Nijolė zdradza, że początkowo celem wakacji wcale nie była Polska – kobieta celowała znacznie dalej. Jednak kilka rzeczy szybko skłoniło mnie do zmiany zdania: „Miesiąc temu szukałem biletów do Włoch, bardzo chciałem je odwiedzić. Ale dzisiaj mam koncert, więc miałem tylko cztery dni wolnego. Spędziliśmy je w Polsce.
Łatwo byłoby lecieć do Włoch, ale tylko kilka międzylądowań, żeby wrócić. Szkoda na ten czas, a te loty byłyby dzisiaj. Bilety są strasznie drogie. Polecieliśmy do Mediolanu za 16 euro, teraz bilety do Włoch kosztują 300 euro.
Myślałem, że będę bardzo zmęczony, że przez te cztery dni nie zobaczymy nic przyzwoitego, a myśleliśmy, że nie byliśmy w Warszawie. Trochę poza Warszawą znajduje się największy park w Europie, dlatego tam pojechaliśmy. A poza tym trzeba odwiedzić sąsiadów – wyjaśnia ankieter.
Nie tylko N. Pareigytė, jej mąż i córka przygotowywali się do podróży – ukochana świnka morska Josefina też przez kilka godzin była zajęta w samochodzie. Kobieta zdradziła, że podróżowanie ze zwierzakiem nie jest trudniejsze niż bez niego.
„Nie chciałem jej zostawiać, jest częścią naszej rodziny. Z tym jest łatwo, wkładasz ją do torby podróżnej i tam zostaje. Często jeździmy z nią do Kłajpedy w Połądze, tutaj na kilka godzin więcej Po drodze wypasaliśmy trawę, w Polsce jest już wiosna.
Znaleźliśmy hotel, który akceptuje zwierzęta i wszystko poszło dobrze. Jest bardzo przyzwyczajona do Patricii, czuje nasze zapachy, jest bezpieczna. Podąża jak szczeniak. Zabraliśmy ją do parku, pobiegła za nami po korytarzach hotelu. Ludzie patrzyli i nie rozumieli, co to za zwierzę. Stała się gwiazdą hotelu – śmieje się Nijolė.
W drodze do domu z wakacji Rukaičiai postanowił pójść na zakupy. Według rozmówcy ceny w Polsce z czasem rosły. Miłą niespodzianką była jednak cena artykułu spożywczego: „W drodze powrotnej zatrzymaliśmy się na zakupy. To nie jest tak, że wszystko jest super tanie. Tam ceny wzrosły, ale wszystko oglądaliśmy z promocjami. To naprawdę nie jest tego warte bez działań.
Kupiliśmy wszystko, od proszku do prania, przez papier toaletowy, po sól, którą przywiozłem rodzicom w Kłajpedzie, bo mama narzekała, że soli nie ma. Tam olej jest tańszy, używamy go do smażenia rzepaku. Tam jest to 1,80 euro. Nie jestem osobą, która śledzi ceny, ale mój mąż sprawdził online.
Mężczyzna kupował napoje, 50 centów za puszkę. To było bardzo zaskakujące. Wzięliśmy więcej, całe pudło”.
„Zauważyłam, że są bardziej egzotyczne produkty, już są na Litwie nudne. Można tam znaleźć wszelkiego rodzaju gastronomię. Ale nie wiem, czy warto jeździć, marnować czas, palić paliwo. Jeśli masz dużą rodzinę , masz gdzie przechowywać, może warto iść na zakupy do Polski, jeśli nie – nie”, uważa N. Pareigytė-Rukaitienė.
„Ewangelista kulinarny. Miłośnik podróży. Namiętny gracz. Certyfikowany pisarz. Fan popkultury”.