Jaroslav Kaczyński, lider „Prawa i Sprawiedliwości”. Zdjęcie EPA-Elta.
Kolejne 7 proc. wybiera ultrakonserwatywna partia „Konfederacja”, która uważa partię rządzącą za zbyt liberalną i proeuropejską, ale nawet jeśli popiera „Prawo i Sprawiedliwość”, to głosów na prawicowy rząd będzie za mało. . Wybory parlamentarne w Polsce zaplanowano dopiero jesienią 2023 r., więc w pozostałym czasie możliwe są jeszcze zmiany.
„Prawo i Sprawiedliwość” słynie z popierania naturalnej rodziny, życia ludzkiego od poczęcia i państwa narodowego, postrzega Polskę jako kraj suwerenny, równy wśród równych w Unii Europejskiej, choć jego premier Mateusz Morawiecki dystansuje się od pojęcie nacjonalizmu, przypisując mu negatywną treść. Zarówno Bruksela, jak i Moskwa są zainteresowane odsunięciem od władzy „prawa i sprawiedliwości”, tej drugiej ponad pryncypialnym poparciem polskich przywódców dla Ukrainy, przyjaźnią z USA i sprzeciwem wobec ekspansji „rosyjskiego świata”.
Co ciekawe, w węgierskich wyborach parlamentarnych przeciwko rządzącej partii Fidesz zebrała się też szeroka koalicja, od liberałów i lewicowców po wczorajszych neonazistów, ale Fidesz wygrał tegoroczne wybory z przekonującą przewagą 52,52%. wobec 36,90 proc. głosów powszechnej opozycji. Taką różnicę w wynikach węgierskich i polskich konserwatystów narodowych tłumaczy się większym wpływem Fideszu na lokalne media, które popierając ten lub inny punkt widzenia kształtują postawy mas.
W Polsce wschodnia część kraju głosuje głównie na konserwatystów, a zachodnia na liberałów i lewicowców. Można to wytłumaczyć okolicznościami historycznymi: wschodnia Polska w XIX-XX wieku. początkowo należała do Rosji carskiej, część zachodnia do Prus, później do Niemiec, więc mieszkańcy tej drugiej części są bardziej zorientowani na tendencje zachodnioeuropejskie. Należy również zauważyć, że po II wojnie światowej wielu osadników ze wschodniej „rzeżuchy” zostało sprowadzonych do zachodniej Polski, wśród których nie wszyscy byli polskiego pochodzenia. Ludzie daleko od swoich korzeni są często bardziej kosmopolityczni, a przez to bardziej liberalni.
Największym problemem polskich konserwatystów jest to, że w tym kraju, podobnie jak w innych krajach Europy Środkowej, z wyjątkiem Węgier, duża część młodzieży pozostaje pod wpływem kosmopolitycznych mediów i kultury masowej, co oznacza, że wraz ze zmianą pokolenia większa część społeczeństwa zaczyna popierać idee liberalne lub lewicowe.
Gdyby Polskę przejęli liberałowie z lewicy, prawdopodobny jest upadek Unii Wyszehradzkiej. Ten blok już ma kłopoty, ponieważ Węgry flirtują z Rosją, a trzy inne kraje – Polska, Czechy i Słowacja – wspierają Ukrainę. Blok ten od dawna broni suwerenności narodowej i konserwatywnej kultury przed zachodnim liberalizmem. Po zmianie kierownictwa polskiego rządu przyszłe losy bloku są łatwe do przewidzenia.
Platforma Obywatelska, poprzedniczka rządzącej wcześniej Polską Koalicji Obywatelskiej, wyróżniała się tym, że niszczyła polskość i tradycyjne wartości w Polsce, rekompensując to „obroną” Polaków w „rzeżuchy” – Litwa , Białorusi i Ukrainy, zabiegając o przywileje dla mniejszości polskich kosztem narodów tytularnych. Polscy liberałowie dążyli także do zacieśnienia stosunków z Rosją, jak Niemcy i Francja. Ich powrót, nawet z sojusznikami skrajnej lewicy, dotknąłby więc zarówno samą Polskę, głównie w zakresie polityki rodzinnej, jak i położenie geopolityczne Wschodu. Koalicja lewicowo-liberalna otwarcie opowiada się za postmodernistycznym naśladownictwem rodziny, łatwiejszym dostępem do aborcji i głębszą integracją z Unią Europejską kosztem państw narodowych.
„Namiętny zwolennik alkoholu. Przez całe życie ninja bekonu. Certyfikowany entuzjasta muzyki. Fanatyk sieci. Odkrywca. Nieuleczalny praktyk twittera.”