Były ostre krytyki. Były prezydent D. Grybauskaitė powiedział, że litewscy politycy „tańczą partię kinkaderbi”, dwaj członkowie liberalnej partii P. Auštrevičius i R. Lopata wezwali władze „nie ustępstwa wobec Rosji i odrzucanie wszelkich propozycji dopuszczających towary sankcjonowane jechać do Kaliningradu przez Litwę”. W związku z tym nie stosować się do dyrektyw unijnych, a D. Žalimas mówił o ograniczeniu suwerenności Litwy.
Nie powinniśmy traktować zbyt poważnie dzisiejszych rozmów Cassandry o „zdradzie”, ograniczeniu suwerenności i zagrożeniu rosnącego apetytu Rosji. Kto zdradził co i jak? Dyskusje nieuchronnie kierują się do Niemiec i ich kanclerza O. Scholza, który nie ukrywał swojego pragnienia złagodzenia przepisów tranzytowych. Bezsporne jest też to, że Niemcy wraz z Francją, Węgrami i Włochami wierzą w gotowość nawiązania dialogu z Rosją w odpowiednich okolicznościach, w przeciwieństwie do państw bałtyckich, Polski i Wielkiej Brytanii, które chcą całkowicie odizolować i pokonać Rosję. Wiele innych krajów UE mieści się między tymi dwoma skrajnościami.
To, czy podoba się wam stanowisko rządu niemieckiego, to nie od Litwy decydować, co powinno być, o ile wiem, to prawo nie zostało jeszcze odebrane obywatelom niemieckim i przyznane Litwinom. Nic dziwnego, że KE zwraca szczególną uwagę na życzenia Berlina, podobnie jak władze litewskie zwracają większą uwagę na żądania Wilna niż Griškabūdis.
Kestutis Girnius
To, czy podoba się wam stanowisko rządu niemieckiego, to nie od Litwy decydować, co powinno być, o ile wiem, to prawo nie zostało jeszcze odebrane obywatelom niemieckim i przyznane Litwinom. Nic dziwnego, że KE zwraca szczególną uwagę na życzenia Berlina, podobnie jak władze litewskie zwracają większą uwagę na żądania Wilna niż Griškabūdis. Niezwykle istotne jest, że stanowisko Niemiec popierają Stany Zjednoczone, które nie są uzależnione od rosyjskiej energii i nie mają powodu, by jechać do Moskwy. Jeśli USA zaaprobowały doprecyzowanie zasad tranzytu, prawdopodobnie miały luki, dlatego nie brały pod uwagę kwestii geopolitycznych i strategicznych związanych ze szczególnym położeniem Kaliningradu.
W każdym przypadku rząd nie odrobił odpowiednio swojej pracy domowej, nie dowiedział się szczegółowo, w jaki sposób zostaną zastosowane sankcje w ruchu kolejowym do Kaliningradu. Jeśli wstępną decyzję o sankcjach podjęto w pośpiechu, bez uwzględnienia wyjątkowej sytuacji w Kaliningradzie, to nowe dyrektywy KE można uznać za doprecyzowanie prawa, a nie zdradę, tym bardziej, że niewiele się zmieniło, a większość zakazy nadal obowiązują.
Nie tylko Litwini, ale i niektórzy komentatorzy niemieccy piszą, że „w Moskwie ta decyzja zostanie zinterpretowana jako słabość Europy lub poddanie się rosyjskiej presji”. Podobnie jak inni nie wiem, jak Putin i jego otoczenie oceniają decyzję KE, ale wątpię, czy wpłynie ona znacząco na politykę Kremla. Rosja jest bardzo osłabiona, straty sił zbrojnych są ogromne, sankcje zaczynają dusić gospodarkę, choć powoli. Putin i generałowie raczej nie będą marzyli o nowych militarnych przygodach, raczej obawiają się, czy będą w stanie wytrzymać ciosy coraz lepiej uzbrojonych sił ukraińskich.
Prasa rosyjska przedstawi zmiany jako prawdę i zwycięstwo Rosji, mówiąc, że nawet wroga UE została zmuszona do częściowego zakończenia nielegalnej „blokady”. Chęć radości Rosjan jest zrozumiała, w końcu takich zwycięstw jest tak mało. W przyszłości nie będzie ich wiele, ponieważ kolejny pakiet sankcji zostanie dokładniej przeanalizowany, a zaostrzenie sankcji zachęci Rosję do dalszego narzekania na nadużycia. Ogólnie rzecz biorąc, istnieje przesadna reakcja na wojownicze wypowiedzi rosyjskiej polityki. Zawsze będą piękności, Żyrinowskie, Duginsy, których wpływ determinuje głównie krytyka wywołana ich skandalicznymi komentarzami.
Bardziej formalne groźby ze strony Rosji miałyby mniejszy wpływ, gdyby zostały zignorowane. Im więcej się o nich mówi, im poważniej są traktowani, tym solidniej i groźniej się wydają. Po tym, jak Finlandia i Szwecja ogłosiły, że będą ubiegać się o członkostwo w NATO, Kreml mówił o przyszłych negatywnych konsekwencjach. Z wyjątkiem kilku cyberataków, których być może władze nie zorganizowały, Rosja nie zrobiła do tej pory nic poważnego, ponieważ nie może lub ma powody do obaw, że uruchomi niezwykle silne środki zaradcze.
Mówienie, że Korytarz Suwalski jest najniebezpieczniejszym miejscem na świecie, może tylko łaskotać serca kremlowskich propagandystów, ponieważ tworzy i wzmacnia wizerunek potężnej i nieprzewidywalnej Rosji, którą chcą stworzyć. Odważę się powiedzieć, że ci, którzy nieustannie mówią o zagrożeniach ze strony Rosji, odgrywają rolę „pożytecznych idiotów kremlowskich”, bo w swoich artykułach rozpowszechniają myśli, choć w nieco innej formie, niż rosyjscy propagandyści nie mogą rozpowszechniać w Zachód z powodu różnych zakazów.
Odważę się powiedzieć, że ci, którzy nieustannie mówią o zagrożeniach ze strony Rosji, odgrywają rolę „pożytecznych idiotów kremlowskich”, bo w swoich artykułach rozpowszechniają myśli, choć w nieco innej formie, niż rosyjscy propagandyści nie mogą rozpowszechniać w Zachód z powodu różnych zakazów.
Kestutis Girnius
Žalimas pisze, że uznanie przez Rosję specjalnych praw na terytorium Litwy traci suwerenność Litwy. Nie rozumiem, jak przecież Litwa, a nie Moskwa czy Kaliningrad, określa i kontroluje tranzyt kolejowy. Podczas zimnej wojny szlaki lądowe i korytarze powietrzne do Berlina były wyraźnie wytyczone do użytku przez kraje zachodnie. Ani ZSRR, ani NRD nie uważały tego za utratę suwerenności. Przystępując do UE, Litwa utraciła część swojej suwerenności, musiała zharmonizować litewski system prawny z UE, uznać nadrzędność prawa unijnego. Ale przez „rezygnację” z części swojej suwerenności, Litwa tylko się umocniła, bo wartość jej suwerenności znacznie wzrosła, uzyskano prawa i uprawnienia, o których wcześniej nie można było nawet marzyć.
Jeśli Litwa nie zastosuje się otwarcie do dyrektyw WE, Bruksela powinna zareagować, skarcić Litwę, być może zagrozić jakąś grzywną. Co ważniejsze, spory podważyłyby jedność UE, być może zachęciłyby innych członków do żądania zwolnień, odwróciłyby uwagę od potrzeby wspierania Ukrainy i tym samym zaszkodziłyby jej w krytycznym czasie wojny.
Kestutis Girnius
Dwóch wspomnianych wcześniej członków Partii Liberalnej Auštrevičius i Lopata apeluje do władz o nieustępstwa wobec Rosji, aby sankcjonowane towary nie docierały do Kaliningradu przez Litwę. Nie wyobrażam sobie, jak by to było zrobione. Czy pociąg zostanie zawrócony, czy sankcjonowane towary zostaną rozładowane, czy pociąg będzie eskortowany przez jakąkolwiek ochronę? Ale to są sprawy drugorzędne. Jeśli Litwa nie zastosuje się otwarcie do dyrektyw WE, Bruksela powinna zareagować, skarcić Litwę, być może zagrozić jakąś grzywną. Co ważniejsze, spory podważyłyby jedność UE, być może zachęciłyby innych członków do żądania zwolnień, odwróciłyby uwagę od potrzeby wspierania Ukrainy i tym samym zaszkodziłyby jej w krytycznym czasie wojny. Może się mylę, ale chciałbym, aby dwaj liberałowie wyjaśnili, w jaki sposób ich proponowane wyzwanie dla jedności UE pomogłoby Ukrainie, w której imieniu to wszystko się dzieje.
Surowo zabrania się wykorzystywania jakichkolwiek informacji opublikowanych przez DELFI na innych stronach internetowych, w mediach lub gdzie indziej lub rozpowszechniania naszych materiałów w jakiejkolwiek formie bez zgody, a po uzyskaniu zgody konieczne jest podanie DELFI jako źródła.
„Namiętny zwolennik alkoholu. Przez całe życie ninja bekonu. Certyfikowany entuzjasta muzyki. Fanatyk sieci. Odkrywca. Nieuleczalny praktyk twittera.”