Doniesienia medialne o aresztowaniu żołnierzy, którzy otworzyli ogień na granicy z Białorusią, wywołały burzę oburzenia wśród polskich polityków – opozycja wzywała rząd do dymisji, a minister obrony narodowej określił aresztowanie jako „niedopuszczalne”. Jednak w piątek wiceminister obrony Paweł Zalewski ujawnił nowe fakty na temat zdarzenia.
Dołącz do zespołu technology.lt!
Darmowy grafik, zarobki, wiele ciekawych zajęć. Nie jest wymagane żadne doświadczenie, wystarczy zapał.
Zainteresowany?
Wypełnij ten formularz!
„Faktem jest, że strzelano do nielegalnych imigrantów, gdy przekroczyli oni już granicę z Białorusią” – dodał. – powiedział w piątek w Polskim Radiu Zalewski.
„Wyobraźmy sobie, że kula trafiła kogoś, na przykład białoruskiego strażnika granicznego. W rzeczywistości to właśnie robi Białoruś, prowokując nas. To nas prowokuje do właśnie tego”. – powiedział P. Zalewski i przestrzegł: „Tak zaczęły się wojny”.
Wiceminister przyznał, że żołnierze żyją w dużym stresie, a ich misją jest „nie dopuścić do napływu nielegalnych migrantów”. „Ale to nie jest misja na pierwszej linii frontu. To nie jest walka zbrojna, do której szkoli się żołnierzy. Tragedia polega na tym, że mamy świetnych żołnierzy wyszkolonych do walki, gdzie obowiązuje inna logika” – powiedział. „Logika jest taka, że wróg musi zostać wyeliminowany.”
Biuro prasowe Prokuratury Generalnej poinformowało w czwartek, że dwóm żołnierzom postawiono zarzuty nadużycia władzy poprzez oddanie strzału w sytuacji, gdy nie znajdowały się one w stanie zagrożenia życia, narażając w ten sposób życie.
Zabrania się kopiowania, rozpowszechniania, publikowania treści ELTA bez pisemnej zgody ELTA
Uwagi
„Myśliciel. Miłośnik piwa. Miłośnik telewizji. Zombie geek. Żywności ninja. Nieprzejednany gracz. Analityk.”