Giorgia Meloni, Matėjas Salvinis i Silvijus Berlusconis. Biuro Prezydencji Włoskiej
Koalicję prawicową tworzy niezwykle zróżnicowana publiczność. Najsilniejsi i najbardziej popularni są tu konserwatywni nacjonaliści: „Bracia Włoch”, populistyczna partia nacjonalistyczna „Liga” i liberalna partia populistyczna „Naprzód, Włochy” twierdzą, że są ich młodszymi partnerami.
Korzenie tradycji politycznej „Braci Włoch” to włoski ruch społeczny założony w 1946 roku, którego włoski skrót MSI przekłada się również na słowa: Mussolini semper immortale (Mussolini jest na zawsze nieśmiertelny). Jak pokazuje ten niejednoznaczny skrót, początkowo był to ruch neofaszystowski, który ostatecznie przekształcił się w konserwatywny nacjonalizm.
w 1995 zmienił nazwę na Sojusz Narodowy, zrywając ostatnie związki ze swoją autorytarną przeszłością, a w 2009 wstąpił do populistycznej partii „En avant, Italie”, z której rozstał się w 2012 i nazwał się „Braciami Włochami Giorgia Meloni zostaje jej dyrektorem .
„Naprzód, Włochy” to osobista partia kontrowersyjnego oligarchy Silvio Berlusconiego. Na poziomie europejskim związany był z partiami liberalno-konserwatywnymi.
Partia „Liga” narodziła się jako Liga Północna, jej celem była secesja północnych Włoch, a później większe prawa regionalne w stosunku do południowych Włoch.Dla tego dwa stereotypy społeczne (pracownicza północ kontra leniwe dotowane południe) i spekulacje historyczne (północ kojarzy się z Celtami, południe – z kulturą helleńsko-romańską). W dłuższej perspektywie partia ta przeorientowała się na włoski nacjonalizm, z których najbardziej znanym jest walka z masową imigracją i inicjatywami społecznymi. Dzisiejszym liderem jest Matteo Salvinis (Matteo Salvinis).
Choć „Bracia Włochów” cechuje narodowy konserwatyzm, „Liga” – populizm społeczny, a „Naprzód, Włochy” – populizm liberalny, wydaje się, że największym wyzwaniem dla ich projektu koalicyjnego będzie polityka międzynarodowa. » to partie eurosceptyczne, «Idź do Włoch» raczej za Unią Europejską niż przeciwko niej. Co więcej, „Bracia” wypowiadają się jednoznacznie przeciwko rosyjskiemu imperializmowi oraz wolności i integralności terytorialnej Ukrainy, w tym czasie S. Berlusconis słynął z pragmatycznych stosunków z Rosją, a M. Salvinis z koszulek Władimira Putina.
Tak więc przyszłość włoskich nacjonalistów i samych Włoch będzie zależeć od tego, kto w koalicji będzie odpowiadał za sprawy międzynarodowe. Jeśli „Bracia Włochom” kosmopolitom z Brukseli jeszcze trudniej będzie nazwać wszystkich europejskich nacjonalistów agentami Kremla, włoscy nacjonaliści staną obok Szwedów, Estończyków, Łotyszy, Polaków, Litwinów i samych nacjonalistycznych Ukraińców , broniąc wolności Ukrainy w obliczu agresji Moskwy. Jeśli włoską politykę zagraniczną powierzy się „Lidze” lub S. Berlusconiemu, ta koalicja będzie towarzyszyć francuskiemu „Zgromadzeniu Narodowemu” i „Alternatywie dla Niemiec”, które naprawdę flirtują z reżimem Kremla.
Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen powiedziała już, że działania zostaną podjęte, jeśli Włochy zwrócą się do Polski lub Węgier. Z kontekstu można wywnioskować, że drastyczne sankcje finansowe są możliwe, jeśli Włosi odrzucą europejską centralizację, masową imigrację i ideologię gender. Polska i Węgry, które wpłacają składki do budżetu Unii Europejskiej, już tracą swoje wpłaty. Coraz bardziej wydaje się, że wolnym narodom Europy grozi blokada ze strony Gorbaczowa, ale to tylko wzmacnia opór.
Analityk polityczny Vitalijus BALKUS komentuje:
S. Berlusconi od dawna okazuje sympatię V. Putinowi. Mogą nawet odczuwać osobistą wspólność, oboje skłaniają się ku kultom osobowości. Wiadomo również, że pan Salvinis faworyzował władcę Kremla. Jednak w kontaktach z europejskimi nacjonalistami, a przynajmniej siłami konserwatywnymi, ważne jest zrozumienie różnicy między prorosyjskim wydźwiękiem w walkach wewnętrznych a polityką międzynarodową u władzy. Po dojściu do władzy włoscy nacjonaliści będą musieli manewrować między Stanami Zjednoczonymi, Brukselą i Moskwą. Znając obecną opinię Zachodu, trudno oczekiwać radykalnych zmian w kierownictwie Moskwy.
Jeśli mówimy o wymiarze eurosceptycznym, to S. Berlusconis jest pragmatyczny i zawsze działał w sposób dla niego użyteczny. Miał już jednak konflikt z Brukselą, kiedy włoska wyspa Lampedusa nie mogła już przyjmować migrantów. Następnie S. Berlusconi zaproponował rozdzielenie migrantów między kraje europejskie, w tym Europę Wschodnią. Zasadniczo – otrzymujesz pewne korzyści, bierzesz na siebie część ciężaru. Wtedy Bruksela bardzo się rozzłościła, nazwali S. Berlusconiego prawie faszystą: słychać, jak można popychać ludzi jak przedmioty. A potem sama Bruksela przejęła politykę dystrybucyjną.
Dziś „nasza” i oficjalna prasa europejska ponownie określa nadchodzące siły jako faszystów. Nic zaskakującego. Jeśli siła polityczna nie skupia się na europejskiej centralizacji lub nie ceni globalizacji wyłącznie jako dobra absolutnego, to takie etykiety są do niej naklejane. Oczywiście we Włoszech są prawdziwi faszyści, tacy jak CasaPound, ale z pewnością żadna z partii nie przybywających dzisiaj. Motto Meloniego – „Bóg, Ojczyzna, Rodzina” – określa jego partię jako konserwatywną.
Dziwne, że w Europie, która zrodziła się na gruncie chrześcijaństwa, trzymanie się poglądów chrześcijańskich jest dziś niemal przestępstwem. Jeśli Europa porzuci swoje chrześcijańskie fundamenty jako kod kulturowy, jej miejsce zajmie coś innego. Może to być islam, może to być inna ideologia: 72 płci to też rodzaj wiary, bo tu nie ma obiektywnego dowodu i nie może być.
Cóż, jeśli chodzi o poddanie Włoch jakimkolwiek sankcjom, należy pamiętać, że w przeciwieństwie do Węgier czy Polski Włochy są częścią starej Europy. Unia Europejska straciła już jeden kraj – Wielką Brytanię. Utrata Włoch byłaby początkiem końca Unii Europejskiej. Tymi oświadczeniami Bruksela daje władzom krajowym jedynie pobłażliwość, aby pociągnąć ją do odpowiedzialności za wszelkie niedociągnięcia. A „Italexit” już prawie jest.
„Praktykujący Twitter. Profesjonalny introwertyk. Hardkorowy znawca jedzenia. Miłośnik sieci.