Wyjaśnił, dlaczego stanowiska Polski i Litwy w sprawie zagrożenia „Wagnerem” różnią się: są ku temu dwie przyczyny

Utworzenie grupy rosyjskich najemników „Wagner” na Białorusi, w pobliżu granicy z Litwą, stanowi poważne zagrożenie – uważa prezydent Gitanas Nausėda. Premier Mateusz Morawiecki powiedział, że do korytarza Suwałk zbliżyło się ponad 100 najemników. Istnieje obawa, że ​​grupa wojskowa Wagnera, stacjonująca w bazie wojskowej pod Mińskiem, może przyczynić się do przygotowania prowokacji lub ataków hybrydowych. W radiowym programie informacyjnym „Pytanie dnia” eksperci dyskutowali o gotowości Litwy i o tym, dlaczego Polska tak bardzo podkreśla to zagrożenie.

Czy Litwa jest gotowa?

Laurynas Kasčiūnas, przewodniczący Komisji Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony (NSGK) Sejmu, powiedział, że grupa „Wagnera” nie jest już tym, czym była, kiedy maszerowała pod Moskwę.

„Musimy zachowywać się z godnością, monitorować sytuację i być przygotowani. Powiedziałbym, że pierwszą rzeczą, którą należy zrobić, to dokonać bardzo jasnego rozróżnienia i powiedzieć bardzo prostą rzecz. Że jeśli mówimy o możliwym tradycyjnym ataku konwencjonalnym, to prawdopodobieństwo jest bardzo małe. Należy rozumieć, że „Wagner” nie jest już tym samym, kim był w marszu na Moskwę” – podkreślił poseł.

Powiedział, że broń, którą obecnie dysponuje Wagner, wskazuje, że scenariusz bezpośredniej inwazji jest absolutnie minimalny.

„Zawsze nalegamy na Zachód, aby pojawienie się takich ugrupowań wymagało jak najszybszej reakcji, ponieważ szybkość reakcji jest coraz krótsza. Oczywiście nasze służby wywiadowcze są kompetentne i mówię tu o wszystkich służbach wywiadowczych NATO . <...> Dlatego też, gdy mówimy o atakach konwencjonalnych, samo poruszanie się nie wystarczy. Trzeba mieć łańcuchy dostaw, zasoby, mnóstwo rzeczy… <...>

Ale pojawienie się takiej grupy (na Białorusi, op. s.) zmniejsza szybkość reakcji, bo nie mamy tej strategicznej głębi, jaką mają Ukraińcy” – podzielił się swoimi przemyśleniami w programie radiowym „Pytanie”. dzień”.



Najemnicy Wagnera na Białorusi

© telegram

Zdaniem L. Kasčiūnasa, przewodniczącego NSGK Sejmu, istnieje jednak inny poziom zagrożenia.

„Zwykle nazywamy ten poziom hybrydą. Ale są to pewne prowokacje, napięcia nerwowe, testy graniczne, testy reakcji. Mówię tutaj o sprawach niemilitarnych, ale o sprawach, które są w szarej strefie. Jak organizacja nielegalnych migrantów, mała prowokacja na granicy. <...> Naprawdę mogą tam pracować” – powiedział radiu Žiniai poseł do Sejmu L. Kasčiūnas.

L. Kasčiūnas, dziennikarz informacyjnego programu radiowego „Dienos kistos”, powiedział, że pomimo wojowniczej retoryki białoruskiego przywódcy Aleksandra Łukaszenki, ten ostatni zwykle pozostaje w cieniu bardzo szczególnych wydarzeń.

„Nie chce być w centrum. Doskonale rozumie, że ani Litwa, ani Polska, ani NATO jako całość nie będą traktować Wagnera jako grupy prywatnej. Dla wszystkich jest jasne, że jest to „instrument, którym Federacja Rosyjska i Białoruś obecnie ma. To będzie jego odpowiedzialność. Musi jasno zrozumieć, że tak naprawdę się tego nie pozbędzie” – podkreślił L. Kasčiūnas.

Według niego Litwa jest również gotowa na ewentualny atak hybrydowy. A kryzys nielegalnej migracji pomógł jej się na to przygotować. Według L. Kasčiūnasa w tym okresie staliśmy się silniejsi.



A. Łukaszenka

© Scanpix/Reuters

„Nie tylko silniejsi ze względu na naszą barierę fizyczną, nie tylko dlatego, że obecnie posiadamy systemy nadzoru granicznego, które pomagają nam zobaczyć każdy metr naszej granicy z Białorusią. <...> To pozwala nam powiedzieć, że wszystko nagramy, wszystko zobaczymy i zrobimy to z wyprzedzeniem.

A te dwa lata kryzysu nielegalnej migracji znacznie wzmocniły interakcję między naszą strażą graniczną a armią. A algorytm, nad którym pracowaliśmy przez dwa lata, może przydać się już teraz” – powiedział L. Kasčiūnas.

