– Po co powstała ta Rada? Jakie będą jego funkcje? – „Vakaro žinios” – zapytała Ada JAKUBAUSKAS, zastępca sekretarza generalnego Światowego Kongresu Tatarów Krymskich, przedstawicielka Medżlisu (parlamentu krajowego) Tatarów Krymskich na Litwie i była wieloletnia przewodnicząca Związku Gmin Tatarów Litewskich.
– Rada Doradcza we współpracy z partnerami zagranicznymi przyczyni się do przygotowania i przedstawienia propozycji przywrócenia integralności terytorialnej Ukrainy, ochrony praw i interesów jej obywateli, a także eliminacji i zadośćuczynienia skutkom szkód wyrządzonych państwu i jego obywatelom. Rada będzie także uczestniczyć w przygotowaniu stanowiska Ukrainy w głównych obszarach działalności Platformy Krymskiej oraz przedstawi propozycje ulepszenia ustawodawstwa dotyczącego wyzwolenia i reintegracji czasowo okupowanego terytorium Autonomicznej Republiki Krymu. i miasto Sewastopol.
Przewodniczącym tej Rady jest sam prezydent Ukrainy W. Zełenski. W jej skład wchodzą deputowani Rady Ukrainy, ministrowie, Prokurator Generalny i inni wyżsi urzędnicy władzy wykonawczej kraju, bezpieczeństwa, porządku publicznego i organów ścigania. W pracach 43-osobowej rady będą także uczestniczyć przedstawiciele Krymskotatarskiego Medżlisu (Parlamentu Narodowego) oraz eksperci zagraniczni.
– Jest pan jedynym członkiem Rady ds. Zagranicznych?
– Są dwie osoby z zagranicy – ja i William Taylor, wiceprezes Amerykańskiego Instytutu Pokoju ds. Rosji i Europy. Myślę jednak, że ta lista nie jest wyczerpująca, bo nie ma tu przedstawiciela Turcji, nie ma przedstawiciela Rumunii, chociaż jest tam duża diaspora tatarska. Myślę, że Polska też będzie chciała wysłać swojego przedstawiciela.
– Jak uzyskałeś taką ocenę?
– Podczas naszej wizyty u prezydencji litewskiej wraz z przewodniczącym Krymskotatarskiego Madżlisem i przewodniczącym Światowego Kongresu Tatarów Krymskich Refatem Ciubarowem prezydent Gitanas Nausėda zauważył, że Litwa nie ma jeszcze przedstawiciela w tej Radzie. R. Ciubarov i ja zaproponowaliśmy pewną politykę (nie chcę jej nazywać), ale Ukraina jej nie zaakceptowała. Wtedy jako osobie, która od 1988 roku zajmowała się sprawą Tatarów krymskich, zaproponowano mi: przesłanie moich dokumentów, mojej biografii. I praktycznie tego samego dnia Kijów potwierdził, że jestem w Radzie, pozostało mi tylko czekać na ostateczny dekret.
– Dlaczego Rada została utworzona wyłącznie w sprawie okupacji Krymu? Przecież na Ukrainie jest więcej terytoriów okupowanych.
– Rada podejmie decyzję w sprawie całego okupowanego terytorium Ukrainy. Jednak rosyjska agresja zaczęła się na Krymie i tam musi się zakończyć, dlatego wybrano tę nazwę. Dodatkowo Tatarzy Krymscy byli narodem posiadającym własne, niepodległe państwo: Chanat Krymski. W 1918 roku Demokratyczna Republika Krymu istniała przez sześć miesięcy. Niestety, Tatarzy krymscy doświadczyli najgorszego ludobójstwa ze wszystkich małych narodów. Ponieważ inne narody deportowane – Czeczeni, Ingusze – uzyskali prawo powrotu. Tatarom krymskim nie dano. Pierwszy masowy powrót miał miejsce pod koniec „pieriestrojki” Gorbaczowa – dopiero w 1989 r. Ale podkreślam jeszcze raz: Rada będzie pracować nie tylko nad okupacją Krymu, ale także nad kwestią innych terytoriów.
– W 2017 roku powiedziałeś: „Chociaż świat nie uznaje legalności zajęcia Krymu, Rosja od trzech lat całkowicie kontroluje to terytorium. Na tle spalenia Donbasu kwestia zajętego półwyspu schodzi stopniowo na dalszy plan, a im dłużej będzie trwała ta sytuacja, tym w lepszej sytuacji będzie Moskwa. Ma przecież nadzieję, że w dłuższej perspektywie świat zaakceptuje zajęcie Krymu. Musimy zatem zrobić wszystko, aby kwestia terytoriów okupowanych odzyskała pierwsze miejsce w polityce międzynarodowej. » Czy to oznacza, że gdyby świat zareagował bardziej zdecydowanie na okupację Krymu w 2014 roku, Rosja nie rozpoczęłaby obecnej wojny?
– Gdyby świat zachodni zareagował wówczas odpowiednio, do okupacji Krymu mogłoby nie dojść. Z drugiej strony sama Ukraina znalazła się w niekorzystnej sytuacji: prezydent Wiktor Janukowycz był marionetką Moskwy. „Zieleni ludzie” wysłani na Krym byli papierkiem lakmusowym tego, jak Ukraina na to wszystko zareaguje. Na Półwyspie Krymskim znajdowało się wówczas około 30 000 żołnierzy ukraińskich – ogromna siła. Prezydent Rosji Putin powiedział: Jeśli nastąpi reakcja – „zieleni ludzie” zostaną aresztowani lub rozstrzelani – wówczas akcja zostanie przerwana. Jeśli nie będzie reakcji, inwazja będzie musiała zostać rozszerzona. Nie było odpowiedniego rozkazu ze strony W. Janukowycz, choć wszystko można było rozwiązać w ciągu kilku dni, a gdy zaczął się Majdan, uciekł do Rosji, gdzie mieszka do dziś.
w 2014 r. w marcu odbyło się pseudoreferendum, w którym wzięło udział około 90 proc. populacji półwyspu, chociaż faktycznie wzięło w nim udział tylko 30 procent, z czego około 99 procent. – rosyjskojęzyczni, którzy przybyli na Krym po deportacji Tatarów krymskich lub ich potomków. Referendum było nieważne i zostało to uznane przez społeczność międzynarodową. A teraz Tatarzy krymscy i większość innych mieszkańców Krymu czekają na wyzwolenie Krymu.
– Innymi słowy, Zachodowi nie można winić za łagodną reakcję: czy zamieszki wywołała ówczesna najwyższa władza Ukrainy, która poddała się Rosji?
– Cóż, ówczesny prezydent USA Barak Obama (Barack Obama) bardzo łagodnie oceniał problemy Krymu. Rosja to wykorzystała: zajęła Krym, następnie wywołała wydarzenia w Donbasie, dokąd przedostali się ludzie, wywołując niepokoje.
– Wygląda na to, że świat zachodni zaakceptował okupację Krymu, bo do 2022 roku w lutym tę kwestię podnosili już wyłącznie poszczególni politycy. Dziś bardziej radykalni politycy zagraniczni wzywają Ukrainę do poszukiwania pokoju poprzez oddanie części okupowanego terytorium. Czy to możliwe, że świat zachodni chce poświęcić Krym?
– Do lutego 2022 r. problem krymski został naprawdę zapomniany, zachodni politycy już zaczęli mówić o konieczności negocjacji z Rosją, o uznaniu przynależności Krymu do Rosji. Ale pełnoprawna wojna zmieniła sytuację. Przede wszystkim Krym pozostał w świadomości Ukraińców, a W. Zełenski wielokrotnie powtarzał, że Ukraina będzie dążyć do utrzymania murów z 1991 roku. Na świecie jedynie marginalizowani próbują wyrobić sobie opinię o konieczności negocjacji z Putinem w sprawie oddania części terytoriów Ukrainy. Jednak przywódcy 63 państw świata, które w tym roku uczestniczyły w Platformie Krymskiej, zgodnie oświadczyli, że Krym powinien zostać zwrócony Ukrainie. I że nie można prowadzić negocjacji z agresorem.
– Czy wierzy Pan, że Ukraina wkrótce odzyska wszystkie swoje terytoria? Czy możliwe jest całkowite zwycięstwo, skoro nie jest wykluczone, że Putin mógłby wywołać masową mobilizację – widzimy, że nie przeszkadza mu zamienianie ludzi na mięso armatnie?
– Myślę, że jest to możliwe. Strona ukraińska nie wyklucza także podjęcia kroków dyplomatycznych. Działania militarne przebiegają pomyślnie, okupant jest stopniowo wypędzany z kraju, ale nie rezygnuje się również z działań dyplomatycznych, które wspiera świat.
– Jakie są te środki dyplomatyczne?
– Oczywiście atakującemu nie zostanie zaoferowane nic w zamian. Poszukiwane będą sposoby rozwiązania sytuacji środkami dyplomatycznymi bez rozlewu krwi. Na Rosję nakładane są nowe pakiety sankcji, sama ludność rosyjska, która nie jest odpowiedzialna za konflikt na Ukrainie, nie jest jeszcze zbyt aktywna (nawet jeśli protesty na początku wojny były bardzo znaczące). Jednakże w państwach narodowych (Buryacja, Jakucja, Tatarstan, Baszkiria, Czeczenia, Dagestan) ruchy mogą się nasilić. Jeśli wojna będzie kontynuowana, stawką będzie los samej Rosji, która może zacząć się rozpadać jak domek z kart. Poza tym czekałem na to od 1990 roku. Zawsze myślałem, że nie tylko 15 byłych republik federacyjnych, ale wszystkie okupowane narody – 20 republik autonomicznych i inne regiony autonomiczne – mogą się wyzwolić. Widzę, że proces ten stopniowo nabiera tempa, np. Tatarzy utworzyli już rząd na uchodźstwie, który zaczyna opowiadać światu o okupacji Tatarstanu.
– Jaka jest teraz sytuacja Tatarów krymskich, kiedy Krym jest okupowany? Czy większość musiała uciekać z półwyspu, czy też była prześladowana i osadzana w więzieniu?
– Kiedy Tatarzy w czasie „pierestrojki” zaczęli wracać na Krym, sowiecka propaganda głosiła, że jest ich około 290 000. Sami Tatarzy mówią, że jest ich prawie pół miliona. Oczywiście podczas okupacji Krymu w 2014 roku sprowadzono wielu nowych ludzi – najwyraźniej proletariuszy z „rozległej ojczyzny”. Od początku okupacji do dziś na Krym przywieziono 600 tys. osób. do 1 miliona nowych mieszkańców. Wyobraźcie sobie, co to oznacza dla tak małego regionu, który liczy już około 2,5 miliona mieszkańców. ludzie.
Pytanie teraz, co z tym zrobić po zakończeniu okupacji.
Tatarzy krymscy doświadczają obecnie wszelkiego rodzaju represji. Przede wszystkim na tle religijnym. Władze rosyjskie dodały niektóre książki do listy książek zakazanych. W przypadku ich wykrycia wszczynane jest postępowanie karne, a osoby trafiają do więzienia. To jedna z metod zastraszania. Albo np. poseł Medżlisu został aresztowany rok temu. Po prostu dlatego, że w zeszłym roku brał udział w platformie krymskiej w Kijowie. Rosjanie „podłączyli” do niego przedmiot, który mógłby wysadzić w powietrze gazociąg łączący kontynent ukraiński z Krymem. Więzili go przez 17 lat. Od początku okupacji Krymu około 40 000 Tatarów krymskich opuściło już Krym, ponieważ w przypadku deportacji Stalina w 1944 r. w 2010 r. obecni Rosjanie próbują skłonić jak największą liczbę Tatarów do opuszczenia Krymu poprzez zastraszanie i represje.
Wiele osób na Krymie nie uzyskało jeszcze obywatelstwa rosyjskiego i żyje na podstawie ukraińskich dokumentów. W rezultacie nie otrzymują ubezpieczenia emerytalnego ani zdrowotnego i nie mogą posłać dzieci do przedszkoli. Tego rodzaju środki oddziaływania mają na celu zachęcenie ludności do opuszczenia półwyspu lub przyjęcia obywatelstwa rosyjskiego.
„Namiętny zwolennik alkoholu. Przez całe życie ninja bekonu. Certyfikowany entuzjasta muzyki. Fanatyk sieci. Odkrywca. Nieuleczalny praktyk twittera.”