W przemówieniu do lokalnych mediów propagandowych białoruski dyktator Aleksander Łukaszenka powiedział, że Polska i Litwa są pod kontrolą USA i chciałby „odpowiedzieć”.
A. Łukaszenka zapytany przez jednego z pracowników rosyjskiej telewizji propagandowej, czy Zachód ma „hamulce”, skinął głową z aprobatą: „Nie, nie ma hamulców”.
Po nawiązaniu do wypowiedzi ambasadora RP we Francji, że Polska będzie musiała iść na wojnę, jeśli Ukraina przegra z Rosją, A. Łukaszenka zapewnił, że będzie próbował negocjować z W. Putinem. „Putin i ja zwrócimy na to uwagę. Pierwsze pytanie, jakie postawię, to jak je ustawimy. Mówi, że jeśli przegrają lub przegrają na Ukrainie, to pójdą na wojnę. Polacy” – wyjaśnił lider partii Białoruś, która nie jest uznawana na Zachodzie.
A. Łukaszenka powiedział, że „w Polsce nie ma suwerenności i niepodległości, jak mówią i robią Amerykanie”. „Polacy to nie głupi ludzie. Ale kto ich słucha? Jest taki totalitarny kraj, że nie ma jak dalej żyć” – powiedział A. Łukaszenko.
Mało tego, Litwini też stanęli na drodze. Okazuje się, że Litwa, podobnie jak Polska, jest według A. Łukaszenki kontrolowana przez Stany Zjednoczone i przygotowuje się do ataku na Białoruś.
„Szczególnie Polska to hiena Europy. Ci Litwini. Przecież oni i Polacy się nienawidzą. Sam wiesz dlaczego. No to Amerykanie ich zjednoczyli. Wojna z nami. No to spróbujmy” – wyjaśnił Łukaszenko, wplatając różne doniesienia medialne w jedną linię propagandy.
„Przyjaciel zwierząt na całym świecie. Przyjazny adwokat piwa. Generalny organizator. Fanatyk popkultury.”