Ciągły lądowanie Litwinów w przygranicznych miejscowościach Polski ma nowy cel: udają się tam nie tylko po artykuły spożywcze, materiały budowlane, ale także po proste zabiegi czy opiekę zdrowotną.
Viliones – język litewski
Odwiedzających Suwałki witają już stoiska reklamowe w języku litewskim, a w samych centrach handlowych drukowane są już po litewsku opisy produktów.
„Zapraszamy na bezpłatne badanie wzroku” – głosi reklama popularnego wśród Litwinów suwalskiego centrum handlowego „Kaufland”.
„Wysokiej jakości tynki akrylowe – już od 99 zł. Serwujemy w języku litewskim” – głosi napis na często odwiedzanym sklepie z materiałami budowlanymi w Suwałkach.
Swoją drogą, w sobotnie popołudnie w jednym z takich ośrodków można było znaleźć samochód służbowy słynnej litewskiej sieci handlu materiałami budowlanymi, oznaczony logo tej sieci.
Być może w ten weekend podpisano umowy handlowe, prawdopodobne jest, że przedstawiciele załogi przyjechali do Polski samochodem służbowym z tańszymi materiałami budowlanymi.
Praca jest dla Litwinów
Litewskie napisy „Zapraszamy”, „Akcje”, „Pas mus piauu” – jest ich mnóstwo w całym mieście.
Eugenija Pachutko, członkini Towarzystwa Litwinów w Polsce, zeznała, że obecnie przedsiębiorcy z sąsiedniego kraju szukają nawet sprzedawców lub konsultantów znających język litewski.
„Wcześniej wstyd było mówić po litewsku. Cieszę się, że nasz język słychać teraz we wszystkich przygranicznych miejscowościach. Słyszałam, że są oferty pracy dla osób znających język litewski. Oczywiście przedsiębiorcy skupiają się na litewskim kupcu” kobieta zeznawała.
Pracodawcy są skłonni płacić nawet wyższą pensję Polakowi mówiącemu po litewsku.
Aidis Staskevičius, prezes Polsko-Litewskiego Związku Młodzieży, przyznał, że takie posunięcie przedsiębiorców jest zrozumiałe.
„Uważam, że to dodatkowe stanowiska i należy im się lepiej płacić. Wydaje mi się, że pensja powinna być wyższa niż zwykle” – pomyślał A. Staskevičius.
Poszukuję dentystów
Napływ Litwinów na ziemie polskie odbywa się nieprzerwanie nie tylko w weekendy, ale także w dni powszednie.
W czasie wakacji czy dni wolnych Litwini wyjeżdżają nie tylko nad Sekwanę czy Suwałki, do Augustawy, ale także do Białegostoku czy nawet Warszawy w poszukiwaniu tańszych usług medycznych.
Och, jak wielu przychodzi i jest bardzo zadowolonych. W końcu jest taniej.
„Moja córka pracuje w klinice stomatologicznej w Białymstoku i Litwini naprawdę do niej przychodzą. Ukończyła studia na Litwie i cieszy się dużym uznaniem ze względu na swoje kwalifikacje. Litwini zazwyczaj szukają informacji w Internecie, kontaktują się z nami mailowo i na czacie od dnia „ Och, jak wielu przychodzi i jest bardzo zadowolonych. Przecież tak jest taniej” – E. Pacutko była zadowolona z wyników leczenia córki.
Proste usługi takie jak kontrola wzroku można znaleźć w każdym większym centrum handlowym w Polsce.
Tutaj prywatne firmy oferują okulary, soczewki kontaktowe i inne niezbędne produkty w korzystnych cenach.
„Litwini przyjeżdżają na proste operacje. Prostą laserową korekcję wzroku można wykonać w ciągu jednego dnia. Po zabiegu wygodnie jest wrócić do domu” – zauważył A. Staskevičius.
Ci, którzy byli świadkami takich zabiegów, publicznie wspominają w Internecie, że jakość polskiej medycyny jest wysoka i spełnia wszystkie wymogi UE.
Tylko ceny opatrunków, niezbędnych leków i samej płatnej operacji są znacznie niższe niż na Litwie.
Nie kupuj tylko trumien
A. Staskevičius, prezes Związku Młodzieży Polsko-Litewskiej zapewnił, że rosnący napływ mieszkańców Litwy przynosi wyłącznie pozytywne zmiany w polskim regionie.
„Suwalki przez dziesięć lat zmieniły się nie do poznania. Centrum miasta zostało uporządkowane, poczyniono inwestycje w infrastrukturę, powstają nowe centra handlowe, a samo miasto staje się coraz piękniejsze. Oczywiście wszystko to dzięki Litwini nie zajmują się miastami przygranicznymi, ale wszystkim zajmują się same gminy” – podkreślił Polak-Litwin.
O tym, że pieniądze pozostawione przez Litwinów lokalnym przedsiębiorcom pozwalają na realizację nowych planów rozwojowych, świadczy także fakt, że z każdym rokiem na terenie całego regionu przygranicznego otwierają się coraz to nowe sklepy.
„A Litwini kupują wszystko: żywność, artykuły gospodarstwa domowego, materiały budowlane. Nie wiem, czego nie kupują. Może tylko trumny” – zażartował A. Staskevičius.
Nie wiem czego nie kupować. Może tylko trumny.
Prawdą jest, że Litwini również wyjeżdżają do sąsiedniego kraju, aby skorzystać z usług krematoriów, jednak uważa się, że w Polsce artykuły pogrzebowe są droższe.
„Chociaż to kraj katolicki, to w tym regionie jest znacznie drożej. Jeśli na Litwie, pamiętam, można skorzystać z usług księdza za 100 euro, na specjalne okazje – za 200 euro, więc w Polsce taka usługa kosztuje jeden tysięcy złotych, czyli 233 euro” – powiedział A. Staskevičius.
Odwiedzają także polskie kliniki i gabinety lekarskie w celu wykonania zabiegów kosmetycznych.
„Wiem, że goście weselni szukają tu tańszych usług. Pośredniczyłam dla moich znajomych, oni szukali salonu sukien ślubnych. Tutaj kupują nawet obrączki” – wspomina A. Staskevičius.
Ceny są jak niespodzianka
Oprócz tańszych niż na Litwie produktów spożywczych, na półkach polskich supermarketów można znaleźć także tańsze leki dostępne bez recepty.
Wśród suplementów diety można znaleźć termometr elektroniczny, który w Polsce kosztuje 3,27 euro, natomiast na Litwie za najtańszy w aptece trzeba zapłacić 5-6 euro.
To prawda, że termometr elektroniczny można znaleźć taniej – za 3,49 euro – tylko w sieciach sklepów internetowych.
Pakiet suplementów zawierających enzymy wzmacniające wątrobę kosztuje w Polsce 3,66 zł, czyli 1,63 euro.
Jak podaje portal „vaistai.lt”, cena tych leków na Litwie, bez obowiązujących rabatów, waha się od dwóch i pół euro do 4,87 euro.
Obecnie jedna sieć aptek pobiera od tego produktu 30 proc. rabat i sprzedaje te suplementy za 1,73 euro.
Nawilżające krople do oczu sprzedawane są na Litwie za 6 euro, a w Polsce są dwukrotnie tańsze – za 3 euro.
Spray do nosa można kupić za 1,63 euro, podczas gdy na Litwie taki preparat kosztuje od 2 do 8 euro.
Plastry przeciwbólowe sprzedawane są w Polsce za 1,4 euro, natomiast na Litwie ceny plastrów innych producentów zaczynają się od 4,5 euro.
Lek na ból gardła kosztuje w Polsce 7,99 zł, czyli 1,86 euro.
Na Litwie suplement tego samego producenta kosztuje około 3 euro, cena pastylek innych producentów zaczyna się od 4 euro.
Tabletki powlekane na zimno kosztują w Polsce 1,74 euro. Na Litwie najtańszy lek tego samego producenta kosztuje 3,75 euro.
Opakowanie aspiryny znanej na całym świecie marki kosztuje w Polsce 2,73 euro.
Natomiast w Polsce aspirynę popularnego producenta można kupić za jedyne 1,24 euro.
A oto paczka 100 suplementów magnezu sprzedawanych w Suwałkach za 4,99 zł, czyli jedyne 1,17 euro.
Chwalcie jakość
Litwini robiący zakupy w centrum handlowym Suvalkai zwracali uwagę nie tylko na znacznie niższe ceny, ale także jakość produktów.
„Kupiłem wędzoną makrelę w jednej z naszych większych sieci handlowych. Nie mogłem zrozumieć, czy była to wędzona na gorąco, czy na zimno. Kupując ją tutaj, nigdy nie zawiodłem się na jakości jedzenia” – powiedział Svajūnas z Alytus, który udzielił wywiadu w polskim sklepie.
Kilogram wędzonej makreli kosztuje w sklepach w sąsiednim kraju około 4 euro, podczas gdy na Litwie ta sama ilość kosztuje 5-6 euro.
Cena makreli wędzonej na gorąco sprzedawanej w Internecie w sieci specjalizującej się w produktach wędkarskich kształtuje się obecnie na poziomie 7,19–9 euro.
Półlitrowa butelka słynnej polskiej wódki kosztuje w Suwałkach 4,56 euro. Butelka wytrawnego czerwonego wina – 2,8 euro.
Szampon znanego producenta kosztuje 1,87 euro, a 250-gramowe opakowanie kawy kosztuje 2,62 euro.
Cena polskiego masła nieznacznie wzrosła i obecnie kosztuje 1,4 euro.
Produkty takie jak papier toaletowy, detergenty do prania, nabiał i artykuły gospodarstwa domowego są zawsze popularne wśród Litwinów.
Opakowanie 8 rolek trójwarstwowego papieru toaletowego można kupić za 1,35 euro.
Paczka czterech puszek polskiego piwa w Suwałkach kosztuje zaledwie 2 euro, czyli dokładnie połowę ceny na Litwie.
W Polsce taniej jest też kilogram filetu z indyka: tylko 2,8 euro.
Za poszewkę na poduszkę trzeba zapłacić około jednego euro, podczas gdy na Litwie kosztuje ona od 3 do 5 euro.
9-kilogramowe opakowanie polskiego detergentu kosztuje zaledwie 5,14 euro.
Miłośnikom zwierząt podobają się także ceny: za 10-kilogramowe opakowanie karmy dla psów trzeba zapłacić zaledwie około 6 euro.
„Ekstremalny gracz. Popkulturowy ninja. Nie mogę pisać w rękawicach bokserskich. Bacon maven. Namiętny badacz sieci. Nieprzepraszający introwertyk.”