Jak opisałbyś to kim jesteś? Czy jest jakieś zajęcie lub hobby, które najlepiej Cię definiuje?
Od czasów szkoły łączę różne wątki, jestem do tego przyzwyczajony. Można chyba śmiało powiedzieć, że mam wielką ciekawość, a wszystko inne jest tylko jej produktem ubocznym. Zawodowo jestem komunikatorem, zawody i zainteresowania ciągle się zmieniają, ale ewoluuję głównie w tej dziedzinie.
Czuję się twórcą – nie utknąłem w jednym miejscu, chcę realizować swoje pomysły. I wiele moich opisów prawdopodobnie wynika z tego, że nie trzymam się swojej tożsamości, czuję, że ciągle się zmieniam i nie boję się tego. Choć pewnie byłoby łatwiej dla otaczającego mnie świata, gdyby potrafili mnie nazwać jednym słowem i jasno wiedzieć, gdzie jestem – ale to ich problem, nie przeszkadza mi tak, jak jest.
Dorastałeś w pokoleniu ukształtowanym przez technologię. Czy towarzyszyły Ci przez całe życie, czy tematy naukowe zainteresowałeś się później?
O tak, wychowałem się z Internetem. Dla mnie była to naprawdę brama do świata – sposób na znalezienie ludzi o podobnych poglądach, zobaczenie różnych alternatyw myślenia i życia. To całkiem fajne, że jesteśmy pokoleniem, które dorastało z komputerami, a nasi rodzice mogli nas nauczyć wszystkiego oprócz tworzenia e-mail uczyliśmy ich.
Świat Internetu wydał mi się odurzający i bogaty – mnóstwo ciekawych pomysłów, społeczności, szuflad. Wypiłem to w sobie, chciałem dzielić się tym z innymi. Tak narodziła się audycja radiowa „Skaitmeniniai Horizontai”, w której przez trzy lata co tydzień rozmawialiśmy z inspirującymi ludźmi o przyszłości, osiągnięciach naukowych i innowacjach technologicznych. Format radiowy był bardzo wciągający.
Przez długi czas interesujące było śledzenie trendów tego, co dzieje się na świecie. Na polu nauki i techniki działo się tak wiele zaskakujących rzeczy, że pod koniec studiów postanowiłem spróbować swoich sił w roli swego rodzaju pośrednika – dowiem się, dowiem się, a kiedy wrócę , Powiem ci. Nie wiedziałem, dokąd to doprowadzi, ale przynajmniej nie wydawało mi się to nudne. I nadal nie jest nudno!
Co Cię najbardziej inspiruje, a co niepokoi w relacji człowiek-technologia?
Bystrzy i ciekawscy ludzie zawsze inspirują – ci, których oczy błyszczą, którzy mają mnóstwo myśli i pomysłów w głowach i którzy nie mogą się doczekać, aby wdrożyć je w swoje dłonie. Ci, którzy śledzą własną linię życia, potrafią zadawać naprawdę nowe pytania. A dobre pytanie jest warte więcej niż przeciętna odpowiedź.
Jeśli chodzi o relację między człowiekiem a technologią, martwię się krótkowzrocznością ludzkości. To, co jest dla nas dobre na krótką metę, może być katastrofalne w dłuższej perspektywie. Wyobraźmy sobie, jak wyglądałby świat, gdyby twórcy plastiku i użytkownicy tych dzieł zastanowili się nieco głębiej nad tym, gdzie wyrzucamy wszystkie odpady powstałe w wyniku skądinąd wspaniałego nowego materiału?
Niepokoi tak zwane „społeczeństwo akceleracji”, kiedy wszyscy się spieszymy i uciekamy – nie wiemy co, nie wiemy dokąd. Nasze relacje i myśli stają się wtedy bardziej powierzchowne. Technologie – nasze narzędzia – to nie tylko rzeczy, które ułatwiają nam życie: one nas kształtują, my kształtujemy nasze nawyki. Kiedy filozof mediów Marshall McLuhan powiedział, że media są przedłużeniem nas, był bardzo przewidujący. Posiadanie kalendarza z przypomnieniami w telefonie odciąża część mózgu odpowiedzialną za pamięć. Daleki jestem od bycia temu przeciwny, ale czy nie powinniśmy podchodzić do tego z pewną ostrożnością?
Chciałbym, żebyśmy byli bardziej krytyczni wobec siebie, systemów, w których funkcjonujemy. Ponieważ dzisiejsze wyzwania – kryzys klimatyczny, wysoki konsumpcjonizm, zdrowie emocjonalne ludzi itp. – są niezwykle złożone. Jako specjalista ds. komunikacji widzę zapotrzebowanie na przekazy przetrawione, skondensowane i nadmiernie uproszczone. Moja diagnoza dla świata jest taka, że lekarz chce przepisać dietę, a my prosimy o tabletki. To naprawdę mnie martwi.
Jakie tematy technologiczne interesują Cię najbardziej? Jak się nimi zainteresowałeś?
Jako dziecko bardzo lubiłem fizykę i historię. Pamiętam, jak pochylałem się pod stołem i cicho grzebałem w zakurzonym stosie kabli do komputera stacjonarnego. Wyobrażałem sobie, że kiedy dorosnę, będziemy przesyłać energię elektryczną w sposób bardziej inteligentny i nie będziemy potrzebować tylu gniazdek. Niestety!
W tej chwili chodzi mi po głowie sztuczna inteligencja, jak zapewne wielu osobom, zwłaszcza sztuczna inteligencja, która potrafi tworzyć (generować). Nagle zaatakował te ludzkie domeny, gdzie się tego nie spodziewaliśmy: sztuczna inteligencja może generować obrazy, filmy, poezję, programować, tworzyć dźwięki. Ten jest naprawdę nowy.
Malując artysta realizuje siebie, ale teraz możemy sobie wyobrazić, że bierze pędzel i pyta mistrza: czy mam to zrobić dla ciebie? A w niektórych przypadkach był nie mniej pięknie pomalowany. W końcu samorealizacja znajduje się na szczycie piramidy potrzeb Maslowa. Więc co powinniśmy zrobić?
Są to interesujące pytania do rozważenia, ale jeszcze ciekawsze jest obserwowanie, co zmienia się dzisiaj i próba przewidzenia, jak będzie wyglądać przyszłość. Choć może to zabrzmieć szalenie, już wyobrażam sobie, jak w przyszłości będziemy tworzyć muzykę bez dotykania instrumentów, po prostu myśląc. W nocnym klubie DJ pomyśli o kolorach, o czytanej książce, poczuje swoje emocje, a wszystko to zostanie natychmiast przekazane do głośników. Inspiracją do takiego snu był niedawny eksperyment przeprowadzony przez naukowców, podczas którego udało im się odtworzyć muzykę Pink Floyd z sygnałów fal mózgowych badanego.
Muzyka jest również ważna w Twoim życiu – kiedy i jak ją odkryłeś? Jak to hobby stało się jednym z Twoich zajęć? W jaki sposób nauka i muzyka uzupełniają się w Twoim życiu?
Jeśli chodzi o muzykę, moi przyjaciele naprawdę wiedzą, jak ważna jest dla mnie. Po pierwsze, jestem po prostu zapalonym słuchaczem. Jako nastolatek organizowałem imprezy, kolekcjonowałem ulubione piosenki i albumy. W szkole graliśmy z przyjaciółmi na instrumentach i tak powstał zespół „Abudu”. Tworzenie muzyki, dzielenie się nią z innymi – zwłaszcza podczas hałaśliwego koncertu, w kilka osób – to wyjątkowe przeżycie. Podnoszę palcem strunę gitary basowej i widzę, jak tysiąc ludzi skacze do rytmu. Trudno to wszystko wyjaśnić i prawdopodobnie nie trzeba. Ale to niesamowite, że możemy poznawać się na tak wiele sposobów.
W muzyce jest dużo improwizacji, tak jak jest dużo improwizacji. W technologii istnieje wiele drobnych, ale ważnych szczegółów, tak samo jak w występach muzycznych. Hipotezy naukowe często wynikają z ciekawości, intuicji, a nie tylko z obiektywnych obserwacji. Muzyka i nauka zatem uzupełniają się i pozwalają na przerwę między nimi. Interdyscyplinarność już od jakiegoś czasu mnie nie dziwi, w moim otoczeniu na pewno jest jej sporo. Wszyscy jesteśmy inni, różnorodni – to jest bardzo piękne, warto to celebrować. To prawda, że w laboratorium naprawdę potrzeba więcej uwagi i pracowitości niż na koncercie rockowym.
Niedawno zostałeś ekspertem ds. innowacji w Tele2. Co uważasz za najbardziej interesujące i stymulujące w tym stanowisku?
To dla mnie szansa, aby bliżej przyjrzeć się światu technologii, mieć z kim dzielić się swoimi odkryciami. Są tematy i pomysły, które do tej pory nie pasowały do pozostałych moich działań – mam nadzieję, że uda mi się je zrealizować. Poza tym będę miał teraz okazję dotknąć znacznie większej liczby urządzeń. Telefon z klapką, nowy inteligentny zegarek, nowe słuchawki technologiczne: mogę wypróbować to wcześniej i opowiedzieć o tym innym.
Przy tak dużej liczbie zawodów granica między pracą a odpoczynkiem może wydawać się niewyraźna. Jak wygląda Twój czas wolny?
Nie będę tego ukrywać: pogodzenie pracy z odpoczynkiem to ciągłe wyzwanie. Wiem jak odpoczywać, teraz dopiero uczę się nie przemęczać. Moja aktywność jest pewnym sposobem na życie, podoba mi się to. Na pewno nie jest nudno – nie wyobrażam sobie, żeby mogło być inaczej. Wolny czas spędzam na łonie natury, ruszając się, uprawiając sport, rekompensuje mi to siedzenie przy komputerze i pisanie SMS-ów w trakcie pracy. Latem, kiedy tylko mam okazję, kąpię się w jeziorze. Czas wolny jest zatem okazją do odzyskania utraconej równowagi.
Czy poleciłbyś książki, podcasty, filmy popularnonaukowe na chłodne, ciemne jesienne wieczory?
Miło wspominany był film o misjach Apollo „For All Mankind” (1989). Cóż za zabawne dialogi astronautów, cóż za poetyckie spojrzenie na naszą planetę! Tym, którzy pragną bardziej magicznych wrażeń, polecam francuską animację retro „Dzika planeta” (1973) z zawrotną ścieżką dźwiękową. Podobał mi się występ Gintarasa Varnasa „Wielki Nowy Świat” w Youth Theatre, scenografia nie zawiodła.
Książka Hansa Roslinga „Potęga faktów” zachęcała do bardzo wnikliwego i mniej stereotypowego sposobu myślenia o świecie. Relaksująco prosta, z mnóstwem atrakcyjnych grafik i obrazów, kolekcja Pegasus dotyczy technologii, nauki i filozofii. Miłośnikom historii polecam książkę „A History of the World in 100 Objects”, której autor, dyrektor British Museum, Neil MacGregor, wypowiadał się na temat opowieści w podcaście BBC.
A wszystkim miłośnikom technologii polecam od czasu do czasu sięgnąć po dobrą poezję.
„Myśliciel. Miłośnik piwa. Miłośnik telewizji. Zombie geek. Żywności ninja. Nieprzejednany gracz. Analityk.”