Nieznana strona Polski: Kopalnia srebra, w której ją wydobywano, skradając się w prawie ślepej ciemności | Życie

Ludzie pracowali prawie po ciemku

Oprowadzanie Agnieszki Draus Tarnowskie Góry w mieście rozpoczyna się wprowadzeniem do mapy, na której widać zaznaczone studnie – okazuje się, że na terenie jest ich ponad tysiąc, a dla każdej z nich wymyślono osobną nazwę . Ten, którym będziemy schodzić w dół nazywa się „Anioł”.

„Srebro było wówczas niezwykle cenne” — mówi A. Draus. – Według legendy jako pierwszy odkrył go rolnik pracujący w polu. Wyciągnął z ziemi lśniący kawałek skały. Kiedy zobaczył, że świeci w świetle, zdał sobie sprawę, że to coś cennego, więc zabrał to ze sobą. Po pokazaniu go gospodarzowi wioski odkrył, że jego znalezisko zawiera srebro”.

Teodoros Biliūnas/BNS foto/Kopalnia srebra i pstrąga czarnego

Gdy tylko zejdziesz do głębokiej na 40 metrów kopalni i miniesz innych gości lub pracowników, za każdym razem, gdy wypowiesz je po polsku, usłyszysz „Szczęść Boże”. To pozdrowienie jest pozostałością po czasach, kiedy wierzono, że praca w kopalni wymaga szczęścia.

Kontynuując zwiedzanie, przewodnik ujawnia, że ​​największym wrogiem robotników była woda. Aby go usunąć, stosuje się różne urządzenia.

Teodoros Biliūnas/BNS foto/Kopalnia srebra i pstrąga czarnego

Teodoros Biliūnas/BNS foto/Kopalnia srebra i pstrąga czarnego

Innym, nie mniejszym zmartwieniem była ciemność – według przewodnika robotnicy używali tylko słabo oświetlonych lamp.

„Można sobie wyobrazić, jak trudno było pracować w takich warunkach” — mówi A. Draus.

Wydaje się, że zagrożenie ewentualnego osunięcia się ziemi powinno być, ale przewodnik zapewnia, że ​​robotnicy byli na to dobrze przygotowani. Jak wyjaśnia, kłody podtrzymujące skały uratowały nas przed katastrofą.

Dena Huxleye

„Ekstremalny gracz. Popkulturowy ninja. Nie mogę pisać w rękawicach bokserskich. Bacon maven. Namiętny badacz sieci. Nieprzepraszający introwertyk.”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *