Pan Bešta: Ukraińcy nie są uchodźcami. Nie ma problemu, którego nie możemy rozwiązać

– Jak zaczął się dla ciebie 24 lutego, dzień agresywnej inwazji Rosji na Ukrainę?

– Przyjechałem z rodziną na Litwę niedawno, 3 lutego br. i oczywiście, mimo że od połowy zeszłego roku sytuacja była napięta z powodu rosyjskich nacisków, nadal mieliśmy nadzieję, że taka tragedia, tak brutalny atak się nie uda zdarzyć. Przygotowywałem się do tej pracy od końca zeszłego roku, od października, bo miałem wielki plan rozwoju stosunków z Litwą, ale wszystkie te plany radykalnie zmieniła wojna.

23 i 24 lutego były bardzo aktywnymi dniami związanymi z dialogiem politycznym między Ukrainą a Litwą. Litwa jest jednym z najważniejszych, lojalnych i strategicznych partnerów Ukrainy. Wizytę Prezydenta Republiki Litewskiej Gitanasa Nausėdy na Ukrainie zaplanowano na 23 lutego. I stało się. Jako ambasador jechałem z prezydentem na Ukrainę, więc we wtorek 22 lutego kupiłem bilet, zebrałem swoje rzeczy i wieczorem wyjechałem na lotnisko w Wilnie, by polecieć do Kijowa. Jednak lot został odwołany z przyczyn technicznych.

24 lutego zaplanowano wizytę ministrów spraw zagranicznych państw bałtyckich, naszych najbliższych przyjaciół: Litwy, Łotwy i Estonii. Była to wizyta wspierająca, ponieważ w tym czasie rosły napięcia.

Znowu kupiłem bilet, był to lot rankiem 24 lutego. O 5 rano w drodze na lotnisko dowiedziałem się, że zaczęła się agresja, wojna, bombardowania. Kiedy przybyłem na lotnisko, zobaczyłem, że wszystkie loty na Ukrainę zostały odwołane. Od razu poszedłem do ambasady, zebrałem dyplomatów, wszyscy już wiedzieli o co chodzi. Natychmiast zaczęliśmy planować, jakie działania podjąć.

– Jakie masz informacje o liczbie Ukraińców, którzy przybyli na Litwę, ilu wyjechało i co się teraz dzieje?

– Dziś na Litwie jest nieco ponad 67 tysięcy Ukraińców. Większość przybyłych znajdowała się w ciągu pierwszych trzech miesięcy od wybuchu wojny na pełną skalę. W pierwszych dniach i tygodniach armia rosyjska aktywnie posuwała się naprzód, wielu zostało zmuszonych do wyjazdu za granicę lub na zachodnią Ukrainę. W tym czasie większość osób przyjechała na Litwę, później ta dynamika znacznie spadła, ale nadal pozostaje 100-200 osób dziennie.

Większość z nich to kobiety o średniej wieku 45 lat, około 23 000 dzieci, są też Ukraińcy powyżej 65 lat.

– A pewnie większość z nich zostaje w Wilnie?

– Nie tylko w Wilnie. A w Kłajpedzie, Kownie, Szawlach, Wisaginach. Co najmniej połowa z tych osób otrzymała znaczące wsparcie od Litwinów, od rządu, od organizacji wolontariackich, o ile się nie mylę, mieszkanie otrzymało około 30 000 osób.

Na Litwę przyjechało 2182 nauczycieli, 1203 studentów kontynuuje studia licencjackie na litewskich uczelniach wyższych, a 153 przygotowuje się do uzyskania tytułu magistra.

– Co zmieniło się w działalności ambasady po wybuchu wojny na pełną skalę?

– Wojna zmieniła całą strukturę priorytetów. Personel ambasady jest niewielki – łącznie 8 dyplomatów, w tym ja. Dlatego, jak rozumiesz, możemy zapewnić jedynie ograniczone wsparcie. Biorąc pod uwagę nasze ograniczone zasoby, musimy jasno określić nasze priorytety. Od pierwszego dnia wielkiej wojny naszym priorytetem było polityczne powstrzymanie rosyjskiej agresji – to najważniejsze zadanie ukraińskich dyplomatów pracujących na świecie – działalność organizacji międzynarodowych, reagowanie na wydarzenia, ogłoszenie sankcji wobec Rosji. Drugim najważniejszym zadaniem jest zaopatrzenie armii we wszystko, co niezbędne.

– Czy ambasada współpracuje z wolontariuszami?

– Ta wojna pokazała, że ​​nie odpowiada klasycznemu podejściu. Aktywnie współpracujemy z rządem litewskim nie tylko teraz, ale i przed wojną. Litwa bardzo nas wspiera od 2014 roku, pierwsze pociski przeciwlotnicze krótkiego zasięgu „Stinger” przybyły z Litwy zaledwie kilka dni przed wojną (2022 – LB). Teraz wiele się zmieniło, ponieważ jak widzimy, nawet zwykli ludzie mogą zbierać datki i kupować zaawansowaną technologicznie broń, taką jak drony. Jako pierwsi byli tu Litwini. Andrius Tapinas był inicjatorem tej akcji, zebrał fundusze i kontynuuje tę działalność – za co jesteśmy mu bardzo wdzięczni. Bardzo ważne są również organizacje wolontariackie. Organizacje takie jak „Niebiesko-żółte” i Jonas Ohman robią bardzo dużo – zbierają pieniądze, znajdują nieruchomości. Od początku wojny zauważalny jest brak kamizelek i hełmów ochronnych. Ukraińcy masowo szli do obrony terytorialnej, więc w pierwszych miesiącach wojny wraz z ochotnikami szukaliśmy kamizelek ochronnych, hełmów, apteczek, bo Ukraińska Obrona Terytorialna powiększała się codziennie o kilka tysięcy osób.

– Jakie problemy Ambasada rozwiązuje dla Ukraińców na Litwie?

– Ponieważ personel ambasady jest niewielki, rozwiązujemy problemy systemowe, które dotykają większość Ukraińców. Na przykład trudności w uzyskaniu wykształcenia. Ukraińcy nie są uchodźcami, są przymusowo przesiedlonymi, ten status jest tymczasowy, otrzymali ten status w Europie. Chcieliśmy, aby uczniowie nie stracili w tym roku szkolnym, staraliśmy się umożliwić im naukę w języku ukraińskim według ukraińskiego programu nauczania przynajmniej w sobotnich szkołach w dużych miastach. Znaleźliśmy nauczycieli, menedżerów i pod koniec marca zaczęło działać w Wilnie. Oznacza to, że dzieci uczęszczały do ​​szkół litewskich, aw soboty do szkół ukraińskich, te klasy dały im w czerwcu możliwość otrzymania ukraińskich świadectw i świadectw. W czerwcu zdaliśmy sobie sprawę, że trzeba szukać możliwości założenia pełnoprawnych pięciodniowych szkół dla Ukraińców. Musieliśmy rozwiązać wiele problemów: znalezienie lokalu, uzyskanie licencji zgodnie z obowiązującymi przepisami, rejestracja tych szkół, pisanie programów nauczania – pomaga nam w tym litewski rząd. Jaka jest sytuacja dzisiaj? Mamy kilka projektów, jednym z nich jest międzynarodowa szkoła ukraińska, która działała w sobotę zeszłego roku szkolnego, a teraz osiągnęliśmy końcową fazę uzyskiwania licencji w Wilnie i Kłajpedzie. A dzieci już uczą się w tych szkołach.

– Wielu Ukraińców przyjechało na Litwę bez dokumentów lub z „krajowym” ukraińskim paszportem, nie mają paszportu zagranicznego, a niektórzy z nich mają już przeterminowane paszporty. W jaki sposób ambasada może pomóc w zdobyciu nowych dokumentów?

