– Dane Eurobarometru opublikowane w tym tygodniu pokazują, że większość Europejczyków popiera sankcje wobec Rosji, a nawet wsparcie militarne dla Ukrainy. Stanowiska te popiera większość respondentów nawet w tradycyjnie prorosyjskich krajach – Niemczech, Francji i na Węgrzech. Czy możemy wnioskować, że prorosyjska etykieta tych krajów jest bardziej aktualna dla przywódców krajów niż dla samych narodów?
– Nie tyle dla głów państw, ile dla rosyjskiej agencji zainstalowanej w organach rządowych tych państw. Widzimy osobistości, które pracowały w Niemczech i Francji, ukończyły swoje kadencje, a następnie otrzymały wyjątkowe warunki życia, stanowiska w dużych rosyjskich firmach. Nie chodzi więc nawet o punkt widzenia elit politycznych, ale o działalność rosyjskiej agencji wpływu.
Ta agencja będzie symulować działania polityczne tak bardzo, jak to tylko możliwe. Klasycznym przypadkiem są Niemcy. Jeszcze kilka dni temu Niemcy obiecały dostarczyć Ukrainie czołgi Leopard 2, a także systemy obrony przeciwlotniczej, dziś stół już się odwrócił i mówi się, że nie ma, nie będzie dostawy tej broni. sytuacja zmieni się, dopóki ta stara ekipa partyjnych bonzes, tłustych rosyjskimi pieniędzmi na gaz i ropę, które zostaną wyciągnięte z przywódców ich krajów, nie będzie tego warta.
– Prezydent USA Joe Biden ogłosił, że Rosja nie jest państwem terrorystycznym, w przeciwieństwie do Iranu, Syrii czy Korei Północnej. Chociaż żaden z tych krajów nie przekroczył ostatnio swoich granic, Rosja robi to na naszych oczach. Jak ocenić taką deklarację lidera demokracji?
– Cóż, jako kolejna z ciągłych prób Partii Demokratycznej rozgrywania kart Rosji w obliczu rosnących napięć z Chinami. Były sekretarz stanu USA Henry Kissinger zainicjował proces zbliżania Stanów Zjednoczonych do Chin. Ta historia sukcesu, która zakończyła się tragicznie, wzbudziła nadzieje, że może się powtórzyć dla Rosji, czyniąc z niej czynnik stabilizujący dla Chin. Jeden z autorów tego pomysłu, ten sam H. Kissinger, który był nawet doradcą Władimira Putina, wydaje się powoli z niego rezygnować. Ale ta idea jest wciąż żywa w administracji Bidena.
– Konserwatywna Liz Truss została premierem Wielkiej Brytanii. Czego można oczekiwać od tego rządu w polityce wewnętrznej i międzynarodowej?
– L.Tras jest nie tyle kontynuacją polityki Borisa Johnsona, ile jej prawdziwym inicjatorem. Tam sytuacja raczej nie zmieni się znacząco. B. Johnson, rozwiązując szereg problemów osobistych, wpłynął na tempo procesu, czasem ze szkodą dla wydajności, L. Tras będzie dużo bardziej konsekwentny, także w rozwiązywaniu relacji Wielkiej Brytanii z Ukrainą. Jeśli chodzi o politykę wewnętrzną, jest mało prawdopodobne, aby przekroczyła tradycyjnie ustalone granice polityki konserwatywnej. Jest to klasyczna konserwatywna polityka skoncentrowana na obronie własności prywatnej i interesów Wielkiej Brytanii jako kraju Wspólnoty Narodów.
– Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdoğan zapowiedział, że przyczyną europejskiego kryzysu energetycznego są sankcje wobec Rosji i że Grecja może przyjąć wizytę Turków. Co oznaczają te stwierdzenia?
– Nie przywiązywałbym do tego większej wagi. Są to mecze między RT Erdoganem a V. Putinem. W. Putin poczynił wiele ustępstw wobec RT Erdogana, m.in. w sprawie Armenii, sojusznika Rosji, czy Karabachu. V. Putin po prostu przymykał oko na straty swojego partnera. Te wypowiedzi RT Erdogana wiążą się z groźbami V. Putina, by zrewidował kwestię eksportu zboża z Ukrainy przez porty tureckie. Jest to nie tyle stanowisko polityczne w sprawie konfliktu rosyjsko-ukraińskiego, ile deklaratywne wypowiedzi.
Jeśli chodzi o stosunki Turcji z Grecją, istnieje wystarczająco dużo mechanizmów, aby zapobiec wybuchowi wojny przez oba kraje NATO. Poprzedni spór o Cypr miał miejsce, gdy Cypr nie był jeszcze członkiem Unii Europejskiej. To długotrwały konflikt i szybko się nie skończy. Zwłaszcza, że na szelfie cypryjskim odkryto ogromne złoża gazu, na które obecnie jest wielu kandydatów. Dla nas, użytkowników gazu, jest to tylko miła niespodzianka, która pokazuje, że w najbliższej przyszłości Europa nie będzie już potrzebowała rosyjskiego gazu. Izrael rozpocznie eksploatację tego pola gazowego w najbliższej przyszłości.
– Rosyjska firma energetyczna „Gazprom” zapowiedziała, że Chiny nie będą już płacić za import rosyjskiego gazu w dolarach amerykańskich, ale w juanach i rublach. Czy upada monopol dolara?
– Przypuszczalnie. Ale ta decyzja wpłynie bardziej na kraje BRICS niż na globalny system rozliczeń. To próby sprawdzenia swoich możliwości, uświadomienia sobie, że żelazna kurtyna opada.
– Kremlowski dyktator W. Putin ogłosił nową doktrynę polityki zagranicznej. Mówi, że Rosja musi „chronić i rozwijać tradycje i ideały rosyjskiego świata”, a także mówi o rosyjskiej diasporze i zobowiązaniu Moskwy do „udzielania jej poparcia”. Gdzie zakończy się ekspansja?
– Nie widzę tu nic nowego. Od 2013 r. ta polityka była realizowana. Może teraz jest bardziej wyartykułowany. Jeśli chodzi o granice ekspansji, należy pamiętać o innym zdaniu W. Putina, że Rosja w ogóle nie ma granic. Nie należy zakładać, że problemy te będą łatwe do rozwiązania. Rosja zatrzyma się tam, gdzie może. Jednak biorąc pod uwagę korupcję naszych europejskich sojuszników, trudno o tym mówić. Bardziej postawiłbym na procesy rozpadu Rosji, kiedy po przegranej tej wojnie nastąpi kryzys wewnętrzny, który może spowodować oderwanie się rosyjskich regionów od stanu dzisiejszego.
– Przywódcy rosyjscy i chińscy planują spotkanie w Uzbekistanie. Czy jest prawdopodobne, że relacje między tymi krajami zacieśnią się, czy też się rozejdą?
– Dziś trudno przewidzieć. Kryzys w stosunkach Chin ze Stanami Zjednoczonymi, wojna Rosji na Ukrainie i na szerszą skalę konflikt z państwami NATO zmuszają Rosję i Chiny do poszukiwania wzajemnych punktów stycznych. Spotkanie w Azji Centralnej, będące przedmiotem stałego zainteresowania obu krajów, jest całkiem naturalne. Oba kraje stale wykazują swoje zainteresowania Kazachstanem, Tadżykistanem i innymi krajami regionu.
– W niedzielę w Szwecji spodziewane są wybory parlamentarne. Spekuluje się, że pronacjonalistyczna Szwedzka Partia Demokratyczna mogłaby zostać partnerem w koalicji rządzącej. Co zmieniłoby się w polityce tego kraju?
– Myślę, że nie jest dużo. Zmiany byłyby bardziej odzwierciedlone w polityce wewnętrznej samych Szwedów. Pod względem polityki zagranicznej i polityki gospodarczej Szwecja jest krajem bardzo stabilnym. Szwedzkie partie mają te same zasoby gospodarcze, a także wpływy. Trudno powiedzieć, jak zmieni się polityka migracyjna, co niektórzy uważają za przykład na Litwie, trzeba zobaczyć, jaki wpływ będą mieli przybyli obywatele. Do tej pory nawet od nich nie słyszałem żadnych radykalnych wypowiedzi na ten temat. Są bardziej zainteresowani zachowaniem szwedzkiego narodowego dziedzictwa kulturowego niż możliwościami ograniczenia wpływów obcych w Szwecji.
– Podobno Węgry stworzą własną agencję antykorupcyjną, aby odblokować miliardy euro z funduszy Unii Europejskiej. Czy te miliardy naprawdę są powiązane z powodu korupcji, czy są inne powody, w tym pronarodowa i konserwatywna polityka kraju?
– Przede wszystkim Francja, Niemcy i Włochy potrzebowałyby takiej agencji. Poszukiwanie korupcji zarówno na Węgrzech, jak i na Ukrainie, a także w naszym kraju jest po prostu częścią polityki nacisku, która nie ma nic wspólnego z oceną potencjału korupcyjnego. Oczywiście niezależność Viktora Orbána w rozwiązywaniu problemów ideologicznych narzuconych przez przywódców Unii Europejskiej jest tym, co najbardziej martwi wiele osób. Nieposłuszeństwo. Sytuacja zmieniła się po rozpoczęciu wojny między Rosją a Ukrainą. Węgrzy stracili na tym terenie naturalnych sojuszników, czyli Polaków i Czechów, którzy mocno przyłączyli się do frontu obrońców Ukrainy, Węgry pozostały samotne ze swoją pozycją, dryfując w kierunku Rosji. Ale przywódcy Unii Europejskiej są nie tyle prorosyjscy, niewiele silniejsi niż Niemcy czy Francuzi, ile raczej proniepodległościowy z punktu widzenia ideologii Unii Europejskiej, głównie w zakresie LGBT, migracja, mieszanie narodów i federalizacja.
– Białoruś rozpoczęła ćwiczenia wojskowe na polskiej granicy. Czy można przewidzieć zmiany po stronie Białorusi w polityce międzynarodowej?
– Główną siłą powstrzymującą Białoruś przed dalszym pogrążaniem się w konfliktach z sąsiadami jest sam Aleksander Łukaszenka. Obecną sytuację można nazwać równowagą dynamiczną. Dopóki A.Łukaszenka jest w stanie działać, nadal znajduje możliwości zrównoważenia rosyjskiej presji. Na przykład, kiedy Rosja jest naciskana, by przyłączyła się do wojny na Ukrainie, Białorusini dostają przepustki do rosyjskich jednostek, dostają zapasy amunicji, a potem mówią, że Białorusini nie mają do czego strzelać, bo Rosjanom wszystko dano. Dalszy bieg wydarzeń trudno przewidzieć, ale nie trzeba go zgadywać. Trzeba być gotowym na odparcie agresji ze strony białoruskiej, jeśli taka istnieje.
„Namiętny zwolennik alkoholu. Przez całe życie ninja bekonu. Certyfikowany entuzjasta muzyki. Fanatyk sieci. Odkrywca. Nieuleczalny praktyk twittera.”