Drużyna „Developpores” z Rzeszowa zmierzyła się na wyjeździe z drużyną ŁKS-u z Łodzi, której kibice przed rozpoczęciem meczu rozwinęli plakat.
„SmarZek, wracaj do Rosji” – to słowa skierowane do lekkoatletki Malwiny Smarzek, która grała w Rosji, kiedy kraj ten zaatakował Ukrainę. I uniknął odejścia z kaliningradzkiego klubu.
Kiedy lekkoatletka zobaczyła bicie, zakryła twarz dłońmi, a łzy płynęły jej po policzkach. Warto zaznaczyć, że na plakacie znacznie większa była litera Z, to właśnie tej litery używają rosyjscy okupanci jako jeden z symboli wojny.
Pan Smarzek grał w Lokomotiwu Kaliningrad i po wojnie nie opuścił rosyjskiego klubu. W końcu zawodnik podjął taką decyzję, gdy podczas meczu u siebie kibice drużyny zaczęli machać kartkami z literą „Z”.
Wcześniej netballista unikał tematu wojny i napisał w jednym z postów w mediach społecznościowych: „Dostaję wiele krytycznych wiadomości o tym, jak mogę zostać w Rosji. Mogę dojechać do domu, ale czy to coś zmienia? w meczu o mistrzostwo stawia mnie po jednej stronie?
Ostatecznie pan Smarzek przeszedł do polskiej ligi, ale nadal nie potępiał publicznie rosyjskiej agresji.
W rozmowie z WP Sportowe Fakty lekkoatletka została zapytana o swoją decyzję o dłuższej grze w Rosji. – Nie chcę odpowiadać – odparła.
„Przyjaciel zwierząt na całym świecie. Przyjazny adwokat piwa. Generalny organizator. Fanatyk popkultury.”