Po tym, jak pytanie ambasadora w Polsce wywołało napięcia między prezydentem a Ministerstwem Spraw Zagranicznych (MAE), przewodniczący Komisji Spraw Zagranicznych Sejmu (URK) Žygymantas Pavilionis zapewnia, że zachowanie placu Daukantas zaczyna się wyglądać na atak. w zawodowej służbie dyplomatycznej.
Konserwatysta zastanawia się, dlaczego jego zdaniem prezydent Gitanas Nausėda angażuje się w wewnętrzne rozgrywki polityczne, zarzucając resortowi protekcjonalność wobec niektórych jednostek.
Wiceprezydent URK Giedrius Surplys uważa jednak, że podejrzenia prezydenta nie są bezpodstawne i przypomina, że niejednokrotnie w tej kadencji ambasadorami były osoby lojalne wobec MSZ lub rządu.
Komisja zamierza omówić sytuację w zakresie powołania ambasadorów na środowym posiedzeniu, w którym weźmie udział także minister Gabrielius Landsbergis. Nie można wykluczyć, że w późniejszym terminie URK spotka się także z przedstawicielami prezydencji oraz Astą Skaisgiryte, szefową głównego doradcy kraju ds. polityki zagranicznej.
Ż. Pavilionis: widzimy, że profesjonaliści in corpore nazywani są dyplomatami politycznymi
Przewodniczący Sejmu URC Ž. Pavilionis zapewnił Eltai, że komisja zdecydowała się omówić tryb powoływania przedstawicieli dyplomatycznych po wybuchu sporu między prezydentem a ministrem w sprawie nie powołanego jeszcze ambasadora w Polsce.
Wydaje się, że prezydencja nie spodziewała się przybycia tego rządu do Polski i teraz robi wszystko, abyśmy nie mogli nawiązać relacji z nową Warszawą.
Polityk głośno krytykował plac Daukantas, który jego zdaniem utrudnia obsadzanie zawodowych dyplomatów w jednym z najważniejszych przedstawicielstw Litwy. Ż. Pavilionis wskazał, że Seimas tej kadencji przyjął odpowiednie zmiany w prawie, które zapobiegają faworyzowaniu zainteresowanych. Krytyka kierowana pod adresem prezydencji – podkreślił parlamentarzysta – wydaje się zatem niezrozumiała.
„Przyjęliśmy w tym zakresie w drodze powszechnego konsensusu poprawki do prawa dyplomatycznego, które w każdy możliwy sposób – możliwy i niemożliwy – zapobiegają tzw. spadochronom politycznym na stanowiska przedstawicieli dyplomatycznych” – skomentował Ž. Pavilionis, wskazując, że w przeszłości krytykowana przez prezydenta praktyka była znacznie częstsza.
„Sytuacja pogorszyła się przed zmianą rządu – kiedy nagle z różnych powodów ludzie na ulicy (…) chcieli zasiąść w ciepłych fotelach ambasadorów” – podkreślił.
Ż. Według Pavilionisa Ministerstwo Spraw Zagranicznych organizuje obecnie przejrzyste i profesjonalne konkursy na szefów misji dyplomatycznych. Jednakże – kontynuował – Prezydent G. Nausėda mimo wszystko określa te procesy jako naśladownictwo i uważa wielu doświadczonych dyplomatów za aktorów politycznych.
„To, co dzisiaj widzimy – choć propozycje kandydatury na prezydenta formułowane są we właściwym czasie, często z rocznym wyprzedzeniem, (…) nagle w ich ciele fachowcy kwalifikują się jako „przepraszam, to jest kwota nazywać białe czarnym i w związku z tym próbować utorować drogę od czerni do bieli” – zastanawiał się Ž. Flaga.
Zauważył, że Litwa nadal nie powołała ambasadora nie tylko w Polsce, ale także w Azerbejdżanie. Dlatego Ż. Pavilionis nie wyklucza, że prawdopodobnie URK zaprosi na kolejne spotkanie przedstawicieli prezydencji.
„Chcemy wiedzieć. Być może następnym krokiem będzie poproszenie prezydencji o wyjaśnienia. Ta sama doradczyni ds. polityki zagranicznej Asta Skaisgirytė, była zawodowa dyplomata, pozwoliła jej wyjaśnić, jak rozumie literę prawa” – stwierdził URK prezydent.
Podejrzewają, że prezydent chce angażować się w polską politykę wewnętrzną.
Prezydent URK zareagowała także na wypowiedzi doradcy prezydenta A. Skaisgirytė – jej zdaniem dwustronnej komunikacji między Wilnem a Warszawą nie brakuje, gdyż sam głowa państwa Gitanas Nausėda komunikuje się bezpośrednio z polskim prezydentem Andrzejem. Duda.
Ż. Według Pavilionisa ważne jest, aby zrozumieć, jak prezydent zapatruje się na nominacje dyplomatów, bo obecnie jego zdaniem można odnieść wrażenie, że plac Daukantas próbuje wciągać się w rozgrywki polityczne nie tylko na Litwie, ale także u sąsiada Polski.
„To budzi moje podejrzenia, że taką politykę prowadzimy także za granicą – w Polsce” – przyznał lider URK.
Według niego nowa większość rządząca w Polsce różni się od Partii Prawo i Sprawiedliwość (PiS), którą wcześniej reprezentował prezydent Andrzej Duda. Aby zapewnić skuteczną komunikację z nowym rządem w Warszawie, konieczne jest powołanie ambasadora – podkreślił. Flaga.
„Wygląda na to, że prezydencja nie spodziewała się przybycia tego rządu do Polski i teraz robi wszystko, abyśmy nie nawiązali relacji z nową Warszawą. To wciąż wywołuje batalie polityczne – nie tylko w Wilnie, ale także w Warszawie” – dodał. Spekulował poseł Sejmu.
Prezydent URK obawia się, że takim zachowaniem prezydentura stwarza ryzyko dla całej litewskiej flanki dyplomatycznej.
„Paraliż naszych zaawansowanych sił, które chronią Litwę przed możliwością zagrożenia militarnego, stwarza dla nas bezpieczne środowisko w najbardziej wrażliwym momencie – i dzieje się to z najwyższej instytucjonalnej platformy politycznej Litwy. Według mnie wygląda to na swego rodzaju hybrydowy atak polityczny na profesjonalną służbę dyplomatyczną. Rodzi wiele pytań” – stwierdził konserwatysta.
„Jeśli prezydent będzie chciał za jednym zamachem zniszczyć jedną trzecią służby dyplomatycznej ze względów polityki wewnętrznej lub ze względu na osobistą lojalność, to na pewno nie pozwolimy na to” – zapewnił.
G. Surplys: proces powoływania ambasadorów stał się jeszcze bardziej upolityczniony
Jednak wiceprzewodniczący URK i przedstawiciel Litewskiego Związku Chłopów i Zielonych (LVŽS) G. Surplys widzi podstawy w obawach prezydenta. Według posła Sejmu Minister Spraw Zagranicznych już na początku swojej pracy mówił o staraniach o zwiększenie przejrzystości procedur powoływania dyplomatów. Jednak „chłop” kontynuował, praktyka okazała się nieco inna.
„Gabriel Landsbergis doszedł do władzy z głośnymi hasłami o tym, jak uczynić system przejrzystym i odpolitycznić go. Jednak tego, co się stało, nie można porównywać z odpolitycznieniem, gdyż większość komisji konkursowych na szefów misji dyplomatycznych składa się z urzędników cieszących się zaufaniem politycznym. Są to m.in. są wiceministrowie, kanclerz itp.” – powiedział Elcie G. Surplys.
„Te pytania się rodzą. Naturalnie wynikają z faktu, że proces, który powinien być mniej upolityczniony, stał się jeszcze bardziej upolityczniony” – ubolewał.
„Jeśli to takie konkretne, zacznijmy od wiceministra, który pojechał do Brukseli, a skończmy na byłym doradcy premiera, który obecnie przebywa na Tajwanie” – powiedział polityk, odnosząc się do byłego wiceministra Arnoldasa Pranckevičiusa i doradcy premiera ministra Pauliasa Lukauskasa.
Surplys podkreślił jednak, że należy unikać takich sytuacji, w których ze względu na wewnętrzne spory polityczne nie jest możliwe powołanie ambasadorów do krajów strategicznie ważnych dla Litwy.
„Oczywiście, gdy tworzy się taka konstelacja polityczna, jak ma to miejsce dzisiaj, gdy prezydent i większość rządząca, w szczególności Ministerstwo Spraw Zagranicznych, nie są zgodni, Litwa znajduje się w niewygodnej sytuacji” – przyznał.
„W zasadzie od miesięcy nie mamy ambasadorów. To naprawdę nie może tak być. Jutro też będziemy o tym rozmawiać w komisji. Wydaje mi się jednak, że jeśli sprawa nie zostanie rozwiązana przez prawo, to uda nam się znaleźć się w takich sytuacjach, ilekroć rządząca większość i prezydent nie zgadzają się ze sobą” – podsumował.
ELTA przypomina, że minister spraw zagranicznych Gabrielius Landsbergis powiedział w zeszłym tygodniu, że nie ma jeszcze odpowiedzi, dlaczego ambasada Litwy w Polsce już czwarty miesiąc nie ma szefa. Główny dyplomata kraju informuje prezydenta, że złożył co najmniej dwie aplikacje ambasadorskie. Minister nie chciał jednak wyjaśnić, dlaczego kandydaci nie nadawali się na głowę państwa.
Prezydencja wyjaśniła, że kandydat zaproponowany przez MAE nie zna języka polskiego. Głowa kraju powiedziała także, że MSZ upolitycznia proces powoływania ambasadora w Polsce i stara się faworyzować niektóre osoby proponowane na to stanowisko.
Ambasador Litwy w Polsce Eduardas Borisow został odwołany 7 września, po wygaśnięciu mandatu.
„Namiętny zwolennik alkoholu. Przez całe życie ninja bekonu. Certyfikowany entuzjasta muzyki. Fanatyk sieci. Odkrywca. Nieuleczalny praktyk twittera.”