– Tymczasowy certyfikat ze względów humanitarnych dla Ukraińców zostanie przedłużony o rok w całej Europie. Taką decyzję polityczną podjęto niedawno w Brukseli. Będziemy współpracować z rządem litewskim i myślę, że zdecydujemy, jak maksymalnie uprościć i uprościć ten proces dla Ukraińców. Pozostałe poruszone przez Ciebie kwestie nie wchodzą w zakres kompetencji Ambasady Ukrainy na Litwie, w Polsce czy gdziekolwiek indziej. Wszystkie te kolejki są powiązane z przepustowością przepustowości władz centralnych. Oznacza to, że ta elektroniczna kolejka nie znajduje się w ambasadzie, jest utworzona w Służbie Migracyjnej lub Ministerstwie Spraw Wewnętrznych Ukrainy. Jesteśmy linkiem i udzielamy informacji, jak to zrobić. Wszystkich Ukraińców zachęcamy do odwiedzenia stron internetowych Ambasady, MSZ lub MSWiA przed telefonem lub umówieniem się z konsulem. Uwierz mi, znajdziesz tam 90% z nich. odpowiedzi na wszystkie pytania.

– A co zrobić dla tych, którzy nie mają możliwości podłączenia się do Internetu lub mają stare modele telefonów?

– Muszą teraz złożyć wniosek o te nowe dokumenty. Z tymi kłótniami nic nie możemy zrobić, bo to jest problem systemowy i jest rozwiązywany na Ukrainie. Jak wiadomo Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, Służba Migracyjna otwiera nowe centra usług, np. takie centrum zostało otwarte w Warszawie. Podejmuje konkretne działania, ale dzisiaj sytuacja jest taka, jaka jest.

Ani ambasada, ani ja jako ambasador nie możemy stać w kolejce i pomóc konkretnej osobie. Możemy robić to, co robią wszyscy Ukraińcy – szukać możliwości, odwiedzać strony w nocy, kiedy jest okazja, by się połączyć. Moją radą dla wszystkich jest ustawienie się w kolejce, nawet jeśli jest kwiecień lub maj przyszłego roku, ale już będziecie w kolejce i pierwsza szansa, jaką będziecie mieć, gdy w ciągu miesiąca zostanie wyprodukowanych więcej paszportów, kolejka przesunie się szybciej. Nie musisz czekać.

– Z optymizmem patrzymy w przyszłość i wierzymy w nasze zwycięstwo. Czy są wspólne projekty z Litwą związane z odbudową Ukrainy?

– Odnowa kraju to czwarty priorytet naszej pracy. Jesteśmy w tym aktywnie zaangażowani na Litwie. Istnieją dwa programy naprawcze. Pierwsza to Wielka Odnowa, która rozpocznie się pod koniec działań wojennych. Jednak są też zadania krótkoterminowe, małe projekty, które trzeba rozwiązać już teraz, nie czekając na koniec wojny. W sierpniu rząd litewski jako jeden z pierwszych w Europie przeanalizował nasze projekty i wybrał cztery z nich, które zobowiązał się do pilnej realizacji. Pierwsza to kompletna przebudowa pierwszej specjalistycznej szkoły w Borodyance, druga to budowa 36 domów modułowych w Borodyance, które mają być ukończone do zimy. Trzeci projekt to przebudowa przedszkola w Irpinė. A czwarta to odbudowa zniszczonego mostu na potoku Trubezh w obwodzie kijowskim, który łączy regiony Kijów i Sumy. Ten most jest ważny dla logistyki regionu, a Litwini, po rozważeniu tego projektu, przeznaczyli środki i za własne pieniądze odbudują most. Projekty te zostały już zrealizowane. Nie ma problemów, których nie potrafimy rozwiązać, ważne jest, aby walczyć i być aktywnym.


Aiken Duartep

"Namiętny zwolennik alkoholu. Przez całe życie ninja bekonu. Certyfikowany entuzjasta muzyki. Fanatyk sieci. Odkrywca. Nieuleczalny praktyk twittera."

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *