Start marokańskiego rajdu dla Litwinów – z wieloma przygodami – Respublika.lt

2 fotografie

Laisvydas Kancius. Zdjęcie autorów raportu.

Pierwszy prawdziwy żużel w Maroku – 316 km – początkowo wydawał się niesamowity. Laisvydas Kancius i Rokas Baciuška jechali z liderami po przejechaniu pierwszych punktów kontrolnych, Rokas nawet prowadził w swojej klasie i wydawało się, że podczas gdy inni popełniają błędy i miażdżą swój sprzęt lub gubią się, Litwini z determinacją zmierzali do mety. Ale druga połowa żużla wywróciła wszystko do góry nogami.

Laisvydas stracił ponad trzy godziny

I na początku Laisvydas Kancius zniknął „z radaru”. Nagle zaczął się podnosić i padł daleko za czterokołowymi czołówkami. Ostatecznie Litwin finiszował ponad trzygodzinną stratą do najszybszego czterokołowca Manujala Andujara z Argentyny, ale najważniejsze jest to, że i tak udało mu się finiszować.

Okazuje się, że wprowadzona w tym roku innowacja – elektroniczny roadbook – przyjęła się. Jest dość ciężki i przymocowany do przodu quada, po prostu złamał cały przód quada Laisvyd z powodu wibracji. Litwin musiał stanąć i spróbować wzmocnić całe czoło zamkami błyskawicznymi. Niestety daleko nie dało się zajść – na skutek wibracji przednia część motocykla znów się zepsuła, tym razem również odcinając chłodnicę.

Z chłodnicy skończył się płyn, zawodnicy musieli się zatrzymać i błagać o wodę. Ostatecznie Laisvydas nie zdołał tak skończyć, ale trzy stracone godziny pogrzebały wszelką nadzieję na walkę o czołowe miejsca.

„Jestem bardzo, bardzo rozczarowany. Tyle wysiłku, tyle przygotowań, tyle pracy włożonej, a wszystko to zmarnowane z powodu jednej dziwnej rzeczy – elektronicznego przewodnika po drogach. Mam nadzieję, że nie przegrzałem fabrycznie nowego silnika, ponieważ mógłby będzie bardzo dużą stratą. Wracam do serwisu i postaramy się to naprawić. Zobaczymy, jak wszystko zostanie załatwione”, Laisvydas Kancius nie krył rozczarowania po przyjeździe.

Rock przeżył awarie, zgubił się, ale pozostał w czołówce

Rokas Baciuška również zaczął popełniać błędy w połowie sprintu. Na starcie, po uderzeniu w kamień, Litwin złamał przednie zawieszenie swojego buggy – złamane ramię trzeba było wymienić.

Później musiałem się kilka razy zgubić – nowy Rock Navigator Oriol Vidal się mylił. To prawda, trzeba przyznać, że prawie wszyscy musieli się gdzieś zboczyć – fragmenty szybkiego pasa zostały jakby specjalnie zaprojektowane, aby były wyjątkowo zdradzieckie. Kosztują wielu dziesiątek sportowców dużo straconego czasu.

Później, pędząc do mety i próbując nadrobić stracony czas, Rock przebił oponę. A dwadzieścia kilometrów przed metą zdarzył się kolejny wypadek – pękła tarcza hamulcowa.

„Nie rozumiem, co się stało, ale wszystkie śruby mocujące dysk poluzowały się i wypadł”. Taka rzecz nigdy mi się nie zdarzyła” – powiedział R. Baciuška.

Ostatnie dwadzieścia kilometrów trzeba było pokonać praktycznie bez hamulców.

Mimo wszystko R. Baciuška zdołał tymczasowo zająć drugie miejsce w swojej klasie. Ważne, że lider tej klasy, a także mistrzostwa Austin Jones ma problemy i jeszcze nie skończył. Oznacza to, że Rock, jeśli faktycznie zajmie drugie miejsce, zdobędzie dzisiaj cztery punkty kredytowe, a teraz dzieli go tylko 12 punktów od A. Jonesa.

Oznacza to jednak również, że nowym liderem Mistrzostw Świata jest odwieczny przeciwnik Roky Baciuszki od czasów Dakaru, Polak Marek Goczal, który dziś wygrał sprint. To właśnie Polaka wyprzedził Rok w ostatnim sprincie walki o trzecie miejsce w Dakarze.

„To będzie ciekawa walka, nasza trójka zbliżyła się jeszcze bardziej w klasyfikacji generalnej i teraz każdy wygrany etap może być na wagę złota w dosłownym tego słowa znaczeniu”. Ale zobaczymy, rajd jest długi, zostały jeszcze cztery dni”, powiedział po mecie R. Baciuška.

Przypomnę, że zgodnie z regulaminem mistrzostw świata zawodnik, który codziennie wygrywa swoją klasę, otrzymuje pięć punktów, drugi cztery i tak dalej. Dlatego każdy dzień jest niezwykle ważny.

Jutro zawodnicy spodziewają się kolejnego długiego odcinka prędkości – tylko o kilometr mniej niż dzisiaj – 315 km z Tan Tan do Laayoune. Sportowcy pojadą daleko wzdłuż wybrzeża oceanu w północnej części Maroka na zachód.

Averill Burkee

"Przyjaciel zwierząt na całym świecie. Przyjazny adwokat piwa. Generalny organizator. Fanatyk popkultury."

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *