W ubiegłą niedzielę w ciągu zaledwie 15 minut grad w sadach zniszczył absolutnie całe tegoroczne zbiory, ale jego skutki na drzewach owocowych będą odczuwalne jeszcze przez dwa lata. To prawdziwy Armagedon – mówią polscy ogrodnicy, których już pod koniec kwietnia dotknęły mrozy. A meteorolodzy nadal nie obiecują niczego dobrego. Wyższe temperatury mogą wywołać nową epidemię klęski żywiołowej.
Kiedy w ogrodach grad zrywał nowo wykiełkowane owoce i jagody, odcinał korę z pni, gałęzi i krzewów jagodowych, samochodów i ludzi topionych w rzekach sorbetów na ulicach miast – tak sami Polacy nazywali mieszaninę ulewnego deszczu i gradu. Ci, którzy doświadczyli tego żywiołu, twierdzili, że nigdy w życiu nie widzieli takiego spektaklu i nie zaprzeczają temu klimatolodzy.
Mówią, że tak silny grad nie jest powszechny. Stało się to, gdy chmury konwekcyjne utworzyły się nad Polską po przejściu cyklonu znad Morza Śródziemnego. Zjawiska takie mają charakter lokalny, ale nie powinny być nieoczekiwane.
Tej wiosny ogrodnicy najbardziej ucierpieli z powodu żywiołów. Już pod koniec kwietnia w niektórych regionach Polski szacowano, że w wyniku wczesnego kwitnienia drzew i krzewów owocowych na skutek ciepłej wiosny, a następnie nagłego nadejścia silnej wiosny, doszło do utraty nawet 80% zbiorów. mrożony. żniwa Dziś, w obliczu niespotykanej wcześniej burzy gradowej, ogrodnicy nie tylko nie spodziewają się żadnych zbiorów, ale także obawiają się, że uszkodzone pnie drzew owocowych staną się łatwym celem chorób.
„Skala zniszczeń jest ogromna! Zniszczone zostały nie tylko tegoroczne zbiory!️, ale także kora, gałęzie i popękane tkanki drzewa… Rozwiną się choroby, patogeny… Szkody będą odczuwalne przez kolejne 2 lata… To jest straszna tragedia – napisał na swoim osobistym koncie na Facebooku Krzysztof Chmiel, sadownik z Lublina.
Najbardziej ucierpiały województwo wielkopolskie i lubelskie w północno-wschodniej Polsce. W wielu sadach nie ma już malin, jabłek, wiśni i porzeczek, pismo portal ogrodniczy „Sad24”. Grad wyrządził także znaczne szkody w rzepaku, zbożach, burakach cukrowych i kukurydzy.
„W ciągu kilku minut wszystko zrobiło się białe, dosłownie jak zima. Pąki, które przetrwały mróz, zostały całkowicie zniszczone. W moim ogrodzie wszystkie zostały posiekane. Dramat. Nic mi nie zostało” – powiedział Janušas, rolnik z Opola Lubelsk.
„Widziałem na własne oczy jeden ze zniszczonych ogrodów. Trudno uwierzyć, że pogoda mogła coś takiego zrobić. Wygląda jakby ktoś przyszedł z maczetą i wykopał ogród malin, porzeczek i truskawek. Nie ma już nic” , – po spotkaniu z ogrodnikami i swoimi wrażeniami. działaniaI Krzysztof Komorski, wojewoda lubelski.
Obecnie obliczane są straty, jakie ponieśli polscy ogrodnicy, rząd obiecuje wsparcie finansowe i możliwość uzyskania preferencyjnego kredytu, ale sami plantatorzy czekają na dalsze wsparcie ze strony państwa. Zdaniem Krzysztofa Cybulaka, wiceprezesa Związku Sadowników Polskich, plantatorzy domagają się zmian w systemie ubezpieczeń od klęsk żywiołowych, gdyż ubezpieczyciele uchylają się od ubezpieczania sadów i upraw jagodowych wieloletnich.
Ogrodnicy nie są też zadowoleni z wysokości doraźnej pomocy finansowej. Zdaniem K. Cybulaka, gdyby na jeden hektar zniszczonego ogrodu przeznaczono 1500 zł (352,5 euro), byłoby szkoda. Ponadto producenci mają nadzieję, że dotacje z funduszy Unii Europejskiej pomogą zneutralizować ewentualne katastrofy, np. instalując nad koronami drzew owocowych siatki przeciwgradowe.
Nie wyszła także poza Litwę
Grad i ulewne deszcze w ostatni weekend przestraszyły także inne kraje europejskie, a pogoda z sąsiedniej Polski dotknęła także Litwę.
W ciągu kilku minut kawałki lodu spadły z nieba i zniszczyły uprawy w zachodnich, północnych i wschodnich regionach Bośni i Hercegowiny. Wiele strat ponieśli producenci kukurydzy, zgłoszone portalu „Agroklub”.
Choć terytorium Litwy jest niewielkie, niedzielna burzowa pogoda nie była równomiernie rozłożona. Podczas gdy mieszkańcy większości kraju cieszyli się ciepłym i słonecznym dniem, w północnych i zachodnich regionach z nieba spadł lód, padał deszcz i rozpętała się silna burza. Konto „Pogoda i klimat na Litwie” na portalu społecznościowym Facebook poinformowało, że grad spadał od 0,5 do 1 cm.
Czy mieszkańcy Litwy powinni bać się gradu tak silnego i potężnego, jak w sąsiedniej Polsce? Według synoptyków taki element jest w naszym regionie mało prawdopodobny, gdyż im dalej na północ, tym jest on mniej prawdopodobny.
Synoptycy przyznają jednak, że podczas krótkich, lokalnych opadów niezwykle trudno jest przewidzieć pogodę. Nawet w tym samym mieście warunki pogodowe mogą być zupełnie inne.
Informacje na portalu ŪP
Zdjęcie z archiwum redakcji ŪP.
„Ekstremalny gracz. Popkulturowy ninja. Nie mogę pisać w rękawicach bokserskich. Bacon maven. Namiętny badacz sieci. Nieprzepraszający introwertyk.”