Służby Zatrudnienia otrzymały niezwykle dużą liczbę zapytań od obywateli krajów Azji Południowej w sprawie możliwości życia i pracy na Litwie. Ekspert ds. cyberbezpieczeństwa i technologii informatycznych Marius Pareščius twierdzi, że jest to atak komputerowy.
O wzroście liczby zapytań – połączeń i wiadomości – głównie z Pakistanu i Bangladeszu Delfy – powiedział Liudas Dapkus, szef wydziału komunikacji służb zatrudnienia.
Według niego były dni, gdy wniosków było setki, były dni, gdy było ich dziesiątki.
„Dzisiaj (czwartek – Delfy) rozpoczął się nowy etap, zaczęli do nas pisać w sprawie kalendarza wydarzeń na stronie Służby Zatrudnienia, gdzie ludzie rejestrują się na wydarzenia. Mieszkaniec Tanžabu pisze, że już się melduje na ulicy Žemaitė. Taki atak DDoS istnieje, ale przeprowadzają go żywi ludzie, a nie roboty” – komentuje L. Dapkus.
„Piszą czterema kanałami: jednym kanałem poprzez komunikaty Urzędu Pracy, na które odpowiadają nasi pracownicy, drugim jest elektroniczny formularz zgłoszeniowy na stronie internetowej, trzecim i najważniejszym kanałem są maile otrzymane za pośrednictwem call center., a czwartym przez Instagram. A niektórzy piszą po kilka razy, inaczej formułują pytania, mówią: zrobię wszystko, mogę pracować jako kierowca i podobne prace, często bez kwalifikacji. I zdarzały się przypadki, że oferowali pieniądze, żeby w jakiś sposób pomóc to osiągnąć spełnienie marzeń na Litwie” – kontynuował rozmówca.
Według niego Urząd Pracy zaczął otrzymywać takie wnioski od października.
„Zakładaliśmy, że była jakaś akcja informacyjna” – powiedział przedstawiciel Urzędu Pracy, ale według niego okazało się, że takiej akcji nie było.
L. Dapkus powiedział, że on i jego współpracownicy znaleźli na Facebooku wiadomości reklamowe od różnych pośredników informujące o możliwości podjęcia pracy na Litwie, uzyskania wizy studyjnej lub pracowniczej.
Takie komunikaty zaczęły rozpowszechniać strony na Facebooku: „Pacific International Overseas”, „Wings Migration”, „Japa Without Tears” i inne, a także zarejestrowane na Litwie w 2022 r. małe stowarzyszenie „Easy Inspire”, na którego czele stoi Obywatel Pakistanu, Irfan Hussain.
MIA: Nie odnotowujemy żadnego konkretnego przepływu migracyjnego z Bangladeszu
Ze swojej strony Departament Migracji stwierdził, że nie spotkał się z żadnym problemem takim jak ten, z którym borykają się Służby Zatrudnienia.
„W tej chwili Departament Migracji nie otrzymuje znacznego napływu wniosków ze „słonecznych krain”. Od czerwca do lipca zaobserwowaliśmy wzrost ruchu, prawdopodobnie dzięki blogerowi podróżniczemu Haggagovicowi, który ma konto na Facebooku z 3,5 milionami obserwujących ukazała się informacja, że obywatele Egiptu są zapraszani do emigracji na Litwę, uzyskania wizy w Republice Zarzecza, osiedlenia się i podjęcia tam pracy, a Litwę borykają się z problemami z płodnością, dlatego mężczyźni są szczególnie mile widziani.
Obecnie otrzymujemy tylko około dwudziestu wniosków tygodniowo. W miesiącach od czerwca do lipca otrzymywaliśmy ponad 20 wniosków dziennie”, – Delfy ministerstwo odpowiedziało.
Według niego cudzoziemcom ubiegającym się z krajów trzecich wyjaśniono, dlaczego mogą przyjechać na Litwę, procedurę składania wniosków, wykaz dokumentów oraz ogólne informacje na temat życia cudzoziemców na Litwie.
