Do tragicznego zdarzenia doszło w ubiegły piątek około godziny 22:30. lokalna godzina. Jak poinformowała wrocławska policja, „doszło do niezwykle niebezpiecznego zdarzenia, w którym uczestniczyło dwóch policjantów, a poszukiwany został przetransportowany samochodem”.
Poszukiwany nazywa się Maksymilianas F., jest poszukiwany, ponieważ musiał odsiedzieć pół roku więzienia za oszustwo. Jak podaje „Rzeczpospolita”, był przetrzymywany w mieszkaniu. Policja zabrała mężczyznę do celi nieoznakowanym samochodem.
„Z przodu był skuty kajdankami. W pewnym momencie na ulicy Sudeckiej (Wrocław), kilkaset metrów od komisariatu policji, mężczyzna wyciągnął pistolet i strzelił dwiema kulami w głowy policjantów. To nie była broń profesjonalna, a raczej kule czarnoprochowe” – napisano w innym polskim portalu informacyjnym. onet.pl
Gazeta.pl Według nich przechodzień wezwał policję, a gdy funkcjonariusze dotarli na miejsce, w nieoznakowanym samochodzie zastali dwóch rannych kolegów. Służby medyczne przybyły na miejsce błyskawicznie, ale tylko dlatego, że w tym czasie przejeżdżała karetka. Funkcjonariuszy poddano reanimacji i przewieziono do szpitala.
W środę po południu pojawiły się nowe informacje na temat tego, jak to się mogło stać, że mężczyzna przewożony radiowozem mógł użyć broni.
„Rzeczpospolita” pisze, że według nieoficjalnych danych mężczyzna był dwukrotnie przeszukiwany – najpierw przy zatrzymaniu, a następnie na komisariacie. Możliwe, że za pierwszym razem nie zrobiono tego wystarczająco ostrożnie, przez co mężczyźnie udało się ukryć broń w radiowozie, ewentualnie pod siedzeniem. A potem, kiedy wrócił do samochodu, kiedy trzeba było go zabrać na inny komisariat, użył tej broni.
Maksymilian F. nie cieszył się długo wolnością, został w sobotę aresztowany. Jest oskarżony o zamordowanie dwóch funkcjonariuszy policji, grozi mu dożywocie.
Dwóch policjantów doznało obrażeń głowy i nie przeżyło. Polska policja poinformowała w poniedziałek o śmierci funkcjonariuszy Daniela Łuczyńskiego i Ireneusza Michalaka.
Polska policja opłakuje swoich kolegów. Z tego powodu wszelkie informacje oraz zdjęcia i filmy znajdujące się na stronie internetowej polskiej Policji są wyłącznie czarno-białe. We wtorek wieczorem w całej Polsce zawyły syreny radiowozów, aby oddać hołd funkcjonariuszom policji.
Jednak i wśród Polaków pojawia się wiele pytań, jak mogło dojść do takiej tragedii.
Załóżmy, w jaki sposób przewożony przestępca mógł zdjąć kajdanki?
Tak jak napisane gazeta.pl, przedstawiciel wrocławskiej policji powiedział PAP, że „na podstawie dostępnych danych i zdjęć można stwierdzić, że przed transportem mężczyzna został skuty kajdankami”. Ale kiedy policja aresztowała go następnego ranka, nie miał kajdanek na rękach ani w pobliżu. Można zatem stwierdzić, że mężczyźnie udało się oswobodzić po zastrzeleniu przewożących go policjantów.
Onet.pl, powołując się na źródła policyjne, najbardziej prawdopodobny scenariusz jest taki, że mężczyzna uwolnił się po użyciu broni, korzystając z kluczy, które posiadali przewożący go funkcjonariusze.
„To nie było bardzo trudne, przecież postrzeleni w głowę policjanci nie mogli się już opierać. Mógł więc bez problemu wyjąć kluczyki z kajdanek i albo wyjąć je będąc jeszcze w samochodzie, albo uciec i ukryj się w bezpiecznym miejscu” – wyjaśniło źródło.
Inna teoria głosi, że uciekający Maksymilian F. potrzebował czyjejś pomocy przy zdjęciu kajdanek. Najmniej prawdopodobna wersja jest taka, że przed zastrzeleniem policji przestępca zdjął kajdanki.
Były oficer Maciejs Karczyński gazeta.pl stwierdził, że do tragedii doszło prawdopodobnie na skutek błędów funkcjonariuszy, gdyż zgodnie z instrukcją przy zatrzymywaniu przestępcy należy dbać nie tylko o jego bezpieczeństwo, ale także o bezpieczeństwo agentów.
Według najnowszych informacji policji, obok zatrzymanego siedział jeden z funkcjonariuszy, choć wcześniej twierdzono, że obaj funkcjonariusze zostali zastrzeleni, gdy siedzieli na przednich siedzeniach.
Są jeszcze inne pytania. Załóżmy, dlaczego aresztowany mężczyzna ma broń? Czy to możliwe, że policja nie znalazła tego podczas przeszukiwania mężczyzny?
„Broń powinna być trafiona, nie pasuje” – pyta pan Karczyński.
Nie jest jasne, dlaczego policja zdecydowała się zabrać Maksymiliana F. na komisariat, gdzie nie ma warunków do jego przetrzymywania.
Polska policja potwierdza, że utworzono specjalny zespół dochodzeniowo-śledczy, który będzie musiał odkryć wszystkie okoliczności tego tragicznego zdarzenia. Jednak bez dalszego komentarza na temat sytuacji mówi się, że może to zaszkodzić śledztwu.
„Ekstremalny gracz. Popkulturowy ninja. Nie mogę pisać w rękawicach bokserskich. Bacon maven. Namiętny badacz sieci. Nieprzepraszający introwertyk.”