Setki motocyklistów lojalnych wobec Kremla, którzy należą lub sympatyzują z klubem motocyklowym „Nocne Wilki”, wyszły w sobotę na ulice Moskwy, rozpoczynając „patriotyczny” marsz przez Europę.
Kolumna motocyklistów, na czele z założycielem i liderem klubu Aleksandrem Załdostanowem, nazywanym „chirurgiem”, ma zakończyć marsz w Berlinie do 9 maja.
Kilku demonstrantów machało flagami Rosji i Związku Radzieckiego. Niektórzy przyczepili na swoich motocyklach literę „Z”, która stała się symbolem „specjalnej operacji wojskowej” rozpoczętej przez Rosję na Ukrainie w lutym 2022 roku.
Do marszu wybrano tradycyjne hasło ofensywy Rosji na Ukrainie, zatytułowane „Drogi Zwycięstwa”: „Swoich nie zostawiamy”.
Oczekuje się, że do 1 maja konwój motocykli dotrze do Wołgogradu, dawnego Stalingradu, gdzie według organizatorów miała miejsce krwawa bitwa między siłami sowieckimi a nazistowskimi Niemcami, która według organizatorów stała się punktem zwrotnym II wojny światowej.
Z Wołgogradu konwój pojedzie do regionu Donbasu we wschodniej Ukrainie, gdzie toczą się walki, a motocykliści rozprowadzają pomoc humanitarną wśród rosyjskich cywilów i żołnierzy.
„Mieszkańcy Donbasu i my to ci sami ludzie”, powiedział 34-letni Artem AFP przed dołączeniem do konwoju.
A. Załdostanow, który nazywa siebie „przyjacielem” prezydenta Rosji Władimira Putina, jest objęty zachodnimi sankcjami za poparcie aneksji Krymu w 2014 roku i inwazji Rosji na Ukrainę.
W maju 2015 roku odmówiono mu wjazdu do Polski, gdzie chciał zorganizować „motocyklowy marsz zwycięstwa” przez Europę.
„Namiętny zwolennik alkoholu. Przez całe życie ninja bekonu. Certyfikowany entuzjasta muzyki. Fanatyk sieci. Odkrywca. Nieuleczalny praktyk twittera.”