W restauracji Zajazdu Myśliwskiego odwiedzający mogą być pewni, że do posiłków piją nierosyjskie alkohole – informuje LNK.
„Przez długi czas wstrzymywaliśmy wszystkie rosyjskie napoje” – mówi Ričardas Mačiulaitis, dyrektor „Međiotojų Zaeigas”.
Ale jaki program jest serwowany klientom, jeśli nie rosyjski, tej restauracji nie można zapewnić.
„Nie kupimy na targu jak ziemniaków czy klopsików, gdzie chcemy, gdzie taniej, możemy kupić tylko to, co na Litwie dozwolone. A to, co dają na licencji – nie jestem informatykiem” – tłumaczy przedsiębiorca .
Jak widać na jej kasie zainstalowany jest system iiko, program pochodzenia rosyjskiego, stworzony przez dwóch rosyjskich biznesmenów, którzy zawsze podają rosyjski adres w Internecie i chwalą się po rosyjsku, że obsługują 30 000 klientów. klientów, w tym restauracji szybkiej obsługi KFC.
O tym systemie i jego wątpliwej transformacji w system zachodni pisał już LOGIN.LT. Wcześniej informowano również, że aplikacja mobilna Vero Cafe została również opracowana przez rosyjską firmę i że aplikacja może zostać naruszona, a dane klientów mogą być gromadzone lub udostępniane w Rosji.
„Geograficzna lokalizacja samego serwera to tylko połowa historii, druga historia dotyczy tego, kto uzyskuje dostęp do danych i co z nimi robi”, ostrzega Liudas Ališauskas, szef Narodowego Centrum Bezpieczeństwa Cybernetycznego (NKSC).
Krajowy Inspektor Ochrony Danych zapowiada zbadanie, czy doszło do naruszenia ogólnego rozporządzenia o ochronie danych
„Jeśli jest kraj, który nie przestrzega prawa UE lub nie wywiązuje się ze swoich zobowiązań, trudno byłoby go np. wymusić. Gdyby w którymś momencie aplikacja przestała działać lub pojawiły się błędy, np. nie mogliśmy z tego powodu prowadzić naszej działalności” – powiedziała LNK Vilma Škarnulytė, dyrektor Emplos i ekspert ds. cyberbezpieczeństwa.
W tej chwili restauracje i kawiarnie mogą nawet nie zdawać sobie sprawy, że korzystają z rosyjskich systemów, ponieważ zwykle kupują je przez pośredników. A rosyjskie firmy wynajmują serwery w innych krajach, zmieniają nazwę firmy, chociaż właściciel pozostaje ten sam.
„Większość aplikacji działa tak: jest tylko jedno okno, a obliczenia i przetwarzanie danych są gdzie indziej” – wyjaśnia szef NKSC.
Wykonawcy nie mają alternatywy, możliwości NKSC
Kierownik „Zajazdu Myśliwych” twierdzi, że nawet wiedząc, że kasa jest rosyjska, nie spieszyłby się z jej wyrzuceniem, bo nie ma alternatywy.
„Chcieliśmy kupić w Polsce program, który jest obsługiwany w chmurze, jest dużo tańszy, ale nie jest certyfikowany na Litwie. A Państwowa Inspekcja Skarbowa (VMI) ma portal i klucz do tego portalu jest tylko u nich ”, wyjaśnia R. Mačiulaitis.
Niewykluczone, że za unijne pieniądze kupowano też rosyjski sprzęt, bo litewskie restauracje otrzymały w czasie pandemii 47 mln euro. Wsparcie w EUR na aktualizację technologii informatycznych.
Przygotowaliśmy jedynie prostą aplikację na telefon ze środków unijnych – przyznał R. Mačiulaitis.
Poseł zastanawia się, czy sprzęt kupowany przez firmy musi być oceniany pod kątem bezpieczeństwa. Powiedziała, że taką analizę mogłaby przeprowadzić instytucja państwowa.
„W rzeczywistości władze państwowe mają lepsze możliwości sprawdzenia sprzętu, który chcą kupić, czy jest on rzeczywiście powiązany z Rosją: zarówno powiązanie tego sprzętu z Rosją i rosyjskimi firmami, czasami ubranymi w zachodnie stroje, jak i identyfikowanie luk w cyberbezpieczeństwie, – powiedziała Dovilė Šakalienė, członkini Komitetu Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony.
„Myśliciel. Miłośnik piwa. Miłośnik telewizji. Zombie geek. Żywności ninja. Nieprzejednany gracz. Analityk.”