Ministerstwo wzywa szefa Inspektoratu Językowego do rezygnacji

Po nowej, obraźliwej wypowiedzi wobec cudzoziemców ze strony szefa Inspektoratu Języka Narodowego Audriusa Valotki musi on podać się do dymisji – ogłosił w czwartek minister kultury Simonas Kairys.

Wiceminister ds. nadzwyczajnych rozmawiał wczoraj z szefem inspekcji i kazał mu pomyśleć o innych działaniach, ale w odpowiedzi zapewnił, że będzie przekonany o jej słuszności – powiedział w czwartek minister BNS.

Zdaniem S. Kairisa, biorąc pod uwagę, że A. Walotka nie jest zaufanym urzędnikiem politycznym, ale urzędnikiem państwowym, nie można go odwołać na podstawie wotum nieufności.

Ponieważ nie jest on osobą zaufania osobistego, pojawią się teraz problemy proceduralne, a to na pewno nie przyniesie mu żadnej korzyści ani nic poza tym, że będziemy mieli czas na cotygodniową ocenę tego, co powiedział Walotka lub cokolwiek chciał powiedzieć – stwierdził minister. kultury.

Według niego ministerstwo ponownie ma obowiązek powołać komisję, która zbada, czy szef Inspektoratu Językowego dopuścił się uchybień służbowych.

Ponadto, zdaniem S. Kairisa, oceny prawne i ogólne czasami się różnią.

Nie sądzę, żeby to oświadczenie było decydujące, ale myślę, że te sprawy zapadną w pamięć i będzie musiał wyciągnąć siebie i wszystkich innych z tej sytuacji – powiedział minister.

We wrześniu działaczka kulturalna Monika Gimbutait na swoim koncie na Facebooku poinformowała, że ​​szefowa Inspektoratu Języka Narodowego uczestnicząc w konferencji REDA oświadczyła: Prawa dziecka, które są łamane, przysługują wszelkiego rodzaju osobom którzy mówią określonym językiem. Tam języki tureckie.

A. Walotka twierdził później na portalu LRT, że popełnił błąd w mowie.

Powiedziałem zamknij się, powiedziałem zamknij się, powiedział.

To niewygodne dla gościa, który wykłada retorykę na uniwersytecie, ale naprawdę nie jestem aż tak szalony, że mówiłem tak w tym samym miejscu, nawet po poprzedniej rzeczy. (…) To zupełnie głupie nieporozumienie, na wzór tego, co zrobił poseł na Sejm Konstytucja według „Najgłupsza rzecz się wydarzyła, a teraz tworzy się największa bańka” – powiedziała w LRT A. Walotka.

W sierpniu tego roku szef Państwowego Inspektoratu Języka otrzymał reprymendę za porównanie sytuacji w okupowanym przez Rosję Donbasie na Ukrainie i dyskusję w audycji LRT na temat pragnienia Polaków mieszkających w okręgu wileńskim, aby język ukraiński był językiem ojczystym .

Cóż, cokolwiek chcesz. Rosjanie, powiedzmy, chcą Rosjan w Donbasie, prawdopodobnie nie chcą Ukraińców. To jest strefa okupacyjna, gdzie miało miejsce polerowanie litewskiego, czyli cały teren był zajęty przez Polaków, myślę, że podejście byłoby bardzo szerokie, przywódca mówił wtedy o Inspektoracie Języka Litewskiego.

Oświadczenia te oburzyły burmistrza okręgu wileńskiego Roberta Duchnevii i ambasadora RP na Litwie Konstanta Radziwiłła. O ocenę wystąpienia urzędnika zwrócili się do Ministra Kultury.

Według niego prezydent Gitanas Nausda nalegał, aby A. Valotk nie angażował się w politykę i wykonywał powierzone mu funkcje.

Państwowy Inspektorat Językowy nakazał Urzędowi Rejonu Wileńskiego zniesienie dwujęzycznego języka litewskiego i polskiego we wsiach Bieliki i Aulauks. Nie zgadza się z tym i złoży odwołanie do Komisji Administracyjnej Obrony, która uznała, że ​​polecenie inspekcji jest nieuzasadnione i bezpodstawne. Inspektorat postanawia odwołać się do sądu.


Zabrania się powielania informacji agencji informacyjnej BNS w mediach publicznych oraz na stronach internetowych bez zgody UAB „BNS”.

Wybierz firmy i tematy, które Cię interesują, a my powiadomimy Cię w osobistym biuletynie, gdy tylko pojawią się one w Business, Sodra, Registry Center itp. w altówkach.