kolejki wydłużyły się, nie było wózków inwalidzkich, wezwano policję

Od 1 lutego polski rząd zniósł podatek od wartości dodanej (VAT) od produktów spożywczych, który dotychczas wynosił tylko 5% w sąsiednim kraju. Na Litwie – 21 proc.

Choć trudno oczekiwać, że te 5% może mieć znaczący wpływ na ostateczną cenę, polscy handlowcy postanowili wykorzystać to do zwiększenia obrotów i od kilku tygodni zapowiadają obniżki cen na tysiące produktów.

Sami Polacy twierdzili, że nie czują wielkiej różnicy, podczas gdy ciągnący pełne worki Litwini radowali się: zaoszczędzili około 30%. fundusze potrzebne na zakup takiej samej ilości żywności na Litwie.

Pierwszy rząd jest na giełdzie

W sobotę rano pogranicznicy z obu krajów pełnili dyżur w Kalwarii, na granicy litewsko-polskiej, ale nie zatrzymali samochodów.

Przepływ samochodów osobowych i towarów był tak duży, że po sprawdzeniu dokumentów natychmiast tworzyły się długie kolejki.

Pracę straży granicznej komplikuje fakt, że po polskiej stronie trwają prace przy przebudowie dróg, po bokach wykopano ziemię, więc trudno znaleźć miejsce na zatrzymanie się choćby na chwilę.

Pierwszym przystankiem wielu litewskich mieszkańców podczas zakupów jest kantor w Šipliškės, bardzo blisko granicy.

Ta giełda, nazywana różowym domem, oferuje prawdopodobnie najlepszy kurs wymiany. W sobotę za 1 euro zaoferowano 4,52 zł. W kantorach tylko 4,45-4,47 zł.

Na giełdzie stała kolejka 10-15 osób, klienci zwykle wymieniali 200-500 euro.

Od 1 lutego warto jechać do Polski z pustym bakiem, bo w sąsiednim kraju obniżono również podatki paliwowe.

Po stronie litewskiej litr oleju napędowego kosztuje co najmniej 1,4 euro, benzyna – 1,54 euro. Gdy tylko przekroczyliśmy granicę, olej napędowy i benzyna kosztują już tylko 1,2 euro, a na suwalskich stacjach benzynowych – o 5 euro centów taniej.

Cała prawda o maskach

Jeśli na portalach społecznościowych często ogłasza się, że w Polsce nie trzeba nosić maski w pomieszczeniach, to nie jest to prawda. Obowiązek istnieje od początku pandemii, ale nie jest powszechnie przestrzegany.

Latem ubiegłego roku tylko zastraszeni grzywnami Litwini wzorowo nosili maski w galeriach handlowych. Jesienią, wraz ze wzrostem liczby infekcji, noszenie masek zostało wzmocnione także w Polsce.

Odwiedzający centra handlowe skarżyli się nawet po otrzymaniu mandatu, choć była ona kilkakrotnie niższa niż na Litwie.

Dziś wymóg ten jest również w Polsce traktowany liberalnie. W centrach handlowych można zobaczyć ludzi bez masek w ogóle i nie tylko kasjerów, ale także pracowników ochrony często noszą je pod brodą. Te ostatnie tylko w wyjątkowych przypadkach wymagają noszenia urządzenia ochronnego.

W dzisiejszych czasach nie warto nawet mówić o zachowaniu dystansu w centrach handlowych.

Rozpoczęło się polowanie na wózki

Litwini od rana napływają do centrum handlowego „Biedronka” na obrzeżach Suwałk. Tym razem mogą być zainteresowani wyjątkowo atrakcyjnymi cenami piwa.

Półlitrowa butelka znanej międzynarodowej marki piwa w sobotę nie kosztowała 40 eurocentów, a piwo z lokalnych browarów, które kosztuje 50 eurocentów za puszkę, jest bez ograniczeń.

„Trzymaj się Biedronka, jedziemy!” Zaklaskało dwoje miłośników piwa.

O specjalnych cenach na piwo można łatwo dowiedzieć się w Internecie, ponieważ w Polsce nie jest zabronione reklamowanie specjalnych ofert i zniżek na ten napój. Rabaty na wszystkie inne napoje alkoholowe mogą być również reklamowane w punkcie sprzedaży.

Wózki do układania towarów szybko stały się największym problemem dla przybywających do tego centrum Litwinów.

„Przyjechaliśmy pierwszy raz, trochę nieprzygotowani, ale widać, że ceny są o 20-30% niższe niż na Litwie” – podzieliła się wrażeniami rodzina z Kowna.

Inny mieszkaniec Kowna zeznał, że w sobotę przekazał darowiznę na dokładne zbadanie, co można pożytecznie kupić w Polsce.

Klient pchający wózek od razu poradził mu, aby był przygotowany na stanie przy kasie przez około pół godziny.

„A co, jeśli rząd litewski zachowa się w ten sposób? Pieniądze wydajemy w Polsce – powiedziała kobieta również z Kowna.

Zadzwonił na policję

Znacznie poważniejsza sytuacja miała miejsce w pobliżu bardzo popularnego wśród Litwinów centrum handlowego Kaufland. Klienci zaczęli ustawiać się w kolejce, zanim jeszcze się otworzyły, a kiedy drzwi się otworzyły, wpadli do środka.

Ochroniarze starali się regulować przepływ tak, aby do środka nie wchodziło zbyt wiele osób naraz, ale wkrótce zaczęli napływać sami kupujący.

„Wygląda na to, że doszło do bójki o wózki i towary znajdujące się już w centrum handlowym, trzeba było wezwać policję” – powiedziała kobieta z Szawli, która była świadkiem incydentu.

W centrum handlowym Kaufland przez cały dzień były kolejki. W środku było ciszej – wszystkie kasy działały bez przerwy i uniknięto długich kolejek.

„Tu jest jeszcze kilka kolejek. Rano byłem w rzeźni. Czekałem godzinę przed wejściem iw tym samym czasie jak rzeźnik przygotowywał moje zamówienie”, zeznaje klient, który przyjechał z Kowna.

Jak większość klientów rzeźni kupiła pół świni i myślę, że zaoszczędziła około połowy kwoty, którą trzeba by zapłacić za tak dużo wieprzowiny na Litwie.

W Carrefour jest ciszej

Dużo mniej zgiełku panuje w centrum handlowym Carrefour, które zostało otwarte w Suwałkach dopiero w grudniu zeszłego roku.

Mieściła się w tym samym budynku, w którym działała brytyjska sieć supermarketów Tesco, ale ta sieć zdecydowała się wycofać z Polski.

Choć centrum handlowe Carrefour emanuje czystością i porządkiem, Litwinów jest znacznie mniej.

„Litwini prawdopodobnie jeszcze nie odkryli tego centrum handlowego, chociaż i tutaj znalazłam dobre oferty” – powiedziała młoda kobieta, która przyszła kupić towary dla dzieci.

Ostatni przystanek piwnica na wino

Wielu Litwinów robiąc zakupy w Polsce odwiedza sklep „Vynoteka”, który znajduje się bardzo blisko granicy, gdzie znajduje się wiele produktów od litewskich producentów.

„Kupuję nie tylko litewskie piwo, ale także mięso i produkty mleczne” – powiedział mężczyzna z Olity. Według niego niektóre produkty mięsne w tym sklepie są nawet dwukrotnie tańsze niż w litewskich supermarketach.

„Błędem jest myślenie, że biedni ludzie jeżdżą do Polski i kupują produkty najtańsze i najlepszej jakości. Wręcz przeciwnie, im droższy produkt kupisz, tym więcej pieniędzy zaoszczędzisz” – tłumaczy mężczyzna z Aly.

Zachęcał do rozejrzenia się po serwisie i sprawdzenia, jakimi samochodami przyjeżdżają kupcy z Litwy. Nie ma wśród nich ruin. Nawiasem mówiąc, w soboty zawsze zdarzały się sytuacje, kiedy samochody nie mogły wjechać na parking.

Przy kasach były też kolejki, a na czeku kasjerskim widniała czterocyfrowa kwota w złotówkach.

Chociaż ceny niektórych napojów w „Vynotece” również wzrosły w ostatnich tygodniach, są one znacznie niższe niż ceny na Litwie.

Co mówią sami Polacy?

Czy lokalni klienci czuli, że ceny żywności spadły po 1 lutego?

– Tańsze nie stało się, może nawet podrożało, bo z dnia na dzień wszystko drożeje – mówi para polskich emerytów spotkanych w Carrefourze.

Inna mieszkanka Suwałk zeznała, że ​​zauważyła niesamowitą liczbę Litwinów przybywających w tym tygodniu i zamiatających sklepy.

„Czy na Litwie nie wszystko jest tak drogie, że jeździsz do Suwałk?” zapytała kobieta.

Zeznała, że ​​nie była jeszcze w stanie ocenić zmiany ceny, ponieważ nie chciała stać w kolejce do litewskich kupców.

Dena Huxleye

„Ekstremalny gracz. Popkulturowy ninja. Nie mogę pisać w rękawicach bokserskich. Bacon maven. Namiętny badacz sieci. Nieprzepraszający introwertyk.”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *