Postanowiłem sam nie zajmować się tym tematem. Tylko, że w przeciwieństwie do innych, po omówieniu cen żywności w przygranicznych sklepach spożywczych, przyjrzę się cenom w restauracjach i postaram się porównać je z panującymi w naszych restauracjach cenami żywności.
Więc Polska to także pierwsza restauracja w Toskanii w małym Arysie (Orzysz) na miasto.
O ile ceny w kawiarniach w litewskich wioskach religijnych nie różnią się zbytnio od cen w dużych miastach, to przeglądając polskie menu musiałem nawet sprawdzać kurs złotego i euro. A kiedy odwiedził Polskę, to wyglądało to następująco: 1 złoty – 0,22 euro. Tak więc w poniższym zestawieniu pokażę Wam ceny dań przeliczone ze złotówek na euro.
Bez względu na to, jak dobrze pamiętam skarby, kiedy próbowałem przypomnieć sobie restaurację na Litwie z podobnymi cenami w ciągu ostatnich pięciu lat, nie mogłem sobie przypomnieć niczego podobnego.
Nawet puby znajdujące się na wsiach, które w weekend były pełne Litwinów i w których spędziłem dzień po wizycie z powodu złego jedzenia i tłoku, reklamowały wyższe ceny.
Przytulne wnętrze Toskanii i śmiesznie niskie ceny, moim zdaniem, nie pasowały do siebie, ale siedzenie w przytulnej restauracji, gdzie mogliśmy wybierać jedzenie z karty, a ceny były równe cenom, jakie dawały litewskie stołówki nam dużo radości.
Zupa pomidorowa, która kosztowała 3,30 euro, była nie tylko serwowana w restauracji, ale też nie emanowała smakiem. Trochę gęsty i z minimalną ilością kwasu, który dały mu pomidory. Był to dobry i przede wszystkim tani wstęp na południe tego dnia.
Zamawiając klopsiki za 4,84 euro naprawdę nie spodziewałam się takiego serwisu restauracyjnego, a tym bardziej nie spodziewałam się tak ciekawego połączenia: farsz mięsny i gęsty sos żurawinowy, który do nich dołączył, przypominał trochę sos BBQ.
Pogrążony w radości nie zauważyłem rozradowanej Katinienė, która przyszła z przemyśleniami o cenie dania – 5,72 euro – za każdy plasterek soczystego kurczaka.
Jak nie tylko udaje im się dobrze ugotować stek z kurczaka, ale także pobierać absurdalnie niską kwotę?
Więc po zapłaceniu 21,85 euro za jedzenie i picie i trochę głodnym, szukamy innej restauracji.
Następny przystanek to Gdańsk i towarzysząca mu lekka kolacja. Tym razem ceny są nieco bliższe tym, do których przywykliśmy płacić w restauracjach na Litwie.
Ponieważ był wieczór i nie zamierzaliśmy ruszać do rana, pozwoliliśmy dopełnić zamówienie kilkoma kieliszkami brandy i fajką wodną. Ale nie będziemy omawiać ich cen, przejdźmy do jedzenia.
Ceny jedzenia w restauracji Chilli bar & Kitchen są zbliżone do cen Litwinów, podobnie jak nazwa restauracji nie po polsku, tylko po angielsku.
Cena za burgera i żeberka wyniosła nieco ponad 12 euro. Tak więc, jak wspomniałem, ceny w tej restauracji były bliższe tym na Litwie.
Zgrany burger wieprzowy był tak soczysty, że podczas jedzenia brakowało mi gumowych rękawiczek, ponieważ proces jedzenia był nieco utrudniony przez soki przepływające przez moje ręce.
Miąższ wybranych przez królową kotletów wieprzowych wychodził z kości zaraz po ich dotknięciu. Brakowało mi tylko tradycyjnej sałatki coleslaw, ponieważ sama kukurydza w kolbie wydawała mi się mała.
Patrząc na przyniesiony do nas rachunek, poczułem się jak w jednej z litewskich restauracji. Dodanie w głowie kilku zup i deserów zaowocowało często wydawanym na obiad 100 euro.
Podsumowuję. Odwiedziliśmy pięć restauracji w Polsce. Ale ponieważ kilku z nich miało biznesowe lunche, nie zrobiliśmy żadnych zdjęć. Wspomnę tylko, że ceny były tam o 10-20% niższe niż w litewskich restauracjach.
Może więc więcej o tym, co nas najbardziej zaskoczyło.
Restauracja Toscana swoim przytulnym wnętrzem, śmiesznie niskimi cenami i pysznym jedzeniem zasmuciła mnie. Smutek nie wynikał z zazdrości Polaków, że mają takich przedsiębiorców, którzy starają się nie tylko zdobyć, ale przede wszystkim coś dać.
Zasmuciło mnie to, że przypomniałem sobie naszych przedsiębiorców pracujących w branży restauracyjnej. Mówię przede wszystkim o tych, którzy prowadzą restauracje, które istnieją już od dziesięciu lat lub dłużej.
Gdyby dwie dekady temu restauracje przez jakiś czas odnawiały, zmieniały meble, odmalowywały ściany lub przebudowywały zewnętrzne patio, obecni właściciele nawet by o tym nie myśleli. Martwią się głównie o to, jak daleko można by podnieść ceny. Myślę, że podobnie jak ja znasz więcej niż jedną restaurację, która każdego roku jest pamiętana z mebli tapicerowanych. Plamy z tłuszczu i wina są jak inkluzje w bursztynie, które podnoszą wartość restauracji.
A jeśli drewniane meble wystawiane są w pubach czy na tarasach zewnętrznych, to po wykonaniu zostały dopiero polakierowane, to drewno przetarło, wygląd mebli na zewnątrz zmienił deszcz… A to według właścicieli tylko daje urok mebli, ceny posiłków i usług.
Może trochę odszedłem od tematu cen w Polsce, ale jest to jeden z powodów, dla których Litwini coraz częściej zwracają uwagę nie tylko na polskie, ale i łotewskie kurorty i zmuszają ich do obejścia Litwy: niskie ceny i obsługa oraz jakość jedzenie.
To, że coraz więcej Litwinów zamienia wakacje na Litwie na wakacje za granicą, nie świadczy o tym, że zarabiamy mniej, ale że zaczynamy bardziej doceniać dochody.
W tej recenzji omówiłem tylko ceny w polskich restauracjach i nie wspomniałem o cenach w sklepach spożywczych. Nie wspomniałem o tym, bo cenię swój czas, a żeby kupić jedzenie w Polsce, trzeba poświęcić prawie cały dzień na studiowanie składu jedzenia. Bo pakowanie wszystkiego tanio – nie dla kotów…
I w końcu. Nie warto przyjeżdżać do Polski tylko po to, żeby zjeść na mieście. Ale jeśli wybierasz się do Polski w interesach lub musisz przejechać przez jej terytorium, nie zawracaj sobie głowy przygotowywaniem kanapek na wyjazd. Ceny w polskich restauracjach są bardziej przyjazne dla portfela, więc zafunduj sobie wycieczkę i baw się dobrze.
„Ekstremalny gracz. Popkulturowy ninja. Nie mogę pisać w rękawicach bokserskich. Bacon maven. Namiętny badacz sieci. Nieprzepraszający introwertyk.”