Film opowiadający o tragicznej historii liniowca

Zdjęcia do filmu rozpoczęły się około 30 lat temu. zatopiony polski statek pasażerski „Jan Heweliusz”.

Z serialu katastroficznego

Po przebojowym filmie Titanic zauważono, że produkcje oparte na prawdziwych historiach tragedii morskich cieszą się dużym zainteresowaniem i przyciągają rzeszę widzów.

Niektóre studia zaczęły już stopniowo wydawać osobne filmy o tragediach morskich lub seriale katastroficzne z motywem morskim.

Coraz ważniejsze miejsce wśród twórców filmów morskich zajmuje amerykańska firma zajmująca się produkcją rozrywkowo-filmową Netflix. Dziś zaczyna tworzyć, a właściwie kręcić film na podstawie projektu „Heweliusz” w polskim mieście Gdynia.

To jeden z czterech projektów czy filmów, które Netflix rozwija w Polsce. Ta firma ma tu swoje biuro. Jednym z dyrektorów Netfliksa w Europie Środkowo-Wschodniej jest Polak Łukasz Kluskiewicz.

Film o liniowcu Jana Heweliusza realizuje ta sama ekipa, która nakręciła hitowy polski film Wielka Woda, opowiadający o najgorszej powodzi w historii kraju w 1997 roku, kiedy wylało około 40 procent Odry. We Wrocławiu zginęło 56 osób.

Film powstał na podstawie prawdziwych wydarzeń przez pochodzącego z Warszawy reżysera Janasa Holoubka i polskiej producentki Anny Kępińskiej.

Proces: W Polsce upamiętniana jest największa tragedia morska w kraju – śmierć statku „Jan Heweliusz”. /Zdjęcie „Portalmorski.pl”.

Tragedia na Rugii

w Norwegii w 1977 roku, zbudowany i nazwany na cześć polskiego astronoma Johannesa Heweliusza (polski: Jan Heweliusz), statek był małą katastrofą.

W 1983 roku na pokładzie wybuchł duży pożar. Nikt nie odniósł obrażeń, ale statek został poważnie uszkodzony. Ciekawą tradycją remontu statków z tej epoki było wypełnianie spalonych miejsc cementem. W rezultacie jego waga wzrosła o około 60 ton. Uważa się, że zmieniła się również stabilność statku.

40 lat temu naprawa statków nadal była lekceważona. Niektóre hipotezy sugerują, że tak dziwna naprawa mająca na celu „załatanie” betonem dziur spalonego statku mogła być nielegalna.

Takie „betonowanie” statku mogło być także przyczyną jego wielkiej tragedii w 1993 r. nie bez powodu 14 stycznia. Prom płynący między Świnoujściem w Polsce a Ysted w Szwecji wywrócił się i zatonął u wybrzeży niemieckiej wyspy Rugia, w pobliżu przylądka Arkona.

W wypadku zginęło 20 członków załogi i 35 pasażerów.

Choć w zdarzeniu brały udział niemieckie i duńskie służby ratownictwa morskiego, polski statek ratowniczy Huragan, niemieckie i polskie helikoptery oraz kilka statków ratowniczych, udało się uratować jedynie 9 osób. Ocalali wspominają, że podmuch huraganu szybko przewrócił statek, więc nie było nawet możliwości spuszczenia łodzi ratunkowych na wodę.

Statek był własnością Polskich Linii Oceanicznych i był eksploatowany przez spółkę zależną Euroafrica Shipping Lines.

Po zatonięciu statku okazało się, że przed wspomnianym pożarem miało miejsce aż 27 różnych zdarzeń, w tym zderzenia z kutrami rybackimi, uszkodzone nabrzeże w Ystede i inne drobne zdarzenia, w tym awaria głównego silnika statku na morzu.

Po 1993 roku statek zatonął, stając się największą polską katastrofą morską, jakby nie było komu odpowiedzieć, bo zginął także kapitan. Oficjalną przyczyną śmierci statku był huragan, który go przewrócił, co następnie spowodowało fale o wysokości 6 m na morzu na Rugii.

Wrak statku „Jan Heweliusz” spoczywa obecnie na głębokości 27 m. Władze niemieckie i polskie oficjalnie zezwoliły na wizytę nurków na tym statku.

Litwini przypomnieli sobie o filmie morskim, który tu powstał, a Polacy obecnie kręcą film morski oparty na tragedii statku.

Pamiątki morskie z Litwy

Kręcąc filmy i komercyjnie je sprzedając za pośrednictwem kanałów płatnych, zauważono również, że ludzie lubią filmy nie tylko o tragediach morskich, ale także starsze filmy, często nawet z epoki przedwojennej.

Nie bez powodu powstało wiele filmów o rodzinach królów, carów, różnych szlachcicach, wydarzeniach historycznych i tragediach. Stare filmy morskie o tragediach są również atrakcyjne, ponieważ otwierają nowe epoki w czasach, których nie znamy. Wydają się przenosić w zupełnie inny świat.

Pamiętacie radość, z jaką litewscy widzowie przyjęli w 2005 roku film o średniowiecznym piracie Klausie Štiortebekerze, który szalał na Morzu Północnym i Bałtyckim. Wieś Visby powstała w Šventoja, starej farmie na wydmach Nida, średniowiecznym Hamburgu i Kopenhadze w Rusne oraz ratuszu Hamburga w Šilute. W Kłajpedzie znajdowała się barka, średniowieczna łódź, która cieszyła się dużym zainteresowaniem, która przez jakiś czas pozostała na Litwie nawet po zakończeniu zdjęć i miała służyć jako dekoracja restauracji lub centrum litewskiej rozrywki.

Po 2006 roku na ekranach pojawił się film o legendarnym piracie, czegoś takiego na Litwie nie nakręcono. Możemy więc w jakiś sposób pozazdrościć mieszkańcom Gdyni, których zaprasza się do kręcenia różnych scen masowych. W filmie o statku „Jan Heweliusz” mieszkańcy Gdańska wcielą się w epizodyczne role policjantów, żołnierzy, dziennikarzy, marynarzy, stoczniowców, członków załogi, pasażerów statku.

Pamiętamy film o piracie Štiortebekerze, że byli tam jacyś epizodyczni bohaterowie z Kłajpedy.

  • Film opowiadający o tragicznej historii liniowca

Foto Portalmorski.pl.

Becket Edwardsone

„Ewangelista kulinarny. Miłośnik podróży. Namiętny gracz. Certyfikowany pisarz. Fan popkultury”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *