Miliarderom rzadko udaje się uciec od światła reflektorów, zwłaszcza jeśli prowadzą udany biznes przez długi czas. Tak naprawdę większości bogatych ludzi nie przeszkadza uwaga, w końcu to dla ich dobra.
Wyjątkiem jest miliarder T. Biernackis. Od czasu, gdy ponad dziesięć lat temu rozbił się swoim Ferrari F430, 46-letni biznesmen nie udzielił mediom ani jednego dłuższego wywiadu. Jak podaje Bloomberg, w 2017 r., gdy wystawiono do sprzedaży akcje jego spółki, nie pojawił się on na giełdzie.
Jego firma nie szuka inwestorów: menedżerowie po prostu zapraszają inwestorów, którzy chcą zawrzeć transakcję, do siedziby firmy.
Styl rozwoju biznesu T. Biernackiego jest sprzeczny z zasadami wszystkich współczesnych przedsiębiorstw odnoszących sukcesy, z drugiej strony przynosi mu sukces. W zeszłym roku cena akcji spółki zajmującej się sprzedażą detaliczną żywności Dino Polska SA wzrosła o 88 proc., dzięki czemu spółka znalazła się w gronie liderów wzrostu na liście spółek Stoxx Europe 600.
Być może wielu nigdy nie słyszało nazwy „Dino Polska”, ale firma nie zbankrutowała w trudnym okresie pandemii. Według Bloomberga w czasie pandemii sprzedaż Dino Polska nawet wzrosła, co wyjaśnia, dlaczego inwestorzy nie martwią się, że nie będą mogli spotkać się z założycielem firmy.
„Część inwestorów nie widziała ani jednego sklepu Dino, ale pomyślnie obrana ścieżka w czasie pandemii budzi jeszcze większe zaufanie do właściciela” – powiedział Łukasz Wachelko, analityk Wood & Co.
Według indeksu miliarderów Bloomberg, handel detaliczny artykułami spożywczymi, działający głównie na obszarach wiejskich, zwiększył majątek pana Biernackiego do 3,6 miliarda dolarów. dolarów i pomógł zmniejszyć dystans do najbogatszego człowieka w Polsce, potentata na rynku kauczuku syntetycznego Michała Sołowowa.
Niezwykły styl biznesowy
Niezwykły styl biznesowy miliardera przejawia się także w tym, że na stronie internetowej „Dino” nie znajdziecie biografii właścicielki, faktów dotyczących jej wykształcenia czy działalności przed powstaniem firmy „Dino” minęło ponad 20 lat stary. .
w 1999 roku założył Dino Polska, jedną z niewielu firm na świecie, która w czasie pandemii odniosła wyjątkowy sukces. To prawda, że zyski firmy robiły wrażenie jeszcze zanim pandemia wpłynęła na świat biznesu.
Według Bloomberga od 2015 roku roczny zysk Dino wzrósł trzykrotnie, a jego sieć sklepów rozrosła się 12-krotnie (w niecałe 10 lat). Dorobek Dino jest tym bardziej imponujący, że firma nie oferuje usług dostawy online.
T. Biernacki otworzył swój pierwszy sklep w Gostynach w zachodniej Polsce. szybko zdał sobie sprawę, że zamiast konkurować z wielkomiejskimi gigantami, może rozszerzyć działalność na sąsiednie tereny.
W 2003 roku T. Biernacki kupił firmę zajmującą się przetwórstwem mięsnym i Dino szybko zaczęło pozyskiwać klientów spragnionych świeżych produktów.
W 2010 roku Enterprise Investors, najstarszy polski fundusz private equity, nabył 49 proc. akcji, dzięki czemu detalista kontynuował ekspansję i inwestował środki w nowe centra logistyczne. Lokalne supermarkety zaopatrzyły we wszystkie niezbędne towary i szybko stały się alternatywą dla wielkich galerii handlowych. Czerwono-zielone logo Dino stało się dobrze znane w zachodniej Polsce i stopniowo firma rozszerzyła się na inne regiony.
Od debiutu giełdowego Dino w 2017 r. jego akcje wzrosły ośmiokrotnie, zwiększając łączną wartość spółki do 7 miliardów dolarów. dolarów. Na dzień 30 września ubiegłego roku detaliczna spółka posiada już sieć 1371 sklepów (w 2017 roku było ich 775).
Zdaniem ekspertów firma rozwija swoją działalność w regionach mniej zurbanizowanych, gdzie konkurencja jest mniejsza. Według nich baza klientów Dino powiększa się dzięki podwyżce płacy minimalnej oraz realizowanym programom motywacyjnym socjalnym.
Wielu ekspertów jest przekonanych, że w przyszłości sklepy Dino będą tylko rosły.
„Certyfikowany fan sieci. Przedsiębiorca. Entuzjasta muzyki. Introwertyk. Student. Zły pisarz.”