Ignas Urbonas debiutuje absurdalnym czarnym humorem opowiadaniem „Świat to bałagan”

– Opowiadania czarnego humoru – dość rzadki gatunek w świecie książek na Litwie. Dlaczego humor? Dlaczego czarny?

– Zawsze lubiłem humor. Zawsze czułem w sobie żyłkę humoru, której nie powiedziałbym żył w tekstach innego rodzaju.

Czarny humor jest silniejszy, bardziej prowokacyjny, być może skierowany do osób mniej wrażliwych psychicznie lub mniej podatnych. Dlatego mniej boję się urazić czytelnika i mniej myślę o zasadach jako o poprawności politycznej. Daje mi to więcej swobody. A wolność twórcza jest dla mnie najważniejsza.

– Co sądzisz o kulturze czarnego humoru na Litwie? Jak to wygląda w porównaniu z Wielką Brytanią, w której obecnie mieszkasz?

– Trudno porównywać rynki o bardzo różnej wielkości. W Wielkiej Brytanii jest znacznie więcej komików z własnym stylem, często przyjeżdżają tu goście z innych krajów, na przykład: USA, Irlandia itp. Myślę, że daje dużo więcej dynamiki, inne podejście do humoru.

Jeśli chodzi o czarny humor, myślę, że na Litwie można żartować mocniej, ponieważ społeczeństwo jest jeszcze mniej przesiąknięte nową, bardziej uprzejmą, politycznie poprawną kulturą, która czasami mocno ogranicza humor w niektórych tematach.

Oczywiście zawsze istnieją obejścia. Na przykład w Londynie nieetyczne jest żartowanie z mniejszości seksualnych (lub innych określonych grup, takich jak rasa, wiek, płeć itp.), jeśli nie należysz do tej grupy. Ale jeśli jesteś gejem, to możesz porównywać niebo z ziemią i nikt nie może się złościć, bo sam należysz do grupy, z której się śmiejesz.

– Kto lepiej żartuje – Brytyjczycy czy Litwini? Czy potrafimy zrozumieć humor innych?

– Trudno o jednoznaczną odpowiedź, bo humor, jak wszystko inne, jest kwestią gustu. Samo mieszkanie w Londynie pozwala usłyszeć humor różnych krajów i regionów. Dzięki temu humor jest mniej nudny. Ponieważ żartowanie w kółko na ten sam temat staje się nudne, tak jak wszystko inne w życiu. Nigdy nie chcę porównywać Litwy i Wielkiej Brytanii, bo skala jest po prostu inna. Może mógłbyś porównać Manchester do Wilna. Ale mieszkam w Londynie, gdzie samo miasto (nie metro) ma co najmniej 3 razy większą populację niż Litwa i jest niesamowicie wielokulturowe.

Myślę, że na Litwie podążamy za światowymi komikami, więc nie powiedziałbym, że mamy super wyjątkowy humor na Litwie, ponieważ świat jest globalny.

Być może największą różnicą jest sposób, w jaki Brytyjczycy wykorzystują humor w różnych sytuacjach życiowych. Na Litwie zawsze robimy duże rozróżnienie między różnymi gatunkami i tematami, a kiedy mówimy żartobliwie, żartujemy. Z drugiej strony Brytyjczycy potrafią wprowadzić subtelny humor do każdej sytuacji, pomagając rozjaśnić poważny i głęboki temat. Daje więcej przyjemności widzowi filmu, teatru lub czytelnikowi książki.

– Jak narodziła się postać pana Tapkė? Czy ma prawdziwy prototyp?

– Szczerze mówiąc, nie pamiętam, to było w 2006 roku. Wydaje mi się, że narodziło się zupełnie przypadkowo, kiedy wziąłem kartkę papieru i zapisałem przypadkową myśl. Później zobaczyłem, że jest to bardzo silna postać, o której można pisać i pisać.

– Książka mówi też o polityce, udziale w niej bohatera. Jakie stanowisko autor chce przedstawić czytelnikom w kwestiach politycznych i jak bardzo sam jest zainteresowany nowinkami politycznymi na Litwie i na świecie?

– Zawsze interesowałem się polityką. Często odzwierciedla poziom kulturowy społeczeństwa. W książce można znaleźć przykłady czego nie robić, ale jakoś często dzieje się na świecie. Chcę pokazać, że populizm nie przynosi społeczeństwu nic dobrego.

– Co jest zabawnego, gdy autor obserwuje scenę polityczną na Litwie i na świecie?

– W polityce, jak w życiu, jest wszystko. To tylko reality show, ponieważ większość wydarzeń jest stale upubliczniana (prędzej czy później). Wykształceni, niewykształceni, grzeczni, niegrzeczni, bogaci, biedni, populiści, zbudowani i wszelkiego rodzaju ludzie uczestniczą w tym razem. Taka roztrzęsiona masa zawsze prowadzi do kuriozalnych sytuacji, zwłaszcza że w końcu trzeba walczyć o głosy takich wyborców, którym w większości przypadków polityk nie bardzo zależy.

– Jaka jest Twoim zdaniem przyszłość czarnego humoru? A jak czarne może być?

– Jak wspomniałem wcześniej, wygląda na to, że czarny humor traci niektóre tematy, albo stają się one coraz bardziej ograniczone. Takie są dzisiejsze trendy w kulturze, które pod wieloma względami mogą nie być złe. Ale humor to humor i musi mieć wolność, inaczej zgnije. Lub będzie to bardziej schematyczne i powierzchowne, jak rozmowa o pogodzie z kimś, kogo ledwo znasz.

– Twoja praca i wykształcenie są bardzo „precyzyjne”, niekojarzone na co dzień z pisaniem beletrystyki. przeszkadza ci to czy pomaga w pisaniu?

– Myślę, że praca może jeszcze bardziej pomaga, bo pisanie pomaga się od niej zdystansować. A oderwanie się od codziennych zmartwień to świetna zabawa i poniekąd relaks. Ludzie często mają radykalnie odmienne hobby niż ich kariera.

Poza tym mój styl pisania przypomina mi precyzję w mojej pracy, bo często teksty są szarpane, krótkie, które trafiają prosto w sedno.

Rzetelna edukacja bardzo mi pomaga, ponieważ analityczne myślenie pomaga mi uporządkować rozproszone myśli i przełożyć je na krótkie, konkretne notatki.

– Jaki byłby przekaz dla czytelnika, w jakim nastroju powinien czytać książkę?

– Ważne jest, aby zrozumieć, że humor to humor i nie ma potrzeby, aby się w to wplątać. Powinieneś oglądać wszystko z uśmiechem i cieszyć się śmiechem. Często trudniej jest kogoś rozśmieszyć niż doprowadzić do płaczu.

– Co teraz piszesz? Planujesz więcej książek?

– Zacząłem pisać pełną historię o panu Tapkė, chcę opowiedzieć cały cykl funkcjonowania partii pseudopolitycznej. Humor więc pozostanie.

Brinley Hamptone

„Myśliciel. Miłośnik piwa. Miłośnik telewizji. Zombie geek. Żywności ninja. Nieprzejednany gracz. Analityk.”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *