Podczas wizyty w Wilnie polski premier Mateusz Morawiecki ostro zganił Rosję, gdzie wezwano do zabicia polskiego ambasadora w Rosji.
„Wszystkie groźby, zwłaszcza ze strony Rosji, należy traktować poważnie, ale bez paniki” – powiedział Morawiecki zapytany o bezpieczeństwo ambasadora RP w Rosji, która jest mocno atakowana przez kremlowską propagandę.
Premier podkreślił, że polska dyplomacja nie ulegnie naciskom propagandy Władimira Putina.
„Podobnie jak nasz ambasador w Kijowie, który pozostał (w stolicy Ukrainy – przyp. okolicznościach, ale nie dajcie się zastraszyć – kontynuuje Morawiecki.
Zauważył, że Rosja pokazuje swoje prawdziwe oblicze poprzez swoje oświadczenia.
Wcześniej Paweł Astaczow, były rzecznik praw dziecka Federacji Rosyjskiej, powiedział rosyjskiej telewizji państwowej, że zabójstwo ambasadorów mieściło się „w ramach prawa międzynarodowego”, odnosząc się konkretnie do ambasadora RP w Rosji.
W programie Astaczow wspominał, jak w zeszłym roku ambasador Rosji w Polsce Siergiej Andriejew został oblany czerwoną farbą. W związku z tym p. Astaczow wyraził zdziwienie, dlaczego ambasador RP w Rosji nie został jeszcze znaleziony pływający po rzece Moskwie.
Polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych odpowiedziało na takie oświadczenie potępieniem wypowiedzi p. Astachowa.
Polska nie zamierza jeszcze wycofywać swoich dyplomatów z Rosji.
„Przyjaciel zwierząt na całym świecie. Przyjazny adwokat piwa. Generalny organizator. Fanatyk popkultury.”