Po zamieszaniu na Litwie Nausėda opowiedział, jaką odpowiedź otrzymał od polskiego prezydenta

„Tak naprawdę nie ma żadnych ograniczeń. Rozmawiając nieformalnie z Prezydentem RP, otrzymałem zapewnienie, że takich ograniczeń nie ma” – powiedziała dziennikarzom w Polsce G. Nausėda po ćwiczeniach wojsk litewskich i polskich.

„Szkoda, że ​​tak się stało i spowodowaliśmy nieporozumienie na tym samym gruncie.

Wierzę, że teraz wspólnie z głowami obu państw możemy potwierdzić, że nasze wzajemne zobowiązania pozostają niezmienione, że Artykuł 5 NATO jest dla nas wszystkich święty i że obowiązek obrony terytorium „innego kraju, sojusznika, w przypadku scenariusza X jest bezwarunkowy” – podkreślił szef państwa.

Zdaniem G. Nausėdy, podczas spotkania potwierdził mu to sam prezydent Polski Andrzej Duda.

„Podczas konferencji prasowej bardzo jasno dał do zrozumienia, że ​​nasza odpowiedzialność za bezpieczeństwo całego terytorium NATO jest wspólna i że nie ma wątpliwości, czy będziemy się wspólnie bronić” – stwierdził G. Nausėda.

„Nie ma mowy o niemożności prawnej, gdyż byłoby to jawnie sprzeczne z zasadami art. 5 NATO i zasadami NATO jako organizacji bezpieczeństwa zbiorowego” – podkreślił szef kraju, dodając, że chęć wspólnego działania w przypadku wydarzenia O poczuciu wojny świadczą także trwające dwustronne ćwiczenia wojskowe w Suwałkach, na korytarzu.

„Spójrzmy na sprawę od drugiej strony: po co organizujemy wspólne ćwiczenia, skoro w przypadku scenariusza X o tym zapominamy i każdy zostaje po swojej stronie?” Siłą, która pomnaża nasze zdolności militarne, jest synergia, gdy uczymy się współpracować” – zauważył Prezydent.

G. Nausėda wypowiadał się także w poniedziałek po spotkaniu z Radą Nadzorczą Sejmu w sprawie pomocy polskiej armii dla Litwy w przypadku interwencji wojskowej. Następnie oświadczył, że sąsiednie kraje są gotowe do wspólnej obrony. Z drugiej strony przywódca kraju nie wspomniał o „nieporozumieniu”, jakie powstało.

„Odnosząc się do sytuacji prawnej RP i wypowiadając się na temat status quo, uważam, że właściwsze byłoby zadać to pytanie samym przywódcom RP. Uważam, że naprawdę jesteśmy gotowi wspólnie bronić naszego terytorium – powiedział w poniedziałek prezydent.

Po tym, jak generał rezerwy USA Ben Hodges, który odwiedził Litwę pod koniec lutego, oświadczył, że polska armia nie przyjdzie Litwie z pomocą w przypadku wojny, premier Ingrida Šimonytė stwierdziła, że ​​przepisy Polskie władze faktycznie nie udzieliły takiej pomocy . obowiązek.

„Jestem świadomy pewnych ograniczeń prawnych, które faktycznie istnieją w RP. To nie jest decyzja polityczna na każdym szczeblu czy coś w tym rodzaju. Istnieją bardzo wyraźne ograniczenia prawne i moim zdaniem jest to problem, z którym należy się uporać omawiane na wszystkich szczeblach” – powiedział portalowi Tv3.lt szef rządu.

Z pewnością w niedzielę szef rządu twierdził, że został źle zrozumiany. Według I. Šimonytė nigdy nie powiedziała i nie mogła nawet powiedzieć, że sąsiednia Polska nie przyjdzie Litwie z pomocą w przypadku ataku.

Wypowiedź premiera wywołała jednak dyskusję w sferze publicznej: krytykowano rząd za niezałatwienie jeszcze formalności prawnych. Inni zwracali uwagę na natowskie zasady obrony zbiorowej i regionalne plany obronne.

Dena Huxleye

„Ekstremalny gracz. Popkulturowy ninja. Nie mogę pisać w rękawicach bokserskich. Bacon maven. Namiętny badacz sieci. Nieprzepraszający introwertyk.”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *