Punkt dostępu do zdjęć/Scanpix
Ważnym, ale niezauważonym aspektem szerszej debaty na temat wojny Rosji z Ukrainą jest masowy napływ Rosjan do ich ojczyzny. Chociaż skala potrzeb jest mało prawdopodobna, można oczekiwać, że drenaż będzie się utrzymywał, zwłaszcza jeśli Stany Zjednoczone będą nadal prowadzić politykę przyciągania wysoko wykwalifikowanych specjalistów i utrzymywania drenażu mózgów do Rosji, jak zaproponował prezydent Joe Biden.
Po odejściu Putina rosyjska diaspora może być kluczowym partnerem w budowaniu nowej Rosji. Jednak w Europie, gdzie oburzenie jest powszechne nawet wśród zwykłych Rosjan, emigrantom trudno oczekiwać ciepłego przyjęcia.
Oczywiście takie nastroje są zrozumiałe, biorąc pod uwagę, że społeczeństwo rosyjskie wydaje się bardzo popierać operacje specjalne Putina na Ukrainie. Takich obserwacji nie można zignorować. Ponieważ Kreml jednoczy cały swój potencjał w potężnej propagandzie, nie jest to już piąta dekada XX wieku. Rosjanie, którzy chcą prawdy, mogą się łatwo dowiedzieć.
Nadal musimy się zastanawiać, czy dane z badań mogą pokazać prawdziwą opinię rosyjskiej opinii publicznej, nawet jeśli dane te są gromadzone przez niezależne i szanowane centrum Lewady. W społeczeństwach demokratycznych sondaże opinii publicznej proszą obywateli o wskazanie swoich preferencji dla dużej liczby kandydatów, a duńskie wyniki otwarcie odzwierciedlają opinię publiczną (z niewielkim błędem). Ale k ankiet może nam pokazać, gdzie mons może wybierać między mogusem, a gdzie remia 83% kraj i nic więcej.
Odpowiedź brzmi: nie, musisz wyjść poza normalność. Nawet jeśli nie popierasz Putina, możesz nie chcieć zerwać; będziesz jeszcze mniej chętny do odpowiadania na politycznie wrażliwe pytania za pomocą sondaży opinii. Biorąc pod uwagę te trudności, najlepsze, co możemy zrobić, to założyć, że poparcie dla Putina jest szerokie. Chociaż nie jest to 7080%, ale raczej 50% go popiera.
Jednak nawet jeśli tylko 1020% Rosjan nie popiera Putina, to i tak jest 1428 mln ludzi. Dlaczego odrzucać je, potępiając rozwój rosyjskiego społeczeństwa? Przekształcenie tych politycznych sojuszników w podejście nie jest ani sprawiedliwe, ani politycznie imitujące.
Niezależnie od tego, czy Rosja wygra, czy przegra, nie przestanie istnieć. Co więcej, problemem nie jest jeden lub drugi rosyjski przywódca (czy historycznie tak bardzo się od siebie różnią?), a nie zwykli Rosjanie. Korzenie problemu Rosji tkwią w kulturze ukształtowanej w czasach prawosławia bizantyjskiego i panowania mongolskiego oraz w gospodarce opartej na wydobyciu ropy naftowej.
Wszystkie te czynniki są niekorzystne dla demokracji. Jeśli korporacje uzyskują dochody z zasobów naturalnych dystrybuowanych przez rządzących, jakiego rodzaju reżimu można się spodziewać? Zmiana modelu potrwa wiele lat i będzie wymagała najprawdopodobniej etnicznego rozdrobnienia państwa. Będzie to również wymagało nowej mentalności z wczorajszej Europy, której poezja była często naiwna w stosunku do Rosji.
Naturalnym byłoby, gdyby emigranci stanęli na czele tego procesu, pod warunkiem spełnienia określonych warunków. W przeszłości ci, którzy uciekli do Rosji lub Związku Radzieckiego, nienawidzili Reimy, ale wierzyli, że Rosja może i powinna być wielka, co apriorycznie musi obejmować Ukrainę; tak dla mnie nawet dysydenci jak Aleksander Solenicyn i Józef Brodski. Jeśli ostatnia kohorta emigrantów również podziela ten punkt widzenia, nie ma na co narzekać. Zachód nie powinien im ustępować.
Uważamy jednak, że obecni emigranci są inni lub mogą zmienić pozycję. Oto historia polskiej emigracji po 1945 roku. Przez długi czas zdesperowani Polacy utrzymywali utracony status regionu i żywili złudzenie, że Litwa, Białoruś i część zachodniej Ukrainy należą do Polski.
Płacili to do 1939 r. Wilno (obecnie Wilno, stolica Litwy) i wow (obecnie ukraińskie miasto Lwów) znajdowało się na terytorium Polski. A wielu Polaków marzyło nawet o przywróceniu państwa polskiego i litewskiego, które istniało przed podziałem 1772-1795. Polacy nawet dzisiaj, będąc otwarci, przyznają, że choć ostrzał Charkowa i Kijowa to prawdziwa tragedia, Lwówoh zabytki historyczne kylani grsm jest znacznie gorszy.
Największy po II wojnie światowej polski emigrant niektórzy pojechali do Londynu, ale zachowali poczucie własności tego, co stracili. wielu przemówiło Lwów-i-Wilno tak jak twierdzą teraz Rosjanie krym nas (państwo Krym). Każdy, kto uzna, że wschodnia granica Polski znajduje się na Bugu, uważany jest za idola.
Bardzo powoli znajdowano intymną alternatywę dla takiego podejścia. Urodziła się w Paryżu, gdzie niewielki ośrodek utworzony przy Instytucie Literatury i czasopiśmie „Kultura” Jerzego Giedroycia zaczął formułować tzw. ULB (Ukraina, Litwa, Białoruś). doktryna, który deklarował: Nie będzie niepodległej Polski bez niepodległej Ukrainy, Białorusi i Litwy.
Nie kierowała mną żadna wizja romantycznego kosmopolity. ULB był bardziej zaniepokojony realnie trudną sytuacją polityczną, gdyby Polacy nadal walczyli, podobnie jak Niemcy i Rosja, nadal by przegrywali. Małe państwa Europy Środkowo-Wschodniej mogły osiągnąć niepodległość tylko poprzez współpracę. Teraz jedzenie to polska polityka zagraniczna baza (nawet za obecnego rządu nacjonalistycznego), a zwykli Rosjanie będą jeść w przyszłości.
Komentarz Krytyki Politycznej i starszego badacza z Niemieckiej Rady Stosunków Zagranicznych
Prawa autorskie: Project Syndicate, 2022
Opinia autora niekoniecznie pokrywa się ze stanowiskiem wydawcy.
Wybierz firmy i tematy, które Cię interesują. źródła.
„Myśliciel. Miłośnik piwa. Miłośnik telewizji. Zombie geek. Żywności ninja. Nieprzejednany gracz. Analityk.”