Polska, nazywając reprezentację narodową horrorem, stworzyła kiedyś smutne zdanie: „Rozczarowany jako Polak”

Kolejne rozczarowanie

„Szkoda” – napisał w środę na pierwszej stronie „Przegląd Sportowy”. A w podpisie dodaje: „Choć biało-czerwoni walczyli ze Szwecją do ostatniej minuty, to jednak pożegnali się z turniejem”.

„To już koniec” – napisał na okładce inny sportowy dziennik Sport. „Gest R. Lewandowskiego, który wczoraj rozegrał swój 122. mecz w reprezentacji i zdobył 68. i 69. bramkę, wiele mówi… Polska przegrała ze Szwecją 2:3, zajęła ostatnie miejsce w grupie i wycofała się z turnieju ”.

„Horror bez happy endu. Po przegranej ze Szwedami Polacy żegnają się z turniejem” – podsumował Dziennik Polski w nagłówku turnieju, który niestety się zakończył.

„Skończyło się jak zwykle!” Szkoda…” – rozczarowany, ale nie zdziwiony „Express illustré”.

„Po raz kolejny się zawiedliśmy. Nadzieje kibiców legły w gruzach” – donosił tabloid Super Express.

Gazeta Krakowska napisała na pierwszej stronie pocieszające słowa: „Nasi ludzie walczyli honorowo, ale przegrali. Reprezentacja Polski jest wykluczona z turnieju.”

Były też dobre rzeczy

Polscy piłkarze bardzo skomplikowali sobie sytuację już w pierwszym meczu mistrzostw Europy, gdzie nieoczekiwanie przegrali ze Słowacją 1:2. Nadzieje rozpalił drugi mecz z Hiszpanami, który zakończył się remisem 1:1. Przed trzecią rundą wszystko było w rękach Polaków, ale nie byli w stanie pokonać szwedzkich piłkarzy.

„Przegraliśmy ze Szwedami i pożegnaliśmy się z mistrzostwami Europy. Z taką dziurawą obroną iz tym trenerem nie mogło być inaczej” – wywiesił białą flagę sportowy dziennik „Sport”.

„Ten turniej był porażką myślenia i triumfem ducha. Nasza drużyna nie była w stanie odnieść zwycięstw, które przewidywał Paulo Sousa, ale pokazała, że ​​chociaż łatwo ich zranić, nie można ich złamać. Biało-czerwoni doszedł do siebie po straconych bramkach we wszystkich trzech meczach” – „Rzeczpospolita” widziała dobre rzeczy.

– Biało-czerwoni przegrali mecz, którego nie mogli nawet zremisować. Ale czy mogło być inaczej, gdyby tylko R. Lewandowski zagroził szwedzkiej bramce i jego starania zostały zniweczone przez obrońców.

Kamil Glik i inni popełnili fatalne błędy, które kosztowały nas trzy bramki. Po Mistrzostwach Europy 2020 zapamiętamy walkę w meczu z Hiszpanami, bramki Lewego, ale przede wszystkim porażki defensywne podczas pojedynków ze Słowakami i Szwedami” – co zapamiętają Polacy? z tego turnieju, przypomniał „Fakt”.

„R.Lewandowski sam zaatakował Szwedów, ale Polska przegrała.” I upadł” – pisała „Gazeta Wyborcza”.

Jeden z gorszych wyników

„Zero zwycięstw, remisy i dwie porażki, jeden punkt na dziewięć możliwych – Polska powtórzyła swój niechciany rekord na mistrzostwach Europy. „Nigdy nie radziliśmy sobie gorzej w dużych turniejach” – wyliczył po fazie grupowej portal Sportowe Fakty, nazywając magazyn artykuł „Turniej wstydu”.

„Rozczarować się jak Polak” powinno trafić do słownika piłkarskiego. Żadna inna drużyna XXI wieku nie frustrowała swoich kibiców tak bardzo, jak Biało-Czerwoni. Graliśmy w siedmiu głównych turniejach w tym stuleciu i sześć razy kończyliśmy fazę grupową, więcej niż ktokolwiek inny.

Duże nadzieje pokładaliśmy w Mistrzostwach Europy 2020. Lider kadry narodowej najlepszym piłkarzem świata w 2020 roku, Piotr Zieliński i Grzegorz Krychowiak mieli za sobą najlepszy sezon w życiu, a Jakub Moderis i Mateusz Klich celowali w angielskim Mistrzostwo. Inni piłkarze reprezentacji z powodzeniem grali w najsilniejszych europejskich ligach.

Zdaniem G. Krychowiaka reprezentacja powinna być silniejsza niż na Mistrzostwach Europy 2016, gdzie doszliśmy do ćwierćfinału. Jednak zamiast powtórzyć wynik sprzed pięciu lat, Polska powtórzyła niechciany rekord – podsumował wyniki zespołu krytyk „Sportowych Faktów” Maciejus Kmita.

Piłka nożna stała się udręką

„Piłka nożna nas męczy” – powiedział redakcji Przegląd Sportowy po odpadnięciu reprezentacji Polski z mistrzostw Europy.

„Szwedzkie przysłowie mówi, że na coś dobrego nigdy nie trzeba długo czekać. Wątpię jednak, abyśmy mieli się czego spodziewać, jeśli chodzi o zwycięstwa reprezentacji Polski. Niczego nie oczekuj od naszych piłkarzy? Może lepiej być nieco zawiedziony, niż dostawać za każdym razem mokrą szmatę od zawodników reprezentacji?

Kładąc rękę na sercu – mam wielu świadków – wyznaję, że nie rozumiałem tej euforii po remisie z Hiszpanią. Nie, Polska nie zagrała dobrze w tym meczu. Nie, to nie oznaczało, że nasi piłkarze powstaną i pokonają wzorową szwedzką obronę.

Oczywiście naszym piłkarzom należą się słowa uznania za ducha walki, wytrwałość i serce pozostawione na boisku. Ale z drugiej strony, jakie mamy małe oczekiwania, jeśli ludzie stawiają piłkarzy na ołtarzu tylko dla ich potu?” – napisał Dariusz Dobek, felietonista „Przeglądu Sportowego”.

Był tylko jeden przełom

R. Lewandowski grał w trzech mistrzostwach Europy i jednym mistrzostwach świata. W trzech z tych czterech turniejów reprezentacja Polski odpadła w pierwszej rundzie. Jedynym wyjątkiem były Mistrzostwa Europy 2016.

W Jose polscy piłkarze dotarli do play-off, pokonali Szwajcarię w 1/8 finału w rzutach karnych i dopiero w ćwierćfinale napotkali przeszkodę przyszłych mistrzów Portugalii.

Portugalczycy przegrali w rzutach karnych, a decydujący strzał spudłował Jakub Błaszczykowski.

Podczas Mistrzostw Europy 2016 R. Lewandowski strzelił tylko jednego gola (nie licząc dwóch celnych strzałów w dwóch rzutach karnych). Polska supergwiazda strzelił gola w drugiej minucie meczu z Portugalczykiem.

W tegorocznych mistrzostwach trzy strzały R. Lewandowskiego trafiły w bramkę. Pokonał bramkarzy Hiszpanii i Szwecji (dwukrotnie). Reprezentacja Polski nie odniosła jednak ani jednego zwycięstwa.

A. Lewandowski prawdopodobnie będzie miał jeszcze jedną szansę, może więcej niż jedną. Tego lata będzie miał 33 lata. Sporo, ale wciąż nie na tyle, by piłkarz myślał o zakończeniu kariery.

„Biorąc pod uwagę zachowanie Lewego, sposób, w jaki dba o swoje ciało i to, jak się czuje, R. Lewandowski powinien zagrać w Mistrzostwach Europy 2024. Trudno sobie wyobrazić, aby poziom naszego kapitana spadł za trzy lata do poziomu wskazuje, że drużyna narodowa już go nie potrzebuje” – powiedział Sportowe Fakty.

Napisał niskie notatki

Po ostatnim meczu gazeta „Sport” wystawił większości zawodników bardzo niskie oceny – od 2 do 4 (w 10-stopniowej skali) przy ocenie zawodników reprezentacji Polski. Tylko Bartosz Bereszyński i Jan Bednarek zdobyli 5 punktów, Piotr Zieliński – 6, a lider reprezentacji R. Lewandowski oszczędził 8 punktów.

„Gdybyśmy tego nie widzieli, nie uwierzylibyśmy w żadną z tych historii. To, co wydarzyło się w 18. minucie, było niewiarygodne. Jeśli pierwsze uderzenie w poprzeczkę można uznać za część gry, to drugie już nie.

Jak możesz uderzyć w poprzeczkę po raz drugi w ataku z dwóch jardów? Prawie wyzdrowiał w drugiej połowie. Strzelił wspaniałego gola, a potem dołożył drugiego, pokazując swoją kreatywność i umiejętności. Z punktu widzenia bezstronnego kibica szkoda, że ​​taki piłkarz już nie gra w mistrzostwach Europy” – opisał zachowanie menedżera zespołu Sport.

Większość pozostałych graczy zgodziła się z krótkim opisem zawartym w podtytule artykułu: „Koszmary defensywne powracają”.

„Dobra gra P. Zielińskiego, ładne bramki i świetna gra R. Lewandowskiego, poświęcenie Kamila Glika, indywidualne przebicia pozostałych zawodników – to prawie wszystko, co nasza reprezentacja miała do zaoferowania w ostatnim meczu grupowym” , „Przegląd” nie trzymał kilku palców przy liczeniu pozytywów. Sporty”.

Żąda zwolnienia trenera

Trener Portugalii Paulo Sousa, były wieloletni reprezentant Portugalii i brązowy medalista mistrzostw Europy z 2000 roku, podjął próbę poprowadzenia reprezentacji Polski do zwycięstwa. 50-letni specjalista w swojej karierze trenerskiej nie przebywał w żadnym klubie dłużej niż dwa sezony, a na początku tego roku podpisał kontrakt z Polskim Związkiem Piłki Nożnej (PZPN).

Wielu polskich komentatorów piłkarskich miało wątpliwości co do tego wyboru jeszcze przed mistrzostwami Europy, a turniej potwierdził ich wątpliwości. „P. Sousa jest alchemikiem, dla którego praca w reprezentacji Polski musi być drogą do pozycji profesora” – zaznaczył strateg „Rzeczpospolitej”.

– Pisaliśmy już, że gdyby nasi piłkarze grali tak, jak mówi ich portugalski trener, to z pewnością uzyskaliby prawo gry w play-offach po drugim meczu grupowym.

Niestety słowa to jedno, a czyny to drugie. Rekord w ośmiu meczach pod wodzą P. Sousy jest przygnębiający – cztery porażki, trzy remisy i jedno zwycięstwo z Andorą. Średnia jest mniejsza niż jeden punkt.

Portugalia będzie miała niewiele argumentów. Pasuje do niego powiedzenie, że „dobry trener, ale nie osiąga wyników”. Portugalia miała pomysły na to, jak nasza drużyna powinna grać, zrealizowała plan, zrealizowała go, ale go nie zrealizowała

Polska zdobyła w tym turnieju mniej punktów niż zespoły Franciszka Smudy (2012), Adama Nawałki (2018), Jerzego Engela (2002) czy Pawła Janasa (2006). I nawet wtedy wydawało się, że gorzej być nie może” – napisał Przegląd Sportowy.

„Jeśli prezes PZPN Zbigniwa Boniekas, którego kadencja kończy się w sierpniu, nie podejmie stanowczej decyzji w sprawie P. Sousy, trenera, który przegrał w mistrzostwach Europy, zrobi dokładnie to samo, co jego poprzednicy, od których próbował się zdystansować cały czas” – surowo stwierdził Przegląd Sportowy. – Jednak sądząc po słowach Z. Bońka, które padły jeszcze przed meczem z Hiszpanami, mimo upadku P. Sousa nie musi się pakować. Oznacza to, że Portugalczyk może być spokojny w swoim miejscu pracy. To niesamowite.”

Averill Burkee

"Przyjaciel zwierząt na całym świecie. Przyjazny adwokat piwa. Generalny organizator. Fanatyk popkultury."

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *