Znana współczesna pisarka japońska Sayaka Murata (ur. 1979) cieszy się ogromną popularnością w kraju i za granicą, zdobywając solidne nagrody. Studiowała literaturę na Saitama Prefectural University, potem przez długi czas pracowała jako pracownik najemny na godzinę w tzw. „kombinacie”. Szczególną sławę przyniosła jej powieść „Kombinio motris” (dosł. 2019), za którą pisarka otrzymała w 2018 roku prestiżową Nagrodę Akutagawy. Jesienią 2022 roku pisarka odwiedziła Wilno, poznała fanów swojej twórczości na festiwalu „Vilnius lapai”.
Krótka proza S. Muraty jest podziwiana w Japonii – niektóre z jego opowiadań są romantyczne, niektóre zaskakują nieoczekiwanym tematem i perspektywą, a niektóre szokują, a nawet szokują. Ale wszystkie kreacje cechuje nieziemska wyobraźnia i trudna do opisania magia.
W „Ceremonii życia” znalazło się dwanaście opowiadań, w których autor miesza niezwykły koktajl humoru i horroru, portretując ludzi samotnych i odrzuconych, zmuszając ich do zupełnie innego spojrzenia na normy społeczne.
Jednym z najciekawszych tematów jest przyszłość świata, kiedy wejdą w życie normy takie jak zjadanie zmarłych na pogrzebach. Czuję, że może to już za dużo” – przyznał autor w jednym z wywiadów.
To, czy historie rozgrywają się we współczesnej Japonii, w przyszłości, czy w alternatywnej rzeczywistości, zależy od czytelników – bohaterowie książki są przerażająco normalni w pozornie nienormalnym świecie.
W jednej z historii Nana i Naoki są szczęśliwie zaręczeni, ale ich małżeństwo jest zagrożone, ponieważ Naoki nienawidzi tradycyjnego wykorzystywania zwłok do produkcji odzieży, akcesoriów i mebli. Na drugim uosobiona jest kurtyna pokoju dziecięcego, zazdrośnie obserwująca dziewczynkę i próbująca na różne sposoby uniemożliwić jej pierwszy pocałunek z chłopakiem z klasy. W trzecim pisarz bada dziwne standardy żywieniowe i niezwykłe potrawy.
Opowiadając wyjątkowe historie o rodzinie i przyjaźni, seksie i intymności, uzależnieniu i indywidualności, S. Murata stawia najważniejsze pytanie: co to znaczy być człowiekiem? Jego odpowiedzi są zaskakujące i dają do myślenia.
Zapraszamy do lektury jednego z opowiadań.
„Czy mógłbyś dziś nakarmić dla mnie zwierzę?” — zapytał mnie Yuki.
Nauczyciel poprosił go, aby tego popołudnia miał dyżur w klasie.
– Oczywiście – odpowiedziałem bez wahania i skinąłem głową.
– DZIĘKI! powiedziała z ulgą. – Jeśli skończę wcześniej, zaraz przybiegnę.
Yuki poważnie traktowała swoją pracę domową i jak dotąd nie opuściła żadnego kanału. Nieraz przychodziła do mnie do domu, kiedy musiałam brać lekcje gry na fortepianie lub pomagać mamie. Cieszyłem się, że chociaż raz poprosiła mnie o zastąpienie jej.
Po szkole pobiegłem w góry za naszą szkołą. Na górze był mały domek, w którym Yuki i ja trzymaliśmy naszego sekretnego zwierzaka. W plecaku zostały mi trzy śniadaniowe babeczki.
Ricky posłusznie na mnie czekał.
— Przepraszam, Ricky. Głodny?
Odwrócił się do mnie i spojrzał przez popękane okulary na bułki w mojej dłoni.
Nie wiedziałem, skąd jest Ricky. Pewnego dnia Yuki przemówiła do mnie:
„Mam sekretnego zwierzaka, którego trzymam w górach”. Może ty też chciałbyś to zobaczyć, Mizuho?
Moje serce zaczęło walić jak szalone. Yuki była cichą dziewczyną, która nigdy nie mówiła dużo o sobie. Była trochę inna niż moje koleżanki z klasy – żyła w swoim świecie i spokojnie obserwowała nas, swoje koleżanki i naszą wychowawczynię. Potajemnie go podziwiałem. I to właśnie ta Yuki powierzyła mi swój sekret. Sprawia, że moje serce topnieje ze szczęścia.
Kiedy wyciągnęła mężczyznę w wieku mojego ojca z szopy i powiedziała: „To jest Ricky”, byłem całkowicie oszołomiony.
„Yuki, czy to twoje zwierzątko?”
Poczułem strach, widząc tego mężczyznę w średnim wieku wpatrującego się w podłogę, podczas gdy Yuki gładziła go po głowie.
– Czy nie byłoby lepiej założyć jej obrożę?
Od razu zaproponowałem, że zwiążę tego niebezpiecznego zwierzaka, żeby nam nie zrobił krzywdy.
– Masz rację – Yuki skinął głową, przekonany. – W końcu i tak jest zwierzakiem. Świetny pomysł Mizuho! W pewnym sensie w ogóle o tym nie myślałem.
Następnym razem, gdy poszedłem do Ricky’ego, zastałem go w czerwonej obroży. Nie było sensu zakładać obroży bez żadnej smyczy, ale Yuki wyglądała na tak szczęśliwą, że nie odważyłem się jej nic powiedzieć.
– Wybrałam dla niego czerwoną obrożę. Wygląda jak ta czerwona sukienka, którą tak lubisz, Mizuho.
– Tak. W końcu Riki jest nie tylko moim zwierzakiem, ale także twoim.
Yuki uśmiechnęła się – nietypowo – a wszelkie myśli o niebezpieczeństwie zdawały się wymykać mi z głowy. Moja przyjaciółka wybrała mój ulubiony kolor dla swojego ukochanego zwierzaka! Byłam tak podekscytowana, że nawet moje policzki zrobiły się czerwone.
– Jak miło, Yuki, dziękuję! To naprawdę śliczny naszyjnik. Pasuje mu to idealnie.
Ostrożnie podeszłam do Ricky’ego i poklepałam go po głowie. Pachniał jak dzikie zwierzę, a jasna skóra na czubku jego głowy była lepka.
Ricky właśnie skończył jeść babeczki, które mu dałam, gdy nagle rozległo się pukanie do drzwi kabiny.
Yuki weszła, wciąż niosąc swoją szkolną torbę. Najwyraźniej przybiegła tutaj, gdy tylko skończyła swoją zmianę.
-Riki chodź tu! Przyniosłam ci trochę mleka, powiedziała, wyjmując butelkę mleka z plecaka.
Ricky patrzył na niego radośnie, choć trochę nieśmiało.
— Co jest Ricky’m? Tutaj jest dla Ciebie. Możesz to pić!
Yuki nalał mleko do spodka i popijał radośnie.
„Riki, jesteś dzisiaj całkiem niezły, prawda?” powiedziała, klepiąc się po głowie.
– Wcześniej kroili też trzy bułki.
„Naprawdę?” Ricky, musiałeś być niesamowicie głodny!
Powstrzymałem się od poklepania Ricky’ego po głowie. Był słodki, ale trochę przerażający w dotyku. Ale Yuki spokojnie pogłaskał go po głowie i zmierzwionej brodzie.
Spotykaliśmy się codziennie rano na godzinę przed lekcją i wyjeżdżaliśmy w góry. Ricky był odblokowany, ale nigdy wcześniej nie próbował uciec. Zawsze posłusznie czekał na nas na czworakach i nigdy nie używał rąk, z wyjątkiem posiłków. To mnie uspokoiło.
Yuki i ja, trzymając się za ręce, otworzyliśmy drzwi do szopy, w której ukrywaliśmy naszego zwierzaka. Stojąc na czworakach, Ricky patrzył na nas załzawionymi oczami. Prawie nigdy nie wydawał dźwięku. Tylko od czasu do czasu pociągnął nosem: „Dokończ piątkę!” Prawdopodobnie był to rozkaz, który komuś wydawał, zanim został naszym zwierzakiem.
Kiedyś zapytałem Yuki, gdzie to znalazł.
„W Otemachi” – odpowiedziała, mając na myśli dzielnicę biznesową w pobliżu Tokyo Station. – Tego dnia musiałam zgłosić się na świetlicę. Pojechałem sam do Otemachi. Wtedy zobaczyłem zagubionego Rikiego. Zabrałam go do domu, nakarmiłam i bardzo się do mnie przywiązał. Wtedy przypomniałem sobie ciebie, Mizuho. Pomyślałam, że fajnie byłoby zająć się nim razem.
Ktoś prawdopodobnie wciąż go szuka w Otemachi. Ale Yuki i ja zdecydowaliśmy, że nawet jeśli pojawi się jego drugi właściciel, nawet jeśli będą próbowali zabrać go do domu, utrzymamy to w tajemnicy do końca. W każdym razie bardzo mu na nas zależało i zdecydowanie wolał mieszkać w górach poza naszą szkołą w Otemachi.
Pewnego dnia, kiedy poszliśmy nakarmić Ricky’ego, zastaliśmy tylko szeroko otwarte drzwi szopy.
„Ricky? Yuki wbiegła do środka z krzykiem.
Na podłodze pozostały duże odciski butów, a Ricky’ego nigdzie nie było.
– Te ślady prawdopodobnie pochodzą od Otematis? – mówię, przyglądając się im uważnie.
„Nie, to niemożliwe…” powiedziała Yuki, blednąc.
– Może jest tam?
Yuki wyglądała na zdenerwowaną. Wyciągnąłem rękę, żeby ją przytulić, ale wtedy usłyszałem odgłosy na zewnątrz.
-Ricky! Yuki wrzasnęła i wybiegła obok moich wyciągniętych ramion prosto na zewnątrz.
Potykając się wokół był Ricky, liście zakrywały jego głowę i garnitur.
– Riki, wróciłeś! Wróciłeś!
Yuki przytuliła go, gładząc jego głowę i plecy. Najwyraźniej uciekł swojemu prześladowcy przed Otemati.
– Ukończ cztery! Riki cicho pociągnął nosem i zamknął oczy w ramionach Yuki.
„Certyfikowany fan sieci. Przedsiębiorca. Entuzjasta muzyki. Introwertyk. Student. Zły pisarz.”