Kamień w ogrodzie sędziego: gol L. Messiego w finale nie powinien był się liczyć | Sporty

Mistrzowie Ameryki Południowej stali się najsilniejszymi na świecie po pokonaniu w rzutach karnych obrońcy tytułu Francji.

Czas główny i dogrywka zakończyły się wynikiem 3:3, a trzeciego gola Argentyny w dogrywce zdobył L.Messi w 108. minucie, do którego piłka odbiła się po strzale bramkarza Lautara Martineza.

Jednak francuski gigant mediów sportowych L’Equipe twierdzi, że zgodnie z przepisami polski sędzia Szymon Marciniak nie powinien był strzelić gola.

Powodem jest to, że rezerwowi argentyńscy zawodnicy weszli na boisko jeszcze zanim piłka przekroczyła linię bramkową.

Zapewne myśląc, że bramka już padła, ruszyli w stronę zawodników na boisku już po pierwszym strzale L.Martineza, nie otrzymując powtórnej próby L.Messiego.

L’Equipe twierdzi, że przepisy piłkarskie zabraniają zmiennikom wchodzenia na boisko podczas gry.

„Jeżeli po zdobyciu bramki sędzia stwierdzi, że w momencie zdobycia bramki na boisku znajdowały się osoby obce, sędzia musi nie uznać bramki, jeżeli: zawodnik drużyny, która zdobyła bramkę, zawodnik rezerwowy, zawodnik wymieniony, zawodnik wysłany zawodnik lub członek personelu drużyny nielegalnie wszedł na boisko. W takim przypadku gra musi zostać wznowiona w miejscu, w którym stwierdzono przewinienie” – powiedział L’Equipe, powołując się na przepisy piłkarskie.

Jednak w efektownym meczu Sz. Marciniaks nie zauważył przewinienia i strzelił gola, dając Argentynie prowadzenie 3:2. Kilka minut później Francuz Kylian Mbappe zdobył i wykorzystał rzut karny, aby zdobyć dogrywkę, ale Argentyna nadal zwyciężyła w rzutach karnych, zostając mistrzem po 36 latach oczekiwania.

Averill Burkee

"Przyjaciel zwierząt na całym świecie. Przyjazny adwokat piwa. Generalny organizator. Fanatyk popkultury."

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *