„Czasami futbol jest naprawdę sprawiedliwy. Po takim meczu nie powinniśmy gadać bzdur” – przyznał kapitan Panevėžysu Stijnas Vrevenas. Pierwszy mecz drugiej rundy eliminacji Ligi Mistrzów UEFA zakończył się porażką klubu piłkarskiego Poniewież. Mistrzowie Litwy u siebie 0:4 (0:3) musieli przyznać wyższość białostockim zawodnikom Jagiellonii.
Polski klub dłużej kontrolował piłkę i po stworzeniu pierwszego groźnego ataku strzelił gola. W 15. minucie po kontakcie i kilku podaniach Jesus Imaz zdobył bramkę dla drużyny Jagiellonii.
Po niecelnym golu Poniewieże zaczęli grać nieco bardziej agresywnie – padały podania ze skrzydeł, Lucas de Vega atakował z dystansu. Znalazłszy się w niebezpiecznej sytuacji, Emilis Timburas uratował „Panevėžisa” przed atakiem przeciwnika.
W 28. i 29. minucie w szeregach białostockiego klubu zabłysnął J. Imaz. Napastnik w pierwszej sytuacji fenomenalnie oddał strzał w dalszy róg bramki, a po aktywnym podaniu Afimicusa Pululu szybko posłał piłkę do bramki.
Druga połowa była znacznie spokojniejsza. Cheikhou Diengs, który po przerwie został wrzucony do bójki, aktywnie wszedł w mecz, dotknął pola bramkowego, ale Jovanas Čadženovićius nie sprawił bramkarzowi problemów, uderzenie głową podał Ernestas Veliulis.
W 78. minucie strzał z dystansu obronił E. Timbur, jednak już po kilku minutach był bezradny, gdy Kristoffer Hansen jednym strzałem posłał piłkę w dolny róg. W pozostałym czasie E. Timbur raz uratował drużynę przed J. Imazem.
„Graliśmy odważnie, a nie niskim blokiem, nie tylko w obronie, próbowaliśmy grać w piłkę, wywierać wysoki pressing, ale przeciwnicy byli lepsi, niż można było oglądać na filmach z ich meczów. Mają dużą jakość na boisku grać na wszystkich pozycjach i bardzo pewnie posługiwali się piłką. Strzelili fantastyczne gole, trzeba przyznać, że to wynik w stu procentach trafny” – powiedział Stijn Vreven.
Rewanżowy mecz odbędzie się tydzień później w Białymstoku.
„Przyjaciel zwierząt na całym świecie. Przyjazny adwokat piwa. Generalny organizator. Fanatyk popkultury.”