Według niego na Białorusi powinno ich być około 4-5 tys. Najemnicy Wagnera.

Stanowisko Polski można wytłumaczyć dwoma przyczynami

Politolog z Uniwersytetu Vytautasa Magnusa (VDU), dr. Andrzej Pukšto powiedział w radiu Žiniai, że w Polsce naprawdę nie ma paniki w związku z najemnikami „Wagnera” na Białorusi.

„W Polsce nie ma paniki. Większość Polaków wyjeżdża na wakacje, a lipiec i sierpień to ulubione miesiące polskich wakacji. Ale chyba politycy mają najmniej wakacji, bo zbliżają się w Polsce wybory parlamentarne, to oni wezmą miejsce w październiku. <...>

To trochę pasja. Jednak ogólnie rzecz biorąc, Polska postrzega siebie jako aktywnego gracza w Europie Środkowo-Wschodniej i Europie jako całości. Być może fakt, że polski premier wypowiadał się w sobotę na temat gróźb Grupy Wagnera wobec polityków niższej rangi, pokazuje dwie rzeczy” – stwierdził politolog VDU.



Mateusz Morawiecki

© EPA-ELTA

Pierwsza, jego zdaniem, to próba przygotowania się na najgorszy scenariusz, który niekoniecznie musi się spełnić. A drugim jest chęć zwrócenia uwagi społeczności międzynarodowej na zagrożenia, które rysują się na horyzoncie.

„A druga sprawa, że ​​Polska chce zwrócić uwagę wspólnoty europejskiej i światowej na te bardzo bliskie zagrożenia. Wydaje mi się, że Polska jest bezpieczniejsza niż kiedykolwiek. Nie zapominajmy, że oprócz własnych żołnierzy jest też obecności amerykańskich żołnierzy na tym terytorium” – powiedział radiu Žiniai politolog A. Pukšto.

Według niego najwyżsi polscy politycy starają się przypominać wewnętrznej i zewnętrznej opinii publicznej o zagrożeniu Wagnera.

Według politologa A. Pukštasa z VDU przełożenie wyborów w Polsce jest możliwe w przypadku wprowadzenia w kraju stanu wyjątkowego.

„A takie pogłoski krążyły już jakiś czas temu. Ale w zeszłym tygodniu Jarosław Kaczyński, lider rządzącej partii Prawo i Sprawiedliwość, powiedział, że wyborów nie będzie przekładanych. Ale nie mamy jeszcze terminu wyborów” – poinformowało VMU politolog A. Pukštos w programie radiowym w Żyniach „Kwestia dnia”.

Jakie są możliwe scenariusze?

Nauczyciel. członek Sejmu. Raimundas Lopata powiedział, że ta sytuacja pomaga wzmocnić bezpieczeństwo kraju.

„Ale tutaj wszystko zależy już od dialogu z naszymi sojusznikami. <...> Sytuacja jest obserwowana, co należy podkreślić. Bo jeszcze niedawno w takich rzeczach spaliśmy. Dyskusje na poważnie trwają, pytanie, czy przyniesie to pozytywny rezultat w postaci wzmocnienia militarnego naszych sojuszników tutaj, na Litwie” – zastanawiał się R. Łopata w programie „Pytanie dnia” Radia News.

Przyznał też, że nie ma powodu do paniki, ale można wykorzystać tę sytuację do własnych celów.



Granica Polski

©AP/Scanpix

Wiceminister spraw wewnętrznych Arnoldas Abramavičius powiedział w programie, że możliwości reakcji na każde zagrożenie są znacznie większe niż dotychczas.

„Różne opcje można łączyć, różne scenariusze. I to zagrożenie prawdopodobnie nie pojawiło się dzisiaj i nie tylko wraz z przybyciem „Wagnera” na Białoruś. W końcu atak hybrydowy trwa od 2021 roku. Poziom czujności służb wzrósł z pewnością nie zmniejszyła się, a nawet wzrosła. Mamy lepsze środki: zarówno barierę fizyczną, jak i kamery monitorujące, systemy nadzoru na całym obwodzie, zarówno z Białorusią, jak i z Federacją Rosji. Możliwości reakcji są w rzeczywistości znacznie większe”, – oznajmił wiceminister spraw wewnętrznych na falach Radia Wiadomości.

A. Abramavičius dodał również, że możliwe scenariusze są również zróżnicowane.

„W tym przypadku scenariusz konwencjonalnego ataku wojskowego byłby już tylko jeden. Nie można jednak wykluczyć przedostania się do napływu nielegalnych migrantów, nowej próby przekroczenia granicy. Nasze struktury już tam są: straż graniczna bądźcie w pełni gotowi do reakcji” – podkreślił wiceminister spraw wewnętrznych A. Ambramavičius.

Dena Huxleye

„Ekstremalny gracz. Popkulturowy ninja. Nie mogę pisać w rękawicach bokserskich. Bacon maven. Namiętny badacz sieci. Nieprzepraszający introwertyk.”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *