W Rosji rewolucji nie będzie – Respublika.lt

– Kto mógłby obalić W. Putina i kto byłby pretendentem do władzy?

– Przede wszystkim należy pamiętać, że W. Putin nie rozpoczął wojny sam. Myślenie, że jest jedynym winowajcą, jest bardzo naiwne. Sam W.Putin odzwierciedla przekonania stosunkowo dużej części społeczeństwa rosyjskiego, odzwierciedla je także jego otoczenie. Przyjrzyjmy się Dumie Państwowej Rosji, gdzie przed dojściem do władzy W. Putina odważnie przemawiali Konstanty Kosaczow, nieżyjący już Władimir Żyrinowski i cała rzesza radykałów.

Jedyna możliwa zmiana władzy rosyjskiej nie wiązałaby się ze zmianą paradygmatu imperialnego, ale z korzyścią polityczną. Każdy, kto dojdzie do władzy po W. Putinie, z wyjątkiem szaleńca, będzie musiał zrzucić całą winę na swojego poprzednika i spróbować poprawić stosunki ze światem zewnętrznym. Nie ma jednak powodu, by spodziewać się zmian w mentalności nawet po śmierci lub rezygnacji W. Putina.

Jeśli chodzi o potencjalnych następców, najczęściej wymieniany jest Dmitrij Patruszew. Mówi się też o Jewgieniju Prigożynie i Ramzanie Kadyrowie, ale to tylko spekulacje. J. Prigožinas jest osobą z wyraźną przeszłością kryminalną i jest nie do zaakceptowania przez aparat państwowy. W przypadku R. Kadyrowa może zadziałać motyw nacjonalistyczny, a ściślej szowinistyczny: Rosjanom bardzo trudno byłoby widzieć osobę z mniejszości narodowej na stanowisku kierowniczym. A rasy kaukaskiej są szczególnie mile widziane przez Rosjan. Tym samym D. Patruszew pozostaje jedną z najważniejszych postaci.

Jest duża szansa, że ​​po odejściu W. Putina (lub jego aresztowaniu) podobna sytuacja zaistnieje po śmierci Józefa Stalina, kiedy to wpływowego Ławrientija Berii zastąpił niezbyt błyskotliwy Nikita Chruszczow. Osoba może przyjść bez wydatnych pleców, ponieważ ci, którzy je mają, skaleczyliby się.

Prawdziwa opozycja, taka jak Aleksiej Nawalny, nie miałaby w obecnych warunkach perspektyw. Chyba że plotki się potwierdzą, co jest jednym z planów Kremla. Ale nawet wtedy osoba ta ma za sobą spore grono fanów, więc byłoby to niebezpieczne dla urządzenia z możliwością niezależnej pracy.

W pełni szary i łatwy w obsłudze rysunek jest najbardziej przydatny dla urządzenia. Nic dziwnego, że nałożono go na sektor gospodarczy. Może to być Aleksiej Kudrin. Nie jest demokratą, ale reprezentowałby interesy elity gospodarczej, by poprawić stosunki z Zachodem. Otwartą pozostaje jednak pytanie, w jaki sposób udałoby mu się stłumić falę „patriotów Z”. Inną postacią bloku gospodarczego jest Igor Sieczin. Jest on jednak zbyt blisko związany z W. Putinem.

Przez długi czas jego oficjalny ideolog Władysław Surkow był uważany za następcę W. Putina. Ale jego powiązania z obecnym dyktatorem utrudniłyby pożądane stosunki z Zachodem. A poprawa tych relacji będzie jedną z głównych motywacji elity.

Zresztą rewolucja w Rosji nie jest możliwa. A ujęcie rezydencji – tak. Będzie musiał być stosowany przez tych, którzy mają źródła władzy. Ludzie bardzo związani z aparatem władzy i elitą gospodarczą. Nawet klasyczny wojskowy zamach stanu jest prawie niemożliwy. W armii rosyjskiej nie ma odpowiednich postaci, jakimi był kiedyś generał Aleksander Lebedi. To tak, jakby próbowali „wkleić” coś od Siergieja Surowikina, ale raczej coś nie wyjdzie. Nawet najważniejsze wiadomości czyta na kartce.

– Czy prawdopodobne jest wycofanie się Rosji z Ukrainy w przypadku aresztowania W. Putina?

– Bardzo prawdopodobne. Z wyjątkiem najbardziej skrajnych przypadków – jeśli przybędzie J. Prigożyn, R. Kadyrow lub jakakolwiek inna junta wojskowa, co już mówiliśmy jako mało prawdopodobne – wycofanie się z Ukrainy jest całkiem możliwe. Ten problem jest bezpośrednio związany z sankcjami, a sankcje dotyczą portfeli. Kwestią do uzgodnienia są dostawy produktów amoniakalnych przez Ukrainę do portu w Odessie. Wiele osób chciałoby, aby taka dostawa odbywała się nawet w czasie wojny. A amoniak to Rotenbergowie, oligarchowie z kręgu W. Putina.

Jeśli chodzi o stosunki Rosji z Zachodem, jest szansa, że ​​ten ostatni przyjmie dość cyniczny pogląd. Wznowiliby stosunki, gdyby zaoferowano im normalne warunki. Przede wszystkim – jeśli działania wojenne zostaną przerwane. Już samo to sprowokowałoby reakcję na Zachodzie, przez co presja na Rosję być może powinna zostać zmniejszona lub wręcz wstrzymana. A jeśli przynajmniej Zaporoże miałoby zostać usunięte, to już wydawałoby się bardzo poważnym ustępstwem.

I tu Krym może zostawić Rosji Zachód. To może stać się progiem, przy którym Ukraina zostanie poproszona o zatrzymanie się. Zachód raczej nie uzna tego półwyspu od Rosji, ale długoterminowy status „szarej strefy”, takiej jak północny Cypr czy Zachodni Brzeg, może być pozostawiony w nastroju do wiecznych negocjacji.

– Jakie jest prawdopodobieństwo rosyjskich reparacji?

– Musimy być sceptycznie nastawieni do tego pytania. Jedyną opcją jest konfiskata wszystkich przejętych aktywów rosyjskich. Nie ma szans, żeby sama Rosja zapłaciła coś więcej. Najważniejszą rzeczą dla cywilizowanego świata jest teraz powstrzymanie tej wojny, a nie uzyskanie sprawiedliwości. Trzeba też zrozumieć, że nie wszystko, co jest akceptowane przez Zachód, jest akceptowane przez Ukrainę. Dla Zachodu kwestia reparacji oznaczałaby zatem kontynuację konfliktu. Jeśli nie wojskową, to dyplomatyczną.

– Dlaczego zasadniczo odrzuca się opcję rewolucji?

– Nie ma powszechnego rosyjskiego oburzenia na politykę ucieleśnioną przez reżim Putina. Nawet jeśli sondaże socjologiczne w Rosji są znacznie „upiększone”, wciąż istnieją bezpłatne kanały, takie jak Centrum Lewady, które je potwierdzają. Pamiętajmy o odwiecznym rosyjskim przekonaniu, że car jest dobry, tylko bojarzy mogą być źli. Jedynym możliwym wyjątkiem był luty 1917 r., ale i tam głównym czynnikiem była pozycja elity. Nawet Kościół był już wtedy przygotowany do wyrzeczenia się cara. Teraz nie ma już ku temu warunków. Jeśli jest protest, to protest lokalny.

– Czy Rosja stałaby się bardziej demokratyczna bez W. Putina?

– Świetne pytanie. Przede wszystkim Rosja to kraj autostrad. Jak na Moskwę, Sankt Petersburg, Jekaterynburg, to daleko jak na odległe prowincje. Ludzie żyli tam tak, jak żyli za czasów carów, jak żyli pod sowietami i nadal tam mieszkają. Tylko poważna katastrofa narodowa mogła wywołać demokratyzację. Jak prawdopodobna jest taka katastrofa na poziomie militarnym – znowu trzeba być sceptykiem. Nawet całkowita porażka na Ukrainie, co też jest mało prawdopodobne, prowadziłaby do poczucia zagłady.

Przekształcenie Rosji w państwo demokratyczne byłoby możliwe tylko w przypadku znacznej dezintegracji tego kraju po wyzwoleniu okupowanych terytoriów narodowych. Zredukowana do stanu samych Rosjan, Rosja nadal byłaby dużym i potężnym krajem, ale nie tak bardzo jak dzisiaj. Wtedy Rosja miałaby część europejską, zarówno najbardziej światłą, jak i najbogatszą, w której można by znaleźć warunki dla rozwoju demokracji.

– Czego możemy się spodziewać po Chinach w następnej dekadzie? Najwyraźniej na Zachodzie boi się jej tak samo jak w Rosji. Jak będą się rozwijać relacje Pekinu z Moskwą, Europą i Ameryką?

– Obecnie w Chinach trwają protesty. Warto spojrzeć. Zaskakujące jest nawet to, że taki potencjalny ruch protestacyjny pojawił się w Chinach. Problemy pojawiły się z Ujgurami i rozprzestrzeniły się na Szanghaj i Pekin.

Ogólnie rzecz biorąc, Stany Zjednoczone kiedyś poprawiły stosunki z Chinami, aby osłabić Sowietów. Coś podobnego dzieje się teraz – celem jest znalezienie z Pekinem języka, który uśmierzy gniew Moskwy. Podczas spotkania Joe Bidena z Xi Jinpingiem strona chińska brzmiała, że ​​nie ma powodu do siłowego przyłączania się do Tajwanu. W zakresie, w jakim możliwe są pokojowe oświadczenia Chin, takie były.

Nie można wykluczyć, że coś zostało uzgodnione na tym spotkaniu. Chiny prawie nie otrzymały ultimatum. To nie jest ten moment. Teraz, po postawieniu ultimatum, możesz dostać drugi front. Obiecano coś, co usatysfakcjonowało obie strony.

Jeśli chodzi o ewentualne roszczenia chińskie do anektowanych przez Rosję ziem Imperium Qing, to są to bardzo długie procesy. Bez względu na to, jak osłabiona jest Rosja, jest mało prawdopodobne, aby jakikolwiek kraj, który utracił swoje ziemie – czy to Finlandia w Karelii, Niemcy w Prusach czy Japonia na Kurylach – był w stanie je odzyskać w najbliższej przyszłości. . Nawet Chiny nie są wyjątkiem.

Z drugiej strony nie jest konieczne zajmowanie ziemi siłą militarną. Chiny pokazały, jak ekonomicznie można podbijać terytoria – nawet terytoria tak odległe jak Afryka. Kredyty są rozdzielane, a kiedy przychodzi czas na ich spłatę, wymagana jest własność lokalnych krajów. Trwa również aktywna ekspansja gospodarcza na terytoriach Rosji. Podczas takiej ekspansji skorumpowana zostaje także lokalna elita. Prowincje Rosji żyją jak w XVIII wieku, kiedy „Moskwa jest daleko, a my tu”. Nie ma zatem powodu, aby sprowadzać armię, aby używała tych terytoriów według własnego uznania.

– Co zmieniłoby się na poziomie międzynarodowym, gdyby zmienił się rząd naszego białoruskiego sąsiada? Czy nadal możemy mówić, że jest państwem suwerennym?

– Na razie – jest to możliwe. Jeśli rosyjska przygoda na Ukrainie się nie powiedzie, Białoruś pozostanie jedyną zdobyczą Rosji. Zbliża się niepokojąca data – 30 grudnia – kiedy nadejdzie stulecie powstania Związku Radzieckiego. A V. Putin uwielbia randki. Jeśli trzeba będzie usunąć Aleksandra Łukaszenkę, to zostanie usunięty. Teraz ten po prostu pojedzie do Moskwy, więc zobaczymy, jak dobrze to założenie się utrzyma. A gdyby białoruski rząd miał się zmieniać oddolnie, to i tak byłby zorientowany na kontakt z Zachodem.

– Które kraje będą najważniejsze w Europie? Czy wpływy Europy Środkowej wzrosną? A jakie miejsce zajmie tutaj Litwa?

– Jestem głęboko sceptycznie nastawiony do Litwy. Nie widzę jego polityki zagranicznej. Tylko reakcje sytuacyjne. Spróbuj biec przed pociągiem. Zarówno w przypadku Chin, jak i Białorusi. Dorośli się na to zgodzą i będziemy mieli problem z głowy. A mówiąc ogólnie o Europie, tworzy się nowy blok: Londyn-Warszawa-Kijów. Berlin stara się to storpedować, rywalizując o to, kto najbardziej wesprze Kijów. Po zakończeniu wojny prawdopodobne jest, że oś Berlin-Paryż powróci do swojego programu tworzenia Federacji Europejskiej. Na przeszkodzie temu staną się jednak Polska i Włochy.

Aiken Duartep

"Namiętny zwolennik alkoholu. Przez całe życie ninja bekonu. Certyfikowany entuzjasta muzyki. Fanatyk sieci. Odkrywca. Nieuleczalny praktyk twittera."

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *