Česlovas Iškauskas, komentator polityczny, www.voruta.lt
Dziesięć dni temu przywódcy pięciu krajów Europy Wschodniej – Litwy, Rumunii, Estonii, Łotwy i Polski – skierowali list do Przewodniczącego Rady Europejskiej (ECU) Charlesa Michelisa, do Przewodniczącej Komisji (KE) Ursuli von der Leyen oraz ministrem Republiki Czeskiej sprawującym przewodnictwo w Radzie UE, prezydentem Petrasem Fialasem ds. Ochrony Pamięci Historycznej*.
Przywódcy tych państw G. Nausėda, K. Iohannis, K. Kallas, K. Karinis i M. Morawiecki twierdzą, że reżim kremlowski stara się napisać historię na nowo, nagiąć ją we właściwym kierunku i wykorzystać jako uzasadnienie dla agresja. przeciwko suwerennym państwom. W liście podkreślono, że kwestia ta jest szczególnie istotna w kontekście wojny Rosji na Ukrainie, przy szerokim wykorzystaniu historii do celów propagandowych, przywódcy UE są wzywani do powstrzymania rosyjskiego reżimu przed manipulowaniem faktami historycznymi oraz do wzmocnienia walki z dezinformacją.
Nieco spóźniony apel związany jest z wojną na Ukrainie w przeddzień 21 lutego. Kilka dni później zostało nagrane i wygłoszone kilka dni później niemal godzinne przemówienie programowe W. Putina, w którym bezczelnie zaprzeczał istnieniu Ukrainy jako państwa, tożsamości narodowej i nauczał nieprawdziwych faktów historycznych. W ten sposób uzasadniał cel „specjalnej operacji wojskowej” – „demilitaryzacji i denazyfikacji Ukrainy”. Podobnie Kreml mówił o krajach bałtyckich.
Ten żydowski radykał wielokrotnie wypowiadał się ze złością o Litwie i innych krajach Europy Wschodniej, więc nie ma w tych oskarżeniach nic nowego. Tym razem staje się prawnikiem Kremla, wspierającym nie tylko wojnę na Ukrainie, ale i historyczne wybryki W. Putina.
Moskwa nie skomentowała listu pięciu przywódców. Ale w tym miejscu przedstawiciel Centrum Simon Wiesenthal i łowca nazistów Efraim Zuroff odpowiedzieli, oskarżając autora listu, że „przywódcy tych krajów wiedzą, jak rozwiązać problem przepisywania historii”, oskarżając w ten sposób Europejczyków z Europy Wschodniej o „wybielanie” ich historii. Kilka dni później E. Zuroff napisał list otwarty do gazety „Czasy Izraela”, w którym wyraził prowokacyjną opinię, że rosyjska propaganda nie jest w tej chwili najważniejsza**.
Ten żydowski radykał wielokrotnie wypowiadał się ze złością o Litwie i innych krajach Europy Wschodniej, więc nie ma w tych oskarżeniach nic nowego. Tym razem staje się prawnikiem Kremla, wspierającym nie tylko wojnę na Ukrainie, ale i historyczne wybryki W. Putina. Ale obserwatorzy twierdzą, że związki nazistowskiego łowcy z Kremlem są znane od dawna. Izraelski ekspert Vadim Zaidman i mieszkający w Niemczech bloger David Eidelman kilka lat temu obszernie pisali o E. Zuroff do projektów Kremla, takich jak organizacja „Świat bez nazizmu” prowadzona przez rosyjskiego senatora i biznesmena Borisa Spigela. Wraz z Algirdusem Paleckims został również powołany do rady tej organizacji. Jest to organizacja, którą eksperci twierdzą, że została stworzona w celu zwiększenia wpływów Rosji i wywołania zamieszania historycznego dotyczącego historii Holokaustu w Europie Wschodniej.
E. Zuroff zasłynął również na Litwie, gdy pomógł swojej ówczesnej przyjaciółce Rūcie Vanagaite zebrać dokumenty historyczne dotyczące partyzanta Adolfasa Ramanauskasa-Vanagasa. Opublikowana książka o partyzantce została negatywnie oceniona przez opinię publiczną, została usunięta z półek niektórych księgarń, pisarz został oskarżony o zniesławienie i przeinaczenie faktów historycznych.
Po ujawnieniu się informacji rozpowszechnianych przez E. Zuroffa o partyzancie Adolfasie Ramanauskas-Vanagas, historyk Arvydas Anušauskas w 2019 r. opublikował na swojej stronie internetowej list*** w maju, w którym powiedział, że E. Zuroff czerpie te informacje z notatek sowieckiego śledczego, w których partyzant śledczy Nachmano Dušanski próbował jedynie oczernić swoją ofiarę. Społeczność żydowska na Litwie dystansuje się wówczas od słów E. Zuroff.
Alfonsas Svarinskas w artykule „W XXI wieku” jak zawsze dosadnie i retorycznie pytał: „Dlaczego A. Brazauskas nie przeprosił narodu litewskiego za zbrodnie swoje i swoich współpracowników?” I jak dotąd żaden ze wspólników okupanta nie przeprosił. To dziwne, na Litwie są straszne zbrodnie, a sprawców nie ma”.
Ten żydowski aktor i jego zespół zapominają, że Litwa nigdy nie zaprzeczyła bolesnej historii Holokaustu, odrestaurowała wywłaszczone żydowskie nieruchomości i odbudowała synagogi. A 27 lat temu ówczesny prezydent Litwy Algirdas Brazauskas przeprosił naród i państwo żydowskie podczas swojej wizyty w Izraelu. Audronė Usonienė, córka A. Brazauskas wystąpił kiedyś w programie LTV w 1995 r. towarzyszył prezydentowi w legendarnej podróży, podczas której przed członkami Knesetu ówczesny przywódca Litwy kłaniał się pamięci 250 000 litewskich Żydów zabitych w II wojnie światowej i prosił o przebaczenie dla tych Litwinów, którzy deportowali, zabijali, rabowali, wspomina: „Dla mojego ojca wizyta w Izraelu była chyba najtrudniejsza”.
To prawda, że te przeprosiny wzbudziły na Litwie mieszane uczucia. A. Brazauskas otrzymał stack. w 2003 r. prałat Alfonsas Svarinskas w artykule „W XXI wieku” pytał, jak zawsze, dosadnie i retorycznie: „Dlaczego A. Brazauskas nie przeprosił narodu litewskiego za zbrodnie swoje i swoich współpracowników? I jak dotąd żaden ze wspólników okupanta nie przeprosił. To dziwne, na Litwie są straszne zbrodnie, a sprawców nie ma”. A w odpowiedzi na pytanie dziennikarza dodał: „Czy Litwini nadal muszą czuć się winni za żydowską tragedię na Litwie? Przemawia dwa tysiące lub więcej Litwinów, którzy ratowali Żydów z narażeniem życia. A jeśli ktoś popełnił przestępstwo, odpowiada przed sądem miejsca, w którym popełnił przestępstwo. Litwa jako państwo czy naród nie skrzywdziła żadnego narodu. A w każdym narodzie są przestępcy”.
Ale działacze żydowscy i ich pomocnicy tworzą. Wolą czytać np. siedem lat temu na Łotwie, potem na Litwie persona non grata książki wydane przez rosyjskiego historyka i propagandystę Aleksandra Diukovsa, analizujące wspólne momenty w historii Litwy i ZSRR oraz ukazujące prawie wszystkich Litwinów w jednym aspekcie – jako kolaborantów nazistowskich. I nie tylko czytać i cytować. W lutym zeszłego roku pospiesznie pochwalili i zaprezentowali litewskiej opinii publicznej artykuł opublikowany w gazecie „The New York Times” Silvii Foti, wnuczki generała Vētrasa, Jona Noreiki: „Nigdy więcej kłamstw. Mój dziadek był nazistą”. oraz książkę o tym samym tytule wydaną w Stanach Zjednoczonych i od razu przetłumaczoną tutaj. Dziwne, że LRT dołączyło do tej antylitewskiej kampanii zeszłej jesieni…
Przepisywanie historii, aby dopasować ją do ideologicznej formy, jest haniebnym dążeniem. Co więcej: usprawiedliwia agresję, drapieżne wojny i arbitralność dyktatorów. Wtedy w ich cieniu pojawili się Hitler i Stalin, a teraz na tym gruncie stoi także bojowy Putin.
—————————————————————
*tekst listu jest w języku angielskim. jest tutaj: https://www.lrp.lt/en/media-center/news/joint-letter-on-european-memory/38840.
**Tekst listu dostępny na stronie Wiesenthal Center: https://www.wiesenthal.com/about/news/wiesenthal-center-harshly-7.html; tłumaczenie można przeczytać tutaj: https://www.tv3.lt/naujiena/lietuva/su-kremliumi-siejamas-naciu-medziotojas-zuroffas-uzsipuole-lietuva-ir-kitas-salis-del-istorijos-klastojoji-n1180514;
*** https://arvydasanusauskas.lt/naujienos/601-antras-viesas-atsakymas-zuroffui-grasinimai-neisgasdins-nebijanciu-savo-istorijos.
„Namiętny zwolennik alkoholu. Przez całe życie ninja bekonu. Certyfikowany entuzjasta muzyki. Fanatyk sieci. Odkrywca. Nieuleczalny praktyk twittera.”