Ministerstwo Spraw Wewnętrznych (MIA) nie oceniło potencjalnego wpływu ani zagrożeń związanych z wiadomościami rozpowszechnianymi na Facebooku, ale zauważyło, że przynajmniej nie było żadnego szczególnego przepływu migracyjnego z Bangladeszu na Litwę.
„Sytuacja jest stabilna. Według Departamentu Migracji, obecnie 272 obywateli Bangladeszu posiada zezwolenie na pobyt czasowy na Litwie. Najczęściej zezwolenia na pobyt czasowy wydawane są ze względu na pracę.
Według danych Departamentu Migracji prawie 50 proc. wszystkich obcokrajowców na Litwie przyjechało tutaj w celu wykonywania różnych brakujących zawodów. Są to głównie dalekobieżni międzynarodowi przewoźnicy towarowi i pasażerscy, pracownicy budowlani oraz inne sektory usług przemysłowych.
Na dzień 1 września łącznie 97 925 cudzoziemców posiadało zezwolenie na pobyt czasowy na Litwie ze względu na pracę wymagającą mniejszych kwalifikacji”, – Delfy – skomentował Departament Komunikacji Strategicznej MIA.
Ministerstwo Spraw Wewnętrznych podkreśliło także, że „nie organizuje i nie może organizować takich akcji zapraszających obywateli krajów azjatyckich do przyjazdu na Litwę, ponieważ nie jest to obszar wewnętrznego szkolenia politycznego Ministerstwa”.
Ekspert: państwo nie ma środków, żeby cokolwiek zrobić
Delfy Pan Pareščius podczas wywiadu stwierdził, że wnioski otrzymane przez Służby Zatrudnienia należy traktować jako atak informacyjny.
„To atak informacyjny przeprowadzony przez ludzi, ale pytanie brzmi, jaki jest kontekst”. Widziałem agentów, którzy sugerowali Litwę jako dobre miejsce do studiowania i agenci ci faktycznie mieli kontakt z litewskimi instytucjami edukacyjnymi. Litewskie instytucje edukacyjne posiadają zewnętrznych agentów, którzy pomagają przyciągnąć studentów do płatnych miejsc studiów na Litwie, robią to także uniwersytety i uczelnie <...>. W Kownie jest wielu studentów zagranicznych, którzy w ten sposób przyjeżdżają na Litwę” – zauważył ekspert.
Według niego wiadomości zamieszczane na Facebooku nie powinny być oszustwem.
„Może to być kampania reklamowa, te agencje zarabiają, bo pracując w tych krajach, trzeba się oficjalnie zaprezentować, nie można świadczyć tej usługi anonimowo”. A kiedy już się oficjalnie przedstawisz, będziesz miał jakiś kiosk, to krewni tej osoby fizycznie przyjdą do ciebie, jeśli ją oszukasz, nawet jeśli wyjedzie i nic nie dostanie na Litwie <...>. Tutaj to by nie pasowało” – pomyślał rozmówca.
Ale jednocześnie postawił pytanie, dlaczego obywatele kierowani są do służb zatrudnienia.
„Zwykle pośrednicy szukają pracowników bez pośrednictwa służb zatrudnienia – za pośrednictwem różnych agencji pośrednictwa pracy i agencji poszukiwania pracy i sprowadzają tu tych obcokrajowców jako z pewnością tańszą pracę”. Część z nich jest zarejestrowana na Litwie, część w krajach sąsiednich, np. w Polsce” – nauczał pan Pareščius.
Według niego państwo nie może wiele zrobić z komunikatami zamieszczanymi na Facebooku.
„W sytuacji kryzysowej Centrum Zarządzania Kryzysowego mogłoby poprosić Facebooka o usunięcie tego typu wpisów, ale znowu ktoś musiałby usiąść i poszukać takich wpisów. Państwo nie ma do tego ani zasobów technologicznych, ani ludzi” – powiedział. Pareščius.
„Myśliciel. Miłośnik piwa. Miłośnik telewizji. Zombie geek. Żywności ninja. Nieprzejednany gracz. Analityk.”