Niezdecydowane drżenie Zachodu = zwycięstwa Putlera

Zdjęcie Władimira Iwanowo (VŽ)

Sto dni po rozpoczęciu rosyjskiej agresji na Ukrainę coraz bardziej odczuwalne jest zmęczenie Zachodu w różnych formach, co, nie można wykluczyć, coraz bardziej cieszy Kreml.

Na przykład, mimo moralnego poparcia w Kijowie, dostawy broni ciężkiej zostały zlikwidowane, były sekretarz stanu USA Henry Kissinger oraz włoscy, francuscy, cypryjscy i inni aktorzy wypowiadali się w sprawie kapitulacji terytoriów okupowanych przez Rosję w zamian za sześciotygodniowe sankcje UE przeciwko Rosji, pakiet, który został mniej ambitny podrasowany przez szantażowanie Węgier. Do tego zrzeczenie się odpowiedzialności za bezpieczne usuwanie ukraińskiego zboża.

Zbliża się kolejne wydarzenie, które stanie się swego rodzaju papierkiem lakmusowym dla zachodniej determinacji. To szczyt NATO w Madrycie. Powinien podjąć jasne decyzje co do dalszych kroków w celu zapewnienia bezpieczeństwa wschodniej flanki Sojuszu. Ponieważ jest jasne, że obecny reżim Kremla na Ukrainie nie zatrzyma się i prędzej czy później przetestuje moc art. 5 traktatu NATO o obronie zbiorowej na zasadzie „wszyscy za jednego, jeden za wszystkich”.

Najlepiej jest wywrzeć wystarczający wysiłek, aby pokazać Moskwie jednoznaczne zaangażowanie Sojuszu w obronę, jak zapewnił prezydent USA Joe Biden, „każdego centymetra kwadratowego terytorium NATO”.

Litwa i inne kraje na wschodnim krańcu Sojuszu, które nieustannie odczuwają zimny oddech rosyjskiego agresora, powtarzają, że główni partnerzy NATO, w szczególności Stany Zjednoczone, Wielka Brytania i Niemcy, powinni przyjąć skuteczny środek odstraszający wobec kremlowskiego niedźwiedzia na linii frontu.

Teberusena ma nadzieję, że spotkanie w Madrycie zadecyduje o znaczącym wzmocnieniu zdolności NATO w krajach bałtyckich, a także w Polsce, Rumunii i Bułgarii. Litwa deklaruje na wszystkich możliwych szczeblach chęć jak najszybszego zastąpienia obecnego batalionu Sojuszu dowodzonego przez Niemców (około 2000 żołnierzy alianckich) brygadą (około 3000-5000 żołnierzy). Oczywiście wyposażony w najnowocześniejszy sprzęt wojskowy, w tym w obfitą broń ciężką.

Strona litewska sygnalizuje Zachodowi, że intensywnie przygotowuje się do rozmieszczenia dodatkowych zdolności – przeznaczając dodatkowe miliony, projektując i budując nowe miasta wojskowe, poligony, dbając o infrastrukturę mobilności wojskowej, tworząc łańcuchy dostaw, aby tylko zachodni żołnierze to zrobić, niczego nie brakuje podczas ich służby.

Jest jednak co najmniej kilka „ale”, które, choć nie przeszkadzają partnerom NATO w rozmieszczeniu dodatkowych zdolności frontowych w krajach bałtyckich, to przynajmniej spowalniają te plany.

Jedną z dominujących wątpliwości jest to, że nie będzie to oznaczać eskalacji i tak już napiętej sytuacji w regionie, irytacji Rosji. Inną kwestią jest to, czy główni zachodni partnerzy dysponują wystarczającymi dodatkowymi zdolnościami, które mogłyby zostać wycofane z innych miejsc i przeniesione na wschodnie peryferia NATO.

I jeszcze kilka innych rzeczy, o których myślą niektórzy zachodni decydenci i instytucje – wejście Finlandii i Szwecji do Sojuszu całkowicie zmieniłoby układ sił w regionie, a Rosja jest tak głęboko pogrążona w Ukrainie, że się nie podniesie. na długo. Dlatego nie ma pilnej potrzeby zapewnienia dodatkowej ochrony Litwie i innym krajom regionu przed możliwą agresją Kremla.

Minister obrony narodowej Arvydas Anušauskas mówi, że „obietnice wzmocnienia obronności krajów bałtyckich są, ale jeszcze nie zostały złożone”. To chyba dobrze, że takie obietnice istnieją, ale wtedy pojawia się pytanie, jaka jest ich treść? Bo inaczej byłoby, gdyby Zachód wyraźnie powiedział „tak” dla rozmieszczenia brygady na Litwie na szczycie w Madrycie, a zupełnie innym, gdyby ograniczył się do ekstrawaganckiej formuły „głębokiej troski” i obiecał „uważnie monitorować sytuację”. i wróć do tego zagadnienia w pewnym momencie w przyszłości”.

Według VA do szczytu NATO jest jeszcze czas, więc należy podjąć potrójną próbę przekonania Zachodu, by nie bał się poświęcić wystarczająco dużo uwagi wschodniej flance NATO. Bo brak uwagi z pewnością zachęci Putlera do „przejęcia” siły Sojuszu. I oczywiście pierwszymi ofiarami będą państwa na wschodniej granicy Bałtyku.

REDAKCJA – esej odzwierciedlający dyspozycje redakcji, pisany w jej imieniu, często bez wskazania konkretnego autora, a niejednokrotnie będący odpowiedzią na wszelkie wydarzenia, fakty czy trendy, które stały się jasne. Charakteryzuje się niewielką, często jednolitą objętością wszystkich artykułów redakcyjnych publikacji, zwięzłym przedstawieniem idei, argumentacją charakteru tez i elementami retoryki publicystycznej. Przyjęło się przedstawiać wnioski i podsumowania odzwierciedlające przepisy redakcyjne. / Encyklopedia Dziennikarstwa /

Wybierz firmy i tematy, które Cię interesują – poinformujemy Cię osobistym biuletynem, gdy tylko zostaną wymienione w „Verslo žinios”, „Sodra”, Centrum Rejestracji itp. źródła.

Brinley Hamptone

„Myśliciel. Miłośnik piwa. Miłośnik telewizji. Zombie geek. Żywności ninja. Nieprzejednany gracz. Analityk.”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *