Kim są asystenci farmaceutyczni? I czy jest ich za dużo czy za mało?

Jaka jest różnica między asystentem apteki a farmaceutą? Cóż, podobnie jak pielęgniarka różni się od lekarza lub asystentka dentystyczna od dentysty. Asystenci apteczni to znakomici specjaliści w swoich dziedzinach. Przedmiot tego zawodu określa jego nazwa: ma on na celu pomoc farmaceucie i zgodnie z prawem Unii Europejskiej pomocnicy apteczni nie mogą świadczyć usługi farmaceutycznej (tj. pracować w aptece i sprzedawać leki) bez nadzoru farmaceuty. Opis stanowiska farmaceuty obejmuje ponad 50 funkcji (w tym kompatybilność leków, racjonalne stosowanie, dostarczanie informacji o lekach itp.), a asystent farmaceuty ma ich ponad 10. Farmaceuta wymaga dyplomu uniwersyteckiego i magistra, podczas gdy farmaceuta asystenta (takiego jak pielęgniarka lub asystentka dentystyczna) wystarczy tytuł licencjata wydany przez uczelnię.

Trudno logicznie zrozumieć komunikaty, które pojawiają się w prasie w ogólności: mówi się, że jeśli nowelizacja nie zostanie przyjęta, zwolnionych zostanie kilkuset asystentów aptecznych (farmakotechników), bo brakuje stu i pół farmaceutów. Prawdopodobnie, i jest to oczywiste dla głupca, że ​​jeśli farmaceuta i technik farmaceutyczny mogą pracować razem, a farmaceuta może nadzorować wielu techników farmaceutycznych, to po co ich zwalniać? Zwłaszcza jeśli brakuje aptekarzy. Absolutnie nielogiczne. Wystarczy odpowiednio zorganizować pracę apteki. W końcu są większe i mniejsze apteki. W dużych aptekach farmaceuta z kilkoma asystentami powinien pracować w jednym zespole, w bardzo małych – tylko jeden farmaceuta, aby nie wpływać na jakość usług. Chociaż w Europie, poza Litwą, zwykle trudno jest znaleźć aptekę, w której pracuje tylko jeden farmaceuta. Normalna i zwyczajowa praktyka to dwóch lub więcej specjalistów. Ponieważ obecnie jest ponad dwa tysiące farmaceutów i ich asystentów – około tysiąca – logiczny wniosek jest taki, że aby osiągnąć standardy Unii Europejskiej i zatrudnić zespół apteczny, brakuje asystentów farmaceutycznych i nie należy ich zwalniać, ponieważ teraz zadeklarowane.

Ogólnie rzecz biorąc, trudno jest zrozumieć, w jaki sposób opinia publiczna i politycy wciąż wpadają w tę samą pułapkę. Zacytujemy raport Rady ds. Konkurencji Republiki Litewskiej z dnia 13.12.2022 r.: „Korespondencja między LVA a spółkami ujawniła ich gotowość do wskazania, że ​​jeśli marże nie ulegną zmianie, część z nich zostanie zamknięta ze względu na nierentowną działalność aptek (język nie został poprawiony): „<...> pomysł, żeby zakomunikować, że będziemy musieli zamknąć, zwolnić farmaceutów, nie będzie już aptek w miastach itp.” „Właśnie gdzieś słyszałem, prawda? Tylko tym razem to nie farmaceuci, ale farmakotechnicy są licencjonowani. Poniżej czytamy ten sam raport Rady ds. Konkurencji Republiki Litewskiej: „Dowodzi tego również wewnętrzna komunikacja firmy, w której podkreśla się, że przy ustalaniu narzutów ważny jest nawet 1 grosz, co daje 90 tys. Eur (język nie został poprawiony): „Powinniśmy uzgodnić, co zamierzamy osiągnąć przed jakąkolwiek sesją. Tak jak mówiliśmy, trzeba walczyć o każdą złotówkę, bo 1 złotówka przynosi około 90 tys. EUR rocznie.”

A może za tą nowelizacją prawa farmaceutycznego stoi motyw finansowy? Bo, jak już widać, nie ma zbyt wiele logicznego wytłumaczenia, dlaczego farmakotechnik miałby być zwalniany, skoro farmaceuta musi być obecny w aptece w godzinach pracy apteki. Według naszej wiedzy, biorąc pod uwagę różnicę w wynagrodzeniach farmaceutów i farmaceutów oraz liczbę farmaceutów, których dotyczy to prawo, pracodawcy zaoszczędziliby co najmniej 5 milionów euro rocznie. Jeśli policzymy, że w aptece pracuje co najmniej dwóch specjalistów, kwota ta wzrośnie kilkukrotnie. Czy warto walczyć o 90 tys. przychodów rocznie, to około 5 milionów – to nie jest właściwe określenie tego, co jest warte.

Kogo obchodzi obywatel Litwy i jego prawo do wysokiej jakości usług farmaceutycznych w aptece? Wydaje się, że nie. Bo apelu do Sejmu, Rządu i Prezydenta Republiki Litewskiej o nie popieranie tej ustawy domagały się nie tylko organizacje zrzeszające specjalistów farmaceutycznych, środowisko akademickie, organizacje zrzeszające lekarzy, ale także organizacje pacjenckie. Myślicielowi wydawałoby się: w końcu wszyscy są temu przeciwni? Jak taki projekt może zajść daleko?

Krótko mówiąc, istotą dobrej komunikacji jest ładnie zapakować pożądane wypowiedzi w taki sposób, aby użytkownik je skonsumował i pozostał zadowolony. Sprawdzone komunikaty (przychodnie zostaną zamknięte, farmaceuci lub ich asystenci zostaną zwolnieni, nie będzie aptek regionalnych itp.) są stosowane od wielu lat i trafiają na pierwsze strony gazet, gdy tylko pojawia się niekorzystna dla sieci kwestia. Powstaje więc naturalne pytanie, czy Litwą rządzą nagłówki gazet, pieniądze czy zdrowy rozsądek? Za kilka dni, podczas głosowania w Sejmie nad nowelizacją ustawy Prawo farmaceutyczne, na pewno poznamy odpowiedź.

Dena Huxleye

„Ekstremalny gracz. Popkulturowy ninja. Nie mogę pisać w rękawicach bokserskich. Bacon maven. Namiętny badacz sieci. Nieprzepraszający introwertyk.”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *