Augustav jest idealnym miejscem na powolne, ale na pewno nie nudne wakacje. Nadmorski kurort położony pomiędzy jeziorami i lasami, słynący z kanałów, dlatego nazywany jest także „polską Wenecją”. Można tu pływać kajakiem, pływać łódką, żeglować.
Region jest również bardzo odpowiedni dla miłośników jazdy na rowerze. Niedawno w Polsce zrealizowano duży projekt „Green Velo”. To prawie 2000 km ścieżki rowerowej, która rozciąga się na terenie pięciu województw Polski. Jej najdłuższy odcinek – 590 km – przebiega przez teren położonego najbliżej Litwy województwa Palenque. Cały tor posiada bardzo dogodną infrastrukturę. Rowerem lub kajakiem będziesz otoczony bajecznymi widokami, świeżym powietrzem i czystą wodą w jeziorach, relaksującą i nietkniętą przyrodą.
Mieszkaliśmy w Augustowie „Wczasy pod budu”, gdzie czekały na nas przytulne domki z ogromną przestrzenią do grillowania. Domki położone są nieco dalej od centrum miasta, tuż przy jeziorze i blisko jedna z najlepszych restauracji rybnych w mieście.
Wybór ryb jest tam naprawdę ogromny – pstrąg, węgorz, leszcz, sum i inne świeżo ugotowane ryby znajdą się na Twoim talerzu już w 20 minut, a najważniejsze, że dopiero po przyjeździe po długiej podróży będziesz mógł usiąść restauracja w stylu starego domku rybackiego. Wewnątrz wiszące sieci i zacumowane łodzie tworzą klimat pirackiej opowieści. Dzieci z pewnością to pokochają.
Wieczorem spacerujemy po mieście – im głębiej, tym staje się piękniejsze i ciekawsze, aż żałuję, że nigdy wcześniej tu nie byłem. Z małej i przytulnej starówki idziemy w stronę kanału, wszędzie zacumowane są łódki, wiele przytulnych kawiarni, zachwyca nas doskonała infrastruktura wodna odpowiednia dla miłośników sportów wodnych.
W Augustav znajduje się wyciąg do nart wodnych. To pierwszy tego typu obiekt w Polsce, wybudowany w 1999r. nad brzegiem przepięknego Jeziora Szyja. Jest to niewątpliwie jedna z największych atrakcji regionu, posiadająca prestiżową nagrodę „Rozrywka Turystyczna Roku 1999” przyznaną przez Polską Organizację Turystyczną.
Następnego dnia planujemy wizytę w Biebzańskim Parku Narodowym. Jest to największy park narodowy w Polsce, obejmujący obszar prawie 600 km w dolinie rzeki Bebo. Z Augustowa jedziemy około 30 km do rejonu Grzędów, skąd prowadzi brama parku. Odbieramy mapę, płacimy za wstęp i rozpoczynamy 8-kilometrowy spacer. Las jest bardzo stary, przypomina dżunglę. Warto pomyśleć o zabezpieczeniu się przed komarami – tylu chyba w życiu nie widziałam.
Wracamy do Augustavy, kąpiemy się w jeziorze i przygotowujemy się do wypłynięcia w rejs. Płyniemy Kanałem Augustawskim, Jeziorem Szyja do Doliny Rospudy, która robi największe wrażenie. Zachodzące słońce oświetla zielone brzegi, będziemy podziwiać dziką i nietkniętą przyrodę. Na pokładzie zabrzmią stare, romantyczne polskie przeboje.
Trzeciego dnia chcemy zobaczyć Park Narodowy Vygria – nie ma drugiego w Polsce parku narodowego z taką ilością jezior. Tutaj znajdziemy nawet herbaciany kolor leśnych jezior (kwasy humusowe nadają im taką barwę).
Na uwagę zasługują także rzeki przepływające przez Park Narodowy Wygriu. Największy z nich, Juodoji Ancia, jest jednym z najlepszych szlaków kajakowych w kraju. Poza tym, jeśli wypróbowaliście już wszystkie szlaki kajakowe na Litwie, na pewno warto spróbować rzek w sąsiedniej Polsce.
Naszym głównym celem jest kolej wąskotorowa Wygriai pochodząca z I wojny światowej. Głównym środkiem transportu drewna do Europy była kolej. Na 10-kilometrowej trasie pociąg zatrzymuje się na kilku przystankach w Bindudze, Powach i Bartnym Dole.
Latem turyści podróżują otwartymi wagonami. Kolejka wąskotorowa kursuje codziennie w lipcu i sierpniu w godzinach 10:00, 13:00 i 16:00. Czas podróży z przystankami wynosi 2 godziny i 20 minut. Po wycieczce można skosztować dań kuchni regionalnej w restauracji znajdującej się nieopodal kolei. Zamówiliśmy dania tradycyjne – zupę „żurek” i „kartačus” z jagnięciną. Wszystko jest bardzo smaczne i niesamowicie tanie.
Ostatecznym celem podróży są Stańczyki, niewielka wieś w północno-wschodniej Polsce, słynąca z imponujących wiaduktów kolejowych (wysokość 36 m i długość 180 m). Wiadukty robią naprawdę duże wrażenie: nie dotrą do nich nawet najwyższe sosny.
W drodze powrotnej udaje nam się zrobić zakupy w Suwałkach – za 350 zł ładujemy cały bagażnik artykułami spożywczymi. W ten sposób długi weekend naprawdę się opłacił.
Śledź podróże Małgorzaty na Facebooku.
„Ewangelista kulinarny. Miłośnik podróży. Namiętny gracz. Certyfikowany pisarz. Fan popkultury”.