Mieszkańcy Polski otrzymali ulotki przedstawiające migrantów stłoczonych w gumowym pontonie przed niedzielnymi wyborami parlamentarnymi.
„Inwazja! Nadchodzą! Powiedz „nie” napływowi nielegalnych imigrantów do Polski” – czytamy w ulotce, która ma wpłynąć na wyborców, którzy w dniu wyborów mają głosować w referendum.
Referendum w sprawie imigracji zwołała rządząca od 2015 roku eurosceptyczna partia Prawo i Sprawiedliwość (PiS), a sprzeciwiła się proeuropejska opozycja centrowa.
„Ta kampania wyborcza tonie w dezinformacji” – stwierdziła Katarzyna Bakowicz, profesor SWPS w Warszawie.
„To nie jest czysta dezinformacja, tylko fałszywe wiadomości. To półprawdy, stronnicze informacje, trudniejsze do wykrycia manipulacje” – dodała.
To samo zdjęcie migrantów wykonane w 2015 r. pojawia się w filmach kampanii PiS obok scen starć miejskich i przemocy wobec kobiet.
„Celem jest wzbudzenie silnych emocji” – powiedziała analityczka mediów społecznościowych Anna Mierzyńska.
Klip kampanii wyborczej premiera Mateusza Morawieckiego pokazuje bez kontekstu imigrantów przybywających na włoską wyspę Lampedusa oraz zaatakowaną kobietę.
Dochodzenie przeprowadzone przez agencję informacyjną AFP ujawniło źródło tego filmu wideo, przedstawiającego atak w berlińskim metrze w 2016 r. Obywatel Bułgarii, który go dopuścił, został później skazany.
Inne zdjęcia z kampanii również pokazują, bez kontekstu, atak terrorystyczny w 2016 r. na lotnisku Zaventem w Belgii i wydalenie migrantów z Libii do Egiptu.
Te same filmy wyborcze, które wyświetlono w sieciach społecznościowych ponad 10 milionów razy. kilkakrotnie emitowany także w wiadomościach telewizyjnych prorządowych mediów państwowych.
Ekspertka ds. mediów i komunikacji Karina Stasiuk-Krajewska stwierdziła, że główny kanał publiczny TVP stosuje „metody typowe dla rosyjskiej propagandy, gdzie oczywiste fakty przedstawiane są jako fałszywe”.
Wskazała na konkretny przypadek, gdy ogólnokrajowa telewizja doniosła o mniejszej liczbie protestujących na antyrządowym wiecu w Warszawie 1 października, w którym faktycznie uczestniczyły setki tysięcy osób.
„nigdy więcej hamulców”
W miarę jak nieubłaganie zbliżają się wybory, „cel wydaje się uświęcać środki. Politycy nie mają już hamulców” – stwierdziła A. Mierzyńska.
„Ta masowa kampania dezinformacyjna miała wpływ na wszystkie kanały komunikacji” – stwierdziła.
„Filmy z kampanii wyborczej nie zawierają ani faktów, ani danych (…) jedynie manipulację emocjami” – dodała.
K. Stasiuk-Krajewska stwierdziła, że „w silnie spolaryzowanym społeczeństwie dezinformacja nieuchronnie staje się doskonałym narzędziem wzbudzania emocji”.
Choć eksperci zwracają uwagę na obfitość dezinformacji ze strony partii rządzącej, zauważają, że dezinformację tę wykorzystuje także liberalna opozycja.
Na negatywnych emocjach gra także opozycja, ostrzegająca przed możliwym wyjściem z Unii Europejskiej, choć rząd wielokrotnie podkreślał, że chce, aby Polska pozostała w Unii Europejskiej.
Analitycy twierdzą również, że wydaje się, że kampania zawierała niewiele zewnętrznej dezinformacji, o którą oskarżano wcześniej Rosję.
A. Mierzyńska stwierdziła, że od wielu lat następuje „wielki napływ różnorodnych dyskursów: antyszczepionkowych, antyimigracyjnych, antyniemieckich czy antyeuropejskich, które stały się integralną częścią dyskursu publicznego”.
„Z punktu widzenia Rosji jest to sytuacja idealna. Nie trzeba nic do tego dodawać, wszystko samo się odfiltrowuje” – stwierdziła.
„Namiętny zwolennik alkoholu. Przez całe życie ninja bekonu. Certyfikowany entuzjasta muzyki. Fanatyk sieci. Odkrywca. Nieuleczalny praktyk twittera.”