Minister obrony narodowej Arvydas Anušauskas powiedział, że chociaż Litwa nie ma czołgów do wysłania na Ukrainę, częściowo przystąpiła do tzw. koalicji „lampartów”.
„Kilka dni temu padło oświadczenie w Estonii, (…) złożyło to oświadczenie 11 państw. Koalicja „Lampartów”, jeśli można to tak nazwać, obejmowała te państwa, które są gotowe do dyskusji na ten temat i udzielenia wsparcia Ukraina. Ci, którzy nie mają tych czołgów, nie są do niej włączeni. Ale nawet gdybyśmy mieli przemawiać w formacie Ramsteina, to i tak wyraziliśmy swoje stanowisko” – powiedział w poniedziałek w telewizji LRT A. Anušauskas.
„Właściwie po części się przyłączyliśmy” – powiedział minister obrony narodowej – „No tak, my czołgów nie mamy, ale o czołgach mamy zdanie”.
Minister zwrócił też uwagę, że Litwa przekazała Ukrainie 62 transportery opancerzone, które ze względu na swoją prostotę są wysoko cenione przez ukraińskie wojsko.
Ostatnio Berlin znalazł się pod presją, by przekazać czołgi Leopard Kijowowi, który stawia opór rosyjskiej inwazji, ale jeszcze nie podjął takiej decyzji. Polska zdecydowała się przekazać te czołgi, ale Warszawa czeka na zgodę Niemiec.
Duże nadzieje wiązano z ubiegłotygodniowym spotkaniem w Bazie Sił Powietrznych Ramstein, ale obie strony nie doszły do porozumienia w sprawie wysyłki ciężkiego sprzętu wojskowego.
Sam minister obrony narodowej spotkał się na Litwie z krytyką za to, że z góry zapowiedział, że przekazanie Leoparda Ukrainie zostanie ogłoszone Ramsteinowi, czego jednak nie uczyniono.
„Namiętny zwolennik alkoholu. Przez całe życie ninja bekonu. Certyfikowany entuzjasta muzyki. Fanatyk sieci. Odkrywca. Nieuleczalny praktyk twittera.”