Lekarz wiejski – Respublika.lt – Portal aktualności i wiedzy

1 października tego roku wieloletnia pielęgniarka środowiskowa zamknęła drzwi wiejskiego przychodni lekarskiej. „Dość, jak najwięcej!” – śmieje się tęsknie. I nagle łzy napłynęły mu do oczu. „Jest jeszcze pewien smutek…” – powiedział.

Tam i z powrotem

„Myślałem o wyjeździe przez kilka lat. Przypominałem władzom, moim pacjentom. Rozmawialiśmy, ale nigdy nie byłem gotowy na podjęcie decyzji. I tej jesieni „zdecydowałem: to czas, już naprawdę czas” – mówi 73-letnia dr D. Drupienė, której energii mogą pozazdrościć znacznie młodsze osoby.

Nadszedł dzień, w którym pani Dangutė, która od prawie 28 lat udziela pomocy medycznej mieszkańcom Draudelei oraz jedenastu dużych i małych wiosek Pašvitinis, przyjedzie na kilka godzin do swojego dawnego miejsca pracy – aby ją zebrać i spakować To. ostatnie rzeczy. Część rzeczy osobistych trafi do domu Pakruoji, do którego przeprowadzili się dwa lata temu, a pracownicy powiatowego przychodni podstawowej opieki zdrowotnej dokonają ich inwentaryzacji. W budynku czterech mieszkań, na terenie dawnej biblioteki wiejskiej w czasach sowieckich, nie będzie już centrum medyczne Draudelei,

Ale Dangutei nie będzie w stanie niczego odebrać Draudelii: jest to miłość do swojej wioski, ludzi, pacjentów, pokoleń, które dorastały w jego oczach. Powiedziała, że ​​o każdej rodzinie mogłaby napisać opowieść – w końcu była nie tylko lekarzem, ale także sąsiadką, która przez wiele lat mieszkała w Draudelei, wychowywała dzieci, prowadziła gospodarstwo rolne i znała kłopoty i radości każdego z nich. .

Pracy nigdy nie brakowało, ani w czasach sowieckich, ani podczas niepodległych dziesięcioleci. Zmieniła się tylko komunikacja. W czasach sowieckich najpoważniejszych pacjentów dowożono wahadłowcami – w końcu autobusów wtedy nie brakowało. Następnie kupił rower, na którym pokonywał krótsze dystanse.

Czasami jednak nie mógł obejść się bez jazdy samochodem. Pamięta niezliczone sytuacje, gdy obudzona nocnym telefonem z odległej wioski, prosiła męża, aby zabrał ją do szpitala.

„Mój pacjent jest mój. Nie zawracałem sobie tym głowy. To konieczne” – mówi Dangutė.

Odetchnęła z ulgą, gdy zdecydowała się zrobić prawo jazdy, które zdobyła w 1987 roku, i kupić samochód.

Ubezpieczeniowy punkt medyczny

W 1977 roku po ukończeniu Wyższej Szkoły Medycznej Panevėžysa Andriausa Domaševičiusa ze specjalizacją położniczą, D. Drupienė została wysłana zgodnie z wówczas obowiązującą procedurą do Pakruojów i dostała pracę w charakterze położnej.kobieta na oddziale położniczym powiatu szpitala – nikt nie wyraził zgody na wybór innego ośrodka leczniczego.

„Pracy było dużo – porody, wiele innych spraw. W ciągu dnia pracowałam. W pracy same dzieci są u ojca, potem u sąsiadów. Wszystko było…” – wspomina pani Dangutė.

A w 1995 roku „szefowie” okręgu obliczyli, że w ciągu roku w okręgu urodziło się nie więcej niż trzysta urodzeń, więc postanowiono zamknąć oddział.

Po zamknięciu drzwi oddziału położniczego los otworzył przed pracującą tam od 25 lat D. Drupiene nową szansę: w październiku otrzymała propozycję pracy w wiejskim ośrodku medycznym Draudelei, zwanym wówczas Sosdvaris Centrum Medyczne po sąsiednim osiedlu.

„Dawno, dawno temu w Sosdvarach znajdował się ośrodek medyczny. Postanowiono wówczas przenieść go do środka obsługiwanych wiosek. W ten sposób temat przeniósł się do Draudelius. Punkt został przeniesiony, ale nazwa nie została usunięta zmodyfikowane” – wyjaśnia D. Drupienė.

Lekarz musiał zająć się wszystkim: od – do. Przede wszystkim jednak pracował nad zmianą nazwy punktu medycznego na nazwę geograficzną, stając się tym samym Punktem Ubezpieczeniowym.

Mówi, że nigdy nie bała się pracy. Jakiej pomocy nie można było udzielić, komu nie można było pomóc! I ocalenie człowieka cierpiącego na udar lub zawał serca, i złagodzenie bólu nieznośnego, i złagodzenie w miarę możliwości, choć chwilowo, cierpienia choroby onkologicznej… Oraz kierowanie dziesiątkami „przejażdżek na białych koniach” „- nie tylko podając lekarstwa tym ludziom, ale i zachęcając ich do opamiętania, przestawał pić, zabierał się do pracy, zwracał się do rodziny.

„To, czego nigdy się nie bałam, to poród. Przypadkiem poszłam na wizytę – sytuacja jest skomplikowana, trzeba jechać do szpitala. I dwa razy nie zdążyliśmy jechać, musieliśmy odebrać noworodki w domu” – uśmiecha się profesjonalna położna.

Spotkania – dwadzieścia lat temu

Przyjaźń między wiejskim lekarzem Dangutė i „Šiauliai krasta” rozpoczęła się w marcu 2003 roku. Następnie podczas spotkania rozmawiali o ludziach i ich nastrojach, o medycynie.

D. Drupienė była wówczas przekonana, że ​​mieszkańcy wsi zaczynają się budzić i wstawać, zaczynają rozumieć, że jeśli chce się żyć, trzeba myśleć samodzielnie, a nie czekać na łaskę rządu.

Przetrwało, ponieważ ówczesna reforma systemu opieki zdrowotnej odepchnęła ludność wiejską i zapomniała o niej, ponieważ dostęp do lekarzy stał się trudny. „Autobus z Draudelei do centrum dzielnicy Pakruoi kursuje tylko dwa razy: w poniedziałek i piątek. Za kilka godzin wraca do Draudelius – nawet trudno umówić się na wizytę u lekarza. Nie udało się – 20 litów taksówką”.

Przed Bożym Narodzeniem 2002 roku nowy Klub Kobiet Draudeliusa chciał obdarować swoich biedniejszych sąsiadów prezentami. Kto przyniósł bekon „bryzę”, kto przyniósł kompot lub dżem, kto jeszcze przyniósł poczęstunek lub ubranie do wieczornej przychodni lekarskiej.

„Złodzieje włamali się w nocy i zabrali wszystko, nawet duchy medyczne” – pocieszała się Dangutė, patrząc na zakratowane okna.

Mówił o idei stworzenia wspólnoty w Draudelei, wspólnego świętowania, edukacji, komunikowania się, wspólnego zarządzania.

Następnie lekarz mówił nie tylko o złodziejach, ale także o liniach telefonicznych odciętych przez rząd w imię oszczędności i złego środowiska.

„Rząd jest za drogi, ale dla jednej osoby? Kupiłem telefon komórkowy za własne pieniądze. W najgorszym przypadku dzwonią też na komórkę, ale potem obliczają, ile będą musieli zapłacić” – powiedział.

Gdyby mogli to znieść, pacjenci dzwoniliby do Dangutei do domu ze zwykłego telefonu.

Pocieszający był widok, że mieszkańcy wioski przeżyli coś niezwykłego: lokalna firma zbankrutowała, a pracę pozostawiło zaledwie tuzin osób. Dodatkowo produkcja rolna spadła do minimum.

„Mleko kosztuje mniej niż woda. Za litr mleka niestandardowego – 20 centów. Litr mleka premium – 37 centów. Za litr mleka można kupić cztery pudełka zapałek. Nawet bułki „Trzeba sprzedać trzy litry mleka, żeby można było kupić w sklepie butelkę wody mineralnej” – powiedziała Dangutė w 2003 roku.

Po spotkaniu „Šiaulių kraš” z D. Drupiene w 2009 roku dawny ośrodek medyczny okazał się nie do poznania, podobno po rozmowie z „Šiaulių kraš” w 2003 roku przyszli dyrektorzy Podstawowej Opieki Zdrowotnej w Pakruoju i powiedzieli: : „Kiedy wysłać budowlańców?” Wymieniono okna, kraty, bardziej niebezpieczne, przez które wciąż przedostawali się złodzieje ze wsi, odmalowano ściany, wycięto stare kaloryfery i zamontowano kominek.

Pocieszający był widok, że wieś się starzeje, a wskaźnik urodzeń jeszcze bardziej spada. Ale dobrze, że powstało kilka dużych, pięknych i pięknych rodzin z Szawli, więc liczba pustych domów we wsi spadła.

Niepokojące jest to, że coraz częściej słyszy się o optymalizacji wiejskich punktów medycznych, co dla mieszkańców wsi oznaczałoby zamknięcie tych punktów.

Życie się nie kończy

Nasza bohaterka doskonale pamięta te dwudziestoletnie rozmowy. Tymczasem, och, jak to wszystko się stało, wszystko się zmieniło.

Tymczasem wsie powiatu Pašvitinis wyraźnie się skurczyły: niektóre z nich zniknęły, inne mają tylko jedno gospodarstwo. Draudeliai również podupadło – z trzystu mieszkańców pozostało tylko stu. I w pokoju nie ma już dzieci – tylko 26.

Wieloletni lekarz jest optymistą, że w ubiegłym roku w Draudelei osiedliły się cztery młode rodziny wyświęcone z Szawli i Kelmė. Choć w pracy nie ma zbyt wiele pracy – jedynie w gospodarstwie rolnym w Vaiškonii i w lokalnym sklepie, ludzie nie siedzą bezczynnie – idą do pracy w Pakruoi, Joniškach, Naisius i do pensjonatu Linkuva.

Dangutė nie jest w stanie powiedzieć, jaki będzie los pomieszczeń ubezpieczeniowo-medycznego centrum. Ale nie ma wątpliwości: w Draudelei nie będzie już lekarza.

Teraz obiecuje więcej podróżować: już planuje wyjazd do Polski w najbliższej przyszłości. Przeczytam więcej. Większą uwagę poświęci swoim ukochanym kwiatom, które zdobią całą posesję.

„Bardzo lubię kwiaty. Mój mąż ciągle mnie pyta: kiedy w domu skończy się dżungla (w gwarze ukraińskiej)?

Nie zgadzam się – porozmawiajmy o tym!
Żadnych obraźliwych komentarzy, ale komentarze zawierające wulgaryzmy będą automatycznie usuwane bez przeprosin.

Respublika.lt zastrzega sobie prawo do usuwania komentarzy niewykształconych, niegrzecznych, nie na temat, podpisanych w imieniu innej osoby, naruszających prawo, promujących spam lub nawołujących do przestępstwa. Jeżeli nawołujesz do przemocy, nienawiści rasowej, narodowościowej, religijnej lub innej, Twoje słowa po odlocie niczym wróbel mogą zamienić się w ważącego tonę byka – Twoje dane przekażemy na żądanie służb specjalnych Litwy.

Dena Huxleye

„Ekstremalny gracz. Popkulturowy ninja. Nie mogę pisać w rękawicach bokserskich. Bacon maven. Namiętny badacz sieci. Nieprzepraszający introwertyk.”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *