Radosław Sikorski, były Minister Spraw Zagranicznych RP. Zdjęcie EPA-Elta.
W szczególności potępił decyzję polskiego rządu o zakazie importu ukraińskiego zboża, stwierdzając, że władze kraju pogrążyły się w konflikcie, nie szukając konstruktywnych rozwiązań.
„Jest możliwe porozumienie ze Słowacją. Można zorganizować transport i skorzystać z europejskiego wsparcia dla droższego tranzytu lądowego przez Unię Europejską. Ale rząd atakuje Unię Europejską i walczącą o jej byt Ukrainę. To irytujące. Wstyd mi” – powiedział R. Sikorskis w rozmowie z radiem RMF24.
Polityk odniósł się także do działań podjętych przez polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Wezwała ambasadora Ukrainy po wypowiedziach prezydenta Wołodymyra Zełenskiego, w których skrytykował wprowadzony przez Polskę zakaz importu ukraińskiego zboża.
„Mam wrażenie, że ostatnio częściej wzywamy ambasadora Ukrainy niż ambasadora Rosji i bardzo mi się to nie podoba. W końcu to Rosja prowadzi agresję na Ukrainę, a nie na Ukrainę” – powiedział. R. Sikorskiego.
Komentując słowa W. Zełenskiego, że Polska „pomaga przygotować grunt dla moskiewskiego aktora”, były minister zauważył, że można zrozumieć pewną surowość ukraińskiego prezydenta, który walczy o byt swojego narodu z przeważającymi siłami rosyjskimi.
„Trzeba mu współczuć, kiedy czasami posuwa się za daleko. I to nie jest powód do plotek międzynarodowych, które rujnują dobre imię Polski” – stwierdził R. Sikorski.
Skrytykował także oświadczenie polskiego premiera Mateusza Morawieckiego, że Polska nie będzie już dostarczać broni Ukrainie.
„Putin to słyszy i zaczyna mieć nadzieję, że wygra tę wojnę”. Nawet gdyby to była prawda, nawet gdyby okazało się, że nasze magazyny są prawie puste, to dlaczego on (pan Morawiecki) tak mówi?… Wrócili do swego nacjonalizmu, który mógł drogo kosztować Polskę, bo jedyny zwycięzca w tą sytuacją będzie Putin.” – podkreślił polityk.
Jak wiadomo, Słowacja, Polska i Węgry pomimo decyzji Komisji Europejskiej zakazały importu ukraińskich produktów rolnych. Prezydent Ukrainy W. Zełenski powiedział, że takimi działaniami Polska „przygotowuje grunt dla moskiewskiego aktora”.
W odpowiedzi na te uwagi MSZ RP wezwał ambasadora Ukrainy i złożył mu protest.
Na konferencji prasowej dla polskich mediów w Nowym Jorku Prezydent RP Andrzej Duda, wyjaśniając decyzję Warszawy o wprowadzeniu jednostronnych ograniczeń w imporcie ukraińskich produktów rolnych, porównał Ukrainę do tonącego, który potrafi wciągnąć innych w dół.
„Ewangelista kulinarny. Miłośnik podróży. Namiętny gracz. Certyfikowany pisarz. Fan popkultury”.