Politolodzy: Na Białorusi będzie mniej żołnierzy „wagnerowskich”.

Zdjęcie Scanpix’a.

Możliwa śmierć przywódcy grupy najemników „Wagner” Eugeniusza Prigożyna w katastrofie lotniczej może oznaczać, że żołnierze tej grupy na Białorusi zmniejszą się, a ich obecność w kraju nie będzie stanowić większego zagrożenia – uważają politolodzy.

„Najprawdopodobniej rzeczywiste lub rzekome porozumienie między A. Łukaszenką, J. Prigożynem i W. Putinem i tak jest już nieaktualne, ponieważ J. Prigożyn nie jest już jednym z uczestników porozumienia, a Grupa Wagnerowska straciła nie tylko J. Prigožina, ale także innych przywódców, którzy najwyraźniej nie mają już realnego statusu na Białorusi i prawdopodobnie A. Łukaszenka w żaden sposób nie będzie zobowiązany do utrzymywania i finansowania grupy” – powiedział Tomas Janeliūnas, jeden z liderów grupy. profesor w Instytucie Stosunków Międzynarodowych i Nauk Politycznych (VU TSPMI).

„W rezultacie najwyraźniej na Białorusi będzie mniej żołnierzy Wagnera”. Albo jeśli pozostaną, nie będzie jak grupa „Wagnera”, ale jak inne – niezależnie od tego, czy są to najemnicy, instruktorzy, czy cokolwiek innego” – powiedział.

Zdaniem T. Janeliūnasa nie wydaje się, aby autorytarny prezydent Białorusi A. Łukaszenka „wiedział, co zrobić z najemnikami Wagnera” i nie odważyłby się angażować w prowokacje przeciwko krajom NATO.

Rosyjska agencja lotnicza „Rosawiacja” podała w środę wieczorem, że dowódca grupy „Wagner” znajdował się na pokładzie prywatnego samolotu, który rozbił się tego samego dnia, lecąc z Moskwy do Petersburga.

Kanały telegramowe zbliżone do Prigožina potwierdziły jego śmierć wcześniej, ale nie ogłoszono jeszcze oficjalnego komunikatu.

„Ta wiadomość jest nieoczekiwana w tym sensie, że nigdy nie było jasne, kiedy to nastąpi, ale wiele osób uważało, że śmierć pana Prigožina była wynikiem, którego prędzej czy później można było się spodziewać” – powiedziała Dovilė Jakniūnaitė, profesor VU TSPMI.

„Wygląda na to, że w końcu podjęto decyzję o impeachmentu Prigozina i tak bezpośredni sposób pokazuje, że podobni rebelianci zostaną potraktowani i nikt nie powinien się zastanawiać, co ich czeka, jeśli odważą się rzucić wyzwanie Putinowi” – ​​stwierdził T. Janeliūnas.

Według niego prawdopodobne jest, że po tym wydarzeniu grupy „wagnerowskie” zostaną „rozmontowane i rozebrane”.

„Przede wszystkim sytuacja jest najwyraźniej istotna z punktu widzenia stabilności reżimu Putina. „Putin rozwiązuje ten problem, powiedzmy na razie, ale to nie musi oznaczać, że nie będzie kolejnych prób buntu lub szukamy możliwości zmiany tej sytuacji” – powiedział profesor.

Wielu zagranicznych ekspertów apelowało o wnikliwą ocenę nowych informacji i podkreślało, że nie można ich traktować jako potwierdzenia śmierci założyciela Wagnera.

Biały Dom USA stwierdził wówczas, że śmierć Prigożyna nie będzie zaskoczeniem, podczas gdy rząd francuski stwierdził z kolei, że istnieją uzasadnione wątpliwości co do okoliczności śmierci.

Wagner wywołał pod koniec czerwca krótkotrwałe powstanie w Rosji, które zakończyło się porozumieniem wynegocjowanym przez A. Łukaszenkę, zgodnie z którym Prigożyn i część jego bojowników mieli osiedlić się u tego rosyjskiego sojusznika.

Część bojowników udała się na Białoruś. Mińsk twierdzi, że członkowie Wagnera szkolą białoruskich żołnierzy.

Pojawienie się żołnierzy „Wagnera” na Białorusi zostało odebrane przez litewskich polityków jako nowe zagrożenie dla bezpieczeństwa regionu i kraju. W zeszłym tygodniu zamknięto przejścia graniczne Szumsk i Tweresz z Białorusią.

„Generalnie uważam, że obecność «Wagnera» na Białorusi nie zwiększyła bezpieczeństwa, ale czy naprawdę trzeba było reagować na ich obecność na taką skalę, jak to miało miejsce ostatnio? Ich potencjalne zagrożenie nie może być w rzeczywistości zbyt duże i nie może być tak duże, że nie będziemy mogli zareagować, bo oczywiście istnieje potencjalne ryzyko sabotażu, to prawda, ale to nie znaczy, że nie możemy zareagować w znaczący sposób” – stwierdziła D. Jakniūnaitė

Według danych z Litwy i Polski, na Białorusi przebywa obecnie około 4000 najemników „Wagnera”, z czego część znajduje się w pobliżu granic Litwy i Polski. Komendant Państwowej Straży Granicznej podaje, że liczba najemników może sięgać nawet 4500 osób.

„Generalnie wojna jest o wiele gorsza, wszystko, co się w niej dzieje, naraża nas na niebezpieczeństwo, ale poszczególnych epizodów nie należy oceniać zbyt intensywnie i przesadnie”. Wydaje mi się, że obecność „Wagnera” na Białorusi dokładnie odpowiada tej sytuacji” – stwierdziła D. Jakniūnaitė.


Powielanie informacji agencji prasowej BNS w narzędziach informacji publicznej oraz na stronach internetowych bez pisemnej zgody UAB „BNS” jest zabronione.

Wybierz firmy i tematy, które Cię interesują – poinformujemy Cię w osobistym biuletynie, gdy tylko zostaną wymienione w „Verslo žinija”, „Sodra”, „Registrų centura” itp. w źródłach.