Agencja informacyjna RIA Novosti opublikowała nagranie, na którym Śladewski wchodzi do MSZ w Moskwie, trzy dni po zamknięciu przez Warszawę szkoły dla dzieci rosyjskich dyplomatów w stolicy Polski. Rosja nazwała zamknięcie szkoły „niezgodnym z prawem”.

Historycznie stosunki między Polską a Rosją były napięte, a rosyjska inwazja na Ukrainę uległa dalszej eskalacji. Moskwa obiecała twardą odpowiedź po tym, jak Warszawa skonfiskowała w sobotę budynek szkolny dla dzieci rosyjskich dyplomatów. Polska twierdzi, że szkoła działała bez podstawy prawnej, a budynek należy do miasta Warszawy.

Rosyjskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych poinformowało, że wezwało polskiego dyplomatę J. Śladewskiego, aby „zdecydowanie” zaprotestował przeciwko „cynicznemu” zamknięciu szkoły. „Polskie władze bezczelnie wyrzucają dzieci w wieku szkolnym na ulice” – powiedział w oświadczeniu.

Ministerstwo zaprotestowało również, że Polska, jeden z najzagorzalszych sojuszników Kijowa przeciwko Moskwie, służy jako „odskocznia do pompowania broni” na Ukrainę. Polskiemu dyplomacie powiedziano, że Warszawa prowadzi politykę „bez norm moralnych”, „systematycznie niszczy” sowieckie pomniki wojenne w Polsce i „fałszuje” historię II wojny światowej.

Oba kraje od dawna spierają się o pamięć historyczną. Wcześniej Kreml stwierdził, że „nic dobrego nie czeka” na stosunki sąsiedzkie, a umysły polskich władz są „przytłoczone rusofobią”.

Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski powiedział, że szkoła „nie ma statusu dyplomatycznego i nie jest chroniona żadnym immunitetem”. Według Polski budynek został znacjonalizowany w 1945r. i przekazany Sowietom przez rządzących komunistów. Zdaniem polskich władz dokonano tego „bez podstawy prawnej”.

Warszawa od lat mówi o różnicy w liczbie budynków dyplomatycznych między obydwoma krajami.

Polska, członek UE i NATO, który graniczy z Rosją i Ukrainą, jest obecnie domem dla ponad miliona ukraińskich uchodźców, którzy zostali zmuszeni do opuszczenia swojego kraju z powodu wojny wywołanej przez Moskwę.