okrucieństwa sił rosyjskich wobec ukraińskich cywilów określił jako kłamców, a działania Polski na rzecz pomocy Ukrainie zinterpretował jako pragnienie Warszawy wyrwania części ukraińskich ziem, rzekomo zasiania ziarna nieufności wśród rozdartych wojną sąsiadów.
czarny bloger
Choć Miedwiediew nie wypowiada się tak wulgarnie jak Putin czy zawodowi propagandyści, w 2008 roku był równie niewyobrażalny jak on.
Miedwiediew mówił wówczas, że „wolność jest lepsza niż brak wolności”, chciał zmodernizować rosyjską gospodarkę, marzył głośno o miejscowej Dolinie Krzemowej, nawiązał kontakt z założycielem Apple Steve’em Jobsem i poznał Baracka Obamę o stosunkach rosyjsko-amerykańskich. zintegrowane z Europą od Lizbony do Władywostoku. Gdy Putin odzyskał walizkę, okazało się, że D. Miedwiediew jest nie tylko postacią wielką, ale i słabą pod względem siły politycznej;
„Nie ma pieniędzy. Ale trzymasz się. Miłego dnia, dobrego nastroju i zdrowia” – te słowa wypowiedziane przez ludność Krymu zaanektowaną do D. Miedwiediewa, który był już wtedy szefem rządu, stały się kolejne skrzydlate zdanie.
Zaczął teraz budować retoryczne ścieżki prowadzące do rosyjskiej inwazji. Tekst Miedwiediewa, opublikowany przez Kommiersant w październiku ubiegłego roku, otwarcie pogardzał ukraińskimi politykami, kpił z pochodzenia ukraińskiego prezydenta i nazywał kraj amerykańską kolonią. Kiedy Dmitrij Pieskow powiedział, że artykuł Miedwiediewa jest zgodny z opinią Kremla, stało się jasne, że nie jest to osobista opinia byłego prezydenta.
Nie można ignorować działalności Miedwiediewa nie tylko za granicą i nie tylko ze względu na brak słownictwa. Zrewidowana przez Putina lista kandydatów „Jednej Rosji”, która wzięła udział w wyborach do Dumy Państwowej latem ubiegłego roku, nie zawierała nazwiska lidera partii D. Miedwiediewa.
W kontekście wyborów ten fakt wydawał się wyraźnym sygnałem, że były wiceprezydent został wyeliminowany z polityki. Zwłaszcza, że jego nazwisko zostało zapomniane przez ludność kraju. 2017 w listopadzie 11%. Respondenci Centrum Lewady zostali poproszeni o podanie nazwiska Miedwiediewa, gdy poproszono ich o wymienienie wiarygodnych polityków w kraju. Wiosną 2019 roku liczba ta spadła do 2%. a od marca 2020 r. oscylował na poziomie 2-3 proc.
Z dzisiejszej perspektywy wygląda to inaczej. Miedwiediew otrzymał kolejną misję. Kto wie, jakie dodatkowe zadania otrzymałby od niego, gdyby mundury przywiezione na Ukrainę 24 lutego zostały wykorzystane zgodnie z planem, a moskiewski budowniczy Wiktor Janukowycz zwrócił się do biura Wołodymyra Zełenskiego.
„Ekstremalny gracz. Popkulturowy ninja. Nie mogę pisać w rękawicach bokserskich. Bacon maven. Namiętny badacz sieci. Nieprzepraszający introwertyk.”