Dominikas Senkowski z sport.pl napisał, że zawodnicy, którzy wrócili z mistrzostw świata w Katarze, odwrócili się plecami do kibiców i dziennikarzy.
Przedstawiciele mediów byli również oburzeni zachowaniem piłkarzy w Katarze. Według opowieści, po meczu większość piłkarzy po prostu zakładała kominiarki i paradowała obok reporterów, nawet nie odpowiadając na prośby o zabranie głosu.
W poniedziałek wieczorem samolot reprezentacji Polski wylądował na terminalu wojskowym warszawskiego lotniska. Biało-czerwoni wrócili z Kataru, gdzie w 1/8 finału przegrali z Francją 1:3.
To najlepszy wynik Polaków na mistrzostwach świata od 36 lat.
Choć wyczyn jest historyczny, polscy eksperci i kibice nie byli pod wrażeniem jakości gry zespołu.
Pasję w kraju podsycał również fakt, że piłkarze po powrocie do domu zignorowali reporterów i kibiców, którzy nie mogli podejść do drużyny, która wylądowała na terminalu wojskowym.
„Nikt z zespołu nie zatrzymał się, by porozmawiać z mediami” – napisał Maciej Siemiatowski z WP Sportowe Fakty.
Co prawda wielu zawodników reprezentacji nie przyleciało do Polski z Kataru – wielu z nich wyjechało na wakacje, ale Piotr Zielińskis, Krystian Bieliks, Szymona Żurkowskiegos, Jakub Kaminskis, Michal Skoraš, Roberciejak Gumny, Mateusz Wieteska, Kacper Tobiasz, Sebastian Szymański, Damian Szymański, Kamil Grabara, Artur Jędrzejczyk i Jakub KiwiorByłem na lotnisku.
Wśród tych, którzy nie pojechali do Polski był kapitan reprezentacji Robert Lewandowski – pojechał na wakacje z rodziną. Inne polskie gwiazdy Kamil Glik i Wojciech Szczęsny też to zrobiły.
Jak napisał sport.pl dziennikarz, kibice byli rozczarowani zachowaniem i chłodem piłkarzy.
I wtedy Polacy wskazali palcem na reprezentację Australii, która również padła w 1/8 finału. Australijczycy po powrocie do domu chętnie robili sobie zdjęcia z rozentuzjazmowanymi fanami i udzielali wywiadów.
„Ich reakcja była fenomenalna” – powiedział kapitan Australii Matt Ryan.
W poniedziałek polską piłką nożną wstrząsnęła także afera bonusowa.
„Wirtualna Polska” poinformowała, że przed mundialem polski premier Mateusz Morawiecki potajemnie obiecał reprezentacji narodowej 30-50 mln. zł (6,4-10,6 mln euro) premii, jeśli drużyna zakwalifikuje się do playoffów.
Cel został osiągnięty, ale kiedy ta informacja została upubliczniona, doszło do ogromnego oburzenia opinii publicznej. Po pierwsze dlatego, że gra Polaków nie przekonała kibiców i była nudna. Po drugie, ponieważ sytuacja gospodarcza kraju jest już napięta.
Pilne spotkanie premiera M. Morawieckiego z kapitanem reprezentacji R. Lewandowskim miało odbyć się nawet we wtorek. Ostatecznie okazało się, że panowie nie będą rozmawiać o premiach.
– napisał na Twitterze dziennikarz RMF FM Krzysztof Berenda donosi: „Obecnie sytuacja jest taka, że spotkania nie będzie. Nie będzie 30 mln. zł premii”.
Sam polski rząd wyjaśnił później, że pieniądze powinny zostać przekazane na rzecz funduszu rozwoju piłki nożnej, a nie przekazywane piłkarzom jako premie.
W mediach spekuluje się, że ten temat mógł być głównym powodem, dla którego piłkarze nie chcieli rozmawiać z dziennikarzami.
„Przyjaciel zwierząt na całym świecie. Przyjazny adwokat piwa. Generalny organizator. Fanatyk popkultury.”