Litwini również przybywają do Polski, aby cieszyć się tanią zimową zabawą

Dziesięć dobrze wyposażonych i oświetlonych tras zjazdowych o różnym stopniu trudności przyciąga w weekendy miłośników aktywnych sportów zimowych.

„W jeden weekendowy dzień przyjmujemy około tysiąca gości, z czego 80 procent to Litwini. Pochodzą z Mariampola, Alytusa, Kowna. Bardzo ich doceniamy i nie możemy się doczekać. Ci, którzy przyjdą po więcej, mogą zatrzymać się w tych 30- bed hotel” – powiedział Andrzej Cieśluk, menadżer ośrodka Szelment.

Działający od 2008 roku ośrodek przyciąga Litwinów nie tylko dobrymi stokami, ale także niskimi cenami.

„Jest tu bardzo fajnie. Dzieci nauczyły się jeździć na nartach, w lutym jedziemy z rodziną w góry.

Ceny nie gryzą. Moja żona i ja mamy własne zapasy i wynajmujemy je dzieciom.

Dziś dla naszej piątki wejście na górę i sprzęt dla dzieci kosztuje 50 euro. Rozrywka jest warta takiej sumy” – powiedział Arūnas z Mariampoli.

Jego żona Jurgita zgodziła się z nim: „W zeszłym roku nie było śniegu, a tej zimy przyjeżdżamy po raz drugi. Nas nie interesowały stoki na Litwie, bo tu mamy najbliżej i wszystko nam się podoba.

Jeździliśmy na nartach w Birsztonie, Vištytis, Juodelei, ale kiedy odkryliśmy Šelmentę, nie pojechaliśmy nigdzie indziej.”

Miłośników narciarstwa w góry zabiera kilka wyciągów narciarskich. Większe kolejki tworzą się tylko w weekendy, ale poruszają się szybko.

Instruktorzy mówiący po polsku i litewsku pomagają tym, którzy nie umieją jeździć na nartach.

Długość tras narciarskich wynosi od 250 do 500 metrów, znajduje się tu strefa dla początkujących z 80-metrowym wyciągiem narciarskim.

Snowboardziści i dzieci na sankach świetnie się bawią w Šelment.

Najwyższa góra, z której wychodzi jeden z czarnych pasów startowych, od czasów starożytnych była wykorzystywana przez szybowce.

Vladas Greičius, lekarz mieszkający w Mariampolu, już nie liczy, ile razy jeździł na nartach w Šelment.

„Kiedy jest normalna zima, przyjeżdżamy około 15 razy. Bardzo dobre stoki, równomierna pokrywa śnieżna, bez oblodzenia.

Kiedyś w Birsztonie był tor, ale nie był tej jakości. Szkoda, że ​​w okolicach Mariampola nie ma torów. W pobliżu Sangrudy (gmina Kalvarija) są pagórkowate miejsca, ale nikt tam nic nie robi.

Gdy jeździliśmy na nartach na Litwie, płaciliśmy za usługi więcej niż w Polsce” – opowiada V. Greičius, miłośnik jazdy na rowerze i narciarstwa.

W weekendy pojedyncza winda kosztuje 2,5 zł (0,55 euro), a w dni powszednie – 1,5 zł (0,33 euro).

Arturas, który pracuje jako instruktor w kompleksie Szelment, mieszka w Suwałkach i codziennie pokonuje 15 kilometrów, aby dojechać do pracy. Facet, który bardzo dobrze mówi po litewsku, jest zadowolony z tej pracy i liczby odwiedzających.

„W weekendy mamy ludzi od rana do wieczora. Około 80 procent to Litwini, a czasami więcej.

Zauważyłem, że oni też nas odwiedzają i wspólnie chodzą na zakupy do Suwałk – uśmiecha się Arturas.

Radził, aby w miarę możliwości przyjechać do Shelment na weekend ze swoim ekwipunkiem, gdyż być może trzeba będzie poczekać w kolejce około pół godziny, aby wypożyczyć narty, kijki czy kaski.

„Od dawna planowaliśmy wyjazd do Šelment, ale nadal nie było śniegu, więc byliśmy bardzo szczęśliwi, że w końcu spadł śnieg.

Z pewnością nie zawiedliśmy się, ponieważ śnieg jest prawdziwy, a ceny są dobre. Nie jesteśmy świetnymi sportowcami, więc to właśnie dla nas działa.

Na Litwie są tory, ale tutaj jest lepiej, bo każdy może wybrać tor według swoich możliwości – powiedziała Liuda, pochodząca z Kiejdan.

Małżonkowie Dalia i Linas, którzy przyjechali do Šelment z tego samego miasta w celach rozrywkowych, od piątku zatrzymują się w zarezerwowanym wcześniej hotelu.

„Nie mamy nart, wszystko wypożyczamy, a do tego dwie noce w hotelu kosztowały nas 100 euro. Ceny są naprawdę niskie, na trzy osoby jest tu taniej niż na Litwie, a to niedaleko albo” – powiedział Linas z Kėdainiš.

Wypożyczenie kompletu narciarskiego (nart, kijków, butów) na cały dzień kosztuje 35 zł (7,63 euro). Różne zapasy można wynajmować osobno i na krótszy okres.

Miłośnicy i koneserzy nart opowiadali, że na stoku Liepkalnis można wypożyczyć dokładnie taki sam zestaw za 7 euro, ale nie na cały dzień, a tylko na godzinę. Za dodatkową godzinę pobierana jest dodatkowa opłata w wysokości 2 euro.

Dlatego Litwini przybywają do malowniczych regionów Polski nie tylko po zakupy, ale także po niedrogą rozrywkę.

A. Cieślukas, dyrektor kompleksu „Szelment” powiedział, że w sezonie (3 miesiące) odwiedza go około 100 000 osób.

Becket Edwardsone

„Ewangelista kulinarny. Miłośnik podróży. Namiętny gracz. Certyfikowany pisarz. Fan popkultury